Zamiast w akcje, Polacy inwestują w kawalerki. Mentzen: „Państwo kładzie łapę na tych drobnych odsetkach od majątku obywateli”
Podatku Belki nie powinno w ogóle być. Jeżeli ktoś inwestuje swoje środki na giełdzie, to znaczy, że wcześniej musiał je gdzieś zarobić. Co za tym idzie? Opodatkować. Więc jest to pewna forma podwójnego opodatkowania — mówił Sławomir Mentzen, polski polityk, przedsiębiorca i doradca podatkowy na XXXIII Forum Ekonomicznym w Karpaczu.
Mentzen: „To było jedno z moich biznesowych marzeń”
Dwa miesiące temu miał miejsce debiut spółki Mentzen S.A. na NewConnect, platformie obrotu zdematerializowanymi akcjami oraz innymi instrumentami finansowymi działającymi poza rynkiem regulowanym w formule Alternatywnego Systemu Obrotu (ASO), nad którą nadzór pełni Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Sławomir Mentzen, lider Konfederacji i jeden z najbogatszych posłów obecnej kadencji, o sukcesie spółki mówi w kategorii spełnienia marzeń.
To zdecydowanie było jedno z moich biznesowych marzeń. I pewne wyróżnienie. Bardzo mnie cieszy, że ten punkt na osobistej liście celów mam już odhaczony. Pierwsze 2-4 dni były naprawdę spektakularne. W trakcie oferty publicznej cena akcji ustaliła się na poziomie 36 zł, w trakcie debiutu otworzyła się na 42 zł. By następnie w ciągu 2-3 dni dojść do ponad 70 zł. Prawie dwukrotnie wzrosła — podkreślał w rozmowie polityk.
Aktualna cena akcji utrzymuje się na poziomie blisko 40 zł.
Czy ZUS to piramida finansowa? ZUS: „Nie mamy z tym nic wspólnego” Praktyki zawodowe zamiast studiów? To możliwe. „Najstarszy praktykant ma ponad 72 lata”Cieszy mnie, że inwestorzy zarobili. Ostrzegałem ich, że w krótkim terminie z tym kursem wydarzyć się może absolutnie wszystko. Co do długiego terminu, jestem pełen optymizmu — wyznał.
Polacy inwestują w nieruchomości, nie w akcje. „Nie ma z tego zwrotu”
W opinii Sławomira Mentzena Polska potrzebuje strategii rynku kapitałowego.
Ani polscy politycy, ani giełdowi eksperci za jej ustalenie nie zabrali się od wielu lat. Stąd wydawać by się mogło, że nikomu tak naprawdę na tym nie zależy — diagnozował.
Polityk uważa, że aktualne przepisy uniemożliwiają swobodne poruszanie się po rynku kapitałowym mniejszym podmiotom. Natomiast oszuści, mogą między prawnymi regulacjami bez problemu lawirować. Jako przykład podał zjawisko insider tradingu — transakcji papierami wartościowymi notowanymi na rynku giełdowym danej spółki, które dokonywane są przez osoby mające dostęp do informacji niejawnych tej spółki, co wykorzystują do osiągnięcia prywatnego zysku — dodając, że Komisja Nadzoru Finansowego w żaden sposób tego nie niweluje.
Giełda jest nudna. Pamiętam, jak byłem na studiach — 20 lat temu — i indeksy giełdowe były na poziomie wyższym niż obecnie. Jak mamy zachęcić Polaków, żeby inwestowali swoje oszczędności na giełdzie, jeżeli nie ma z tego zwrotu? Potem się dziwimy, że inwestują w kawalerki, na których dużo łatwiej jest zarobić — wyjaśniał Mentzen.
Jak można by zachęcić Polaków, do lokowania swojego kapitału w giełdowych akcjach? Odpowiedź polityka była krótka i treściwa. Tworząc przepisy. I modyfikując prawo podatkowe.
Amerykanie mają nad tym przewagę
Powinny się pojawić ulgi zachęcające dochodowe spółki do pojawienia się na takiej giełdzie. A inwestorzy dokładnie takich spółek szukają. Znamy rozwiązania, jakie wdrożyły kraje zachodnie. Chociażby zwolnienie z podatku dochodowego na 2-3 lata spółki, która na giełdzie debiutuje — przytaczał Sławomir Mentzen.
Za przykład podał obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy to znaczną część swoich oszczędności inwestują w akcje, co długoterminowo procentuje budując klasę średnią, kapitał i majątek.
Większa liczba dochodowych spółek, a co za tym idzie — większa liczba inwestorów. Poprawiłoby to nie tylko kondycję, ale i opinię o polskiej giełdzie, jako miejscu, na którym można zarobić konkretne pieniądze — podkreślał.
W rozmowie z Dariuszem Dziduchem redaktorem prowadzącym BiznesINFO, na pytanie „Co dalej z Podatkiem Belki?” (podatkiem od zysków kapitałowych), odpowiedział: „Przede wszystkim, to go w ogóle nie powinno być”.
Jeżeli ktoś inwestuje swoje środki na giełdzie, to znaczy, że wcześniej musiał je gdzieś zarobić. Co za tym idzie? Opodatkować. Więc jest to pewna forma podwójnego opodatkowania — wyjaśniał.
W alternatywach do jego rozwiązania polityk podał, że należałoby wprowadzić wysoką kwotę wolną — rzędu 100 tys. złotych — tak, aby drobne zyski z obligacji, nie zostały opodatkowane. Dodatkowo jest zdania, że zniesione powinny również zostać różne źródła dochodów, tak aby stratę z giełdy można było odliczyć od dochodu z obligacji, a także z lokaty.
Mnóstwo Polaków odkłada pieniądze na lokacie czy w obligacjach, ratując się przed inflacją spowodowaną przez państwo. A potem państwo jeszcze kładzie im łapę na tych drobnych odsetkach od ich majątku. To nie powinno w ten sposób wyglądać — komentował Mentzen.