2000 kWh rocznie. Limit zużycia prądu wynika z obliczeń
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił założenia tarczy solidarnościowej. Olga Semieniuk wyjaśniła, skąd wziął się akurat taki limit zużycia prądu.
Tarcza solidarnościowa
W czwartek premier Mateusz Morawiecki przedstawił szczegóły “tarczy solidarnościowej”. Według założeń wszystkie gospodarstwa domowego będą miały zagwarantowaną cenę prądu do 2 tys. kWh rocznie. Dodał, że limit będzie wyższy w przypadku gospodarstw, gdzie jest co najmniej jedna osoba niepełnosprawna oraz takich, gdzie jest co najmniej trójka dzieci. W takim przypadku limit ma wynieść do 2600 kWh.
Premier zapewniał, że tarcza ma chronić Polaków przed gwałtownymi wzrostami cen. Jak wytłumaczyła Anna Moskwa, odbiorcy nie będą mieć żadnych obowiązków biurokratycznych związanych z zużyciem prądu. Poziom zużycia energii będzie oceniał dostawca energii i automatycznie cena będzie obniżona.
2000 kWh to za mało
Olga Semeniuk na antenie Polskiego Radia 24 została zapytana, czy ustalony limit to dużo, czy mało. Odpowiedziała, że to jest mediana, która wyszła z obliczeń, jeżeli chodzi o zużycie w gospodarstwach domowych. Doprecyzowała, że to jest mediana, która wychodzi z obliczeń i również z analiz prowadzonych przez ostanie kilkanaście tygodni.
Według raportu opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny "W 2020 r. w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na 1 odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce wzrosło o 1,6 proc. i wyniosło 1996 kWh, przy czym w miastach wyniosło 1752,5 kWh (wzrost o 1,6 proc.), a na obszarach wiejskich 2486,2 kWh (wzrost o 1,7 proc.)".
Problem w tym, że limit zużycia jest za niski, ponieważ wynosi 2000 kWh na rok. Przeciętny czteroosobowy dom jednorodzinny w Polsce zużywa w ciągu roku około 4200 kWh en. el. Oznacza to, że na tej polityce ucierpią przede wszystkim rodziny biedne i wielodzietne - pisał na Twitterze politolog Marek Tucholski.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie w Polsat News uznał, że wiele gospodarstw zostanie wykluczonych, w tym osoby, które przeszły na bardziej ekologiczny sposób ogrzewania, do czego byli zachęcani. Osoby ogrzewające dom węglem zapłacą mniej niż właściciele pomp ciepła.
Lider PSL pozytywnie natomiast ocenił rządowe zachęty do oszczędzania. Gospodarstwa domowe dostaną 10-procentową obniżkę kosztów, jeśli w 2023 roku zużyją o min. 1 proc. mniej prądu w stosunku do 2022 roku. Zdaniem lidera PSL to dobry pomysł.