11-latka otrzyma gigantyczne odszkodowanie od Ryanaira. Za czekoladę
Gorąca czekolada powodem sporu sądowego z Ryanairem
150 tys. euro - tyle irlandzki przewoźnik Ryanair będzie musiał zapłacić w ramach odszkodowania 11-latce, która oblała się gorącą czekoladą.
Zdarzenie miało miejsce w trakcie lotu z Rzymu do Krakowa w 2016 roku. Wtedy 8-letnia Amerykanka Sriya Venkata Neti oblała się gorącą czekoladą. Po otrzymaniu od stewardessy kubka z gorącym napojem upuściła go na kolana i wylała na siebie zawartość kubka. Według raportu medycznego przekazanemu sądowi, gorący płyn, który zebrał się na siedzeniu dziewczynki spowodował ogromny ból. W wyniku tego wypadku dziewczynka doznała poparzeń drugiego stopnia. Na jej skórze powstały pęcherze, w niektórych miejscach na udach i pośladkach zeszła skóra, co spowodowało później pojawienie się blizn.
Po wylądowaniu w Krakowie dziewczynka została przewieziona samolotem do szpitala, a następnie przetransportowana do Toronto w Kanadzie, gdzie spędziła 8 dni. 25 czerwca 2016 roku ojciec dziewczynki pozwał Ryanaira. Rodzice Sriyi zarzucali przewoźnikowi, że podany napój miał zbyt wysoką temperaturę, nie zapewniono bezpiecznego sposobu serwowania gorących napojów, w szczególności odpowiedniego dla nieletnich. Twierdzili ponadto, że nie ostrzeżono ich o niebezpieczeństwie, jakie może stwarzać gorący płyn.
Nikt z załogi nie udzielił pomocy
Przede wszystkim oskarżenie opierało się na zarzucie, że nikt z załogi nie udzielił dziewczynce niezbędnej pomocy. Według zeznań rodziców, nikt nie starał się pomóc im i ich poszkodowanej córce, m.in. w zdejmowaniu oblepionych gorącą czekoladą ubrań czy schłodzeniu poparzonej skóry, co więcej zażądano przeniesienia dziewczynki do toalety, aby nie przeszkadzać innym pasażerom. Domniemany brak odpowiedniego działania załogi Ryanaira miał rzekomo spowodować pogorszenie się stanu dziewczynki.
Ryanair nie poczuwa się do winy
Ryanair zaprzeczył postawionym oskarżeniom, jednak zarząd linii pasażerskiej zgodził się uregulować roszczenia rodziny i wypłacić im odszkodowanie wynoszące 150 tys. euro (645 tys. złotych). Przewoźnik jednak nie bierze odpowiedzialności za wypadek.