Polacy mają twardy orzech do zgryzienia - wybrać IKE czy ZUS? Marek Belka odpowiada od razu
Z tego artykułu dowiesz się:
Polacy stoją przed wyborem czy przenieść środki z OFE do IKE bądź ZUS
Co wybrałby prof. Marek Belka
Jaki stosunek ma były premier do ZUS
ZUS czy IKE? Marek Belka nie ma wątpliwości
Przypomnijmy, że przed tygodniem rząd przyjął projekt ustawy likwidujący - funkcjonujące od 1999 roku w ramach reformy emerytalnej przeprowadzonej przez gabinet Jerzego Buzka - Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE). Polacy posiadający środki w OFE będą mieli do wybory dwie opcje.
Pierwsza (domyślna) zakłada przeniesienie środków z OFE na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) z możliwością dalszego dobrowolnego zasilania konta. W tym wypadku ubezpieczeni nie muszą nic robić, przeniesienie nastąpi z automatu, w związku z tym nie trzeba będzie wykonywać żadnych czynności, czy dostarczać dokumentów itp. Wariant ten wiąże się jednak z tzw. opłatą przekształceniową w wysokości 15 proc. wartości aktywów OFE. W praktyce oznacza to, że przy przeniesieniu środków z OFE do IKE od środków zgromadzonych w Funduszach zostanie pobrana opłata we wspomnianej wysokości 15 proc.
Druga opcja to skierowanie środków zgromadzonych w OFE do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) po złożeniu przez członka OFE stosownej deklaracji. W tym wypadku przeniesienie nie wiąże się z żadną opłatą, ale nie będzie możliwości dziedziczenia tych środków przez spadkobierców emeryta.
Przyjęta w zeszły wtorek przez rząd ustawa ma wejść w życie wraz z początkiem czerwca tego roku. Czas na składanie deklaracji o przeniesieniu środków z OFE do ZUS został wyznaczony od 1 czerwca do 2 sierpnia br., zaś przekształcenie OFE w specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte nastąpi 28 stycznia przyszłego roku. Tym samym Polacy posiadający środki w OFE mają pół roku na decyzję odnośnie tego jaka ma być ich przyszłość.
IKE czy ZUS? Wątpliwości w tej sprawie nie ma prof. Marek Belka, były premier, dwukrotny minister finansów i prezes Narodowego Banku Polskiego w latach 2010-2016. Obecny eurodeputowany w wywiadzie dla TVN 24 jednoznacznie wskazał na państwowego ubezpieczyciela.
- Mimo tego, że wszyscy psioczą na Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ale w ZUS-ie panują dosyć przejrzyste zasady indeksacji. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby ZUS jakiejkolwiek emerytury, jakiegokolwiek innego świadczenia na czas nie wypłacił – mówił w „Faktach po Faktach” prof. Belka.
[EMBED-11]
Belka chwali ZUS
Były premier od lat słynie z tego, że jest jednym z nielicznych apologetów ZUS w Polsce. Dał temu wyraz chociażby w wydanej pięć lat temu wspomnieniowej książce „Selfie”.
- ZUS dorobiono okropną gębę. Całkowicie niezasłużenie. W mojej opinii to jedna z najlepiej funkcjonujących instytucji w kraju. Jeszcze nie słyszałem, żeby ZUS nie dostarczył komuś świadczenia, a to podstawa podstaw. Emeryci już w czasach mojego dzieciństwa wiedzieli, że określonego dnia przed południem do drzwi zapuka listonosz i przyniesie „rentę” jak mawiano myląc pojęcia. Ale ważne było to, że przychodził i przynosił. To działało i działa jak w szwajcarskim zegarku – pisał w swojej książce prof. Belka.
Według premiera RP w latach 2004-2005 powszechna nienawiść do ZUS „jest pochodną awersji do państwa”.
Prof. Belka w wywiadzie dla TVN 24 nawiązał również do tzw. pierwszego zamachu na OFE, który miał miejsce w 2012 roku za czasów koalicji PO-PSL. Belka, który kierował wówczas NBP przywołał analizę Pawła Wojciechowskiego, byłego głównego ekonomisty ZUS (przez kilka tygodni pełnił również funkcję ministra finansów w okresie pierwszych rządów PiS), który porównał demontaż OFE z okresu rządów Donalda Tuska z obecnym.
- Otóż jako jeden z nielicznych analityków przyznał, że owszem, tamta operacja miała na celu niedopuszczenie do kryzysu fiskalnego, natomiast z punktu widzenia indywidualnych przyszłych emerytów była korzystna, bo stopa zwrotów w ZUS-ie na indywidualnych kontach emerytalnych była znacznie wyższa niż ta, którą mogły osiągnąć Otwarte Fundusze Emerytalne – podkreślił prof. Belka.