Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Twój portfel > 500 plus mogłoby wynieść nawet 2375 zł. Gdyby rząd nie wydawał poza budżetem
Maria Glinka
Maria Glinka 02.03.2021 01:00

500 plus mogłoby wynieść nawet 2375 zł. Gdyby rząd nie wydawał poza budżetem

500 plus do modyfikacji
ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Ile wynosiłoby 500 plus, gdyby państwo nie wydawało pieniędzy poza ustawowym budżetem

  • Jakie są efekty dodatku dla rodzin

  • Na jakiej zasadzie rząd mógłby podnieść wysokość świadczenia

500 plus mogłoby być wyższe. Państwo musiałoby ukrócić dotychczasowe praktyki

Na poczet 500 plus rządzący przekazują rok rocznie astronomiczne sumy. W ubiegłym roku flagowy program partii PiS został dofinansowany na kwotę ok. 41 mld zł. Identyczną sumę władza zabezpieczyła na 500 plus również w tegorocznym dziurawym budżecie, co tylko zwiększy dług publiczny.

Jednak obywatele pobierający świadczenie mogliby liczyć na znacznie wyższy dodatek, gdyby władza ograniczyła wydawanie pieniędzy bez publicznej kontroli. Z raportu, które Ministerstwo Finansów przekazało Unii Europejskiej wynika, że skala deficytu sektora centralnego, która pozostaje poza kontrolą parlamentu to obecnie 6,6 proc. PKB. W wartościach bezwzględnych to kwota ok. 150 mld zł.

Z tak wysokim wynikiem Polska plasuje się w czołówce państw członkowskich Wspólnoty, które ukrywają część swoich wydatków. Wyprzedza nas tylko Cypr, który bez nadzoru wydaje aż 20 proc. PKB. Radio Zet podaje, że przed opinią publiczną niektóre finansowe aktywności ukrywają także: Luksemburg, Austria, Irlandia, Belgia, Czechy i Łotwa.

Jak te 150 mld zł można byłoby zagospodarować? Na przykład na dofinansowanie 500 plus. Dzięki temu zamiast 500 zł miesięcznie polskie rodziny otrzymywałyby aż 2375 zł w skali miesiąca.

500 plus wymaga modyfikacji. Pojawiły się już pierwsze pomysły

Choć przekazywanie na ręce milionów Polaków ponad 2 tys. zł miesięcznie wydaje się mało prawdopodobne to sama koncepcja podwyższenia 500 plus ma swoich zwolenników. Coraz głośniej mówi się o tym, że świadczenie powinno podlegać waloryzacji.

500 plus, które zadebiutowało w 2016 r., ma obecnie zupełnie inną wartość realną. Siła nabywcza świadczenia nieustannie maleje, głównie z powodu dużej inflacji w Polsce (według danych GUS - 2,7 proc., według danych Eurostatu - 3,6 proc.).

Do pogłosek, które obiegły przestrzeń medialną, rząd odnosi się dość ostrożnie. Jednak zdaniem Gazety Wyborczej w partyjnych kuluarach mówi się, że waloryzacja 500 plus ma być jednym z punktów polityki demograficznej w Nowym Polskim Ładzie, nad którym pracuje rząd Zjednoczonej Prawicy pod nadzorem premiera Mateusza Morawieckiego.

Wstępna strategia zakłada, że podwyżka 500 plus miałaby nastąpić jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Jaki byłby koszt tego przedsięwzięcia? Na to pytanie próbują odpowiedzieć ekonomiści w rozmowie z Business Insider Polska i podkreślają, że ostateczny wydatek zależy od tego, który wskaźnik weźmie pod uwagę rząd. Względem 2015 r. inflacja wzrosła o 9 proc., co oznacza, że waloryzacja 500 plus pochłonęłaby 3,7 mld zł. Jeżeli natomiast władza uwzględni nominalny wzrost PKB (29 proc.) to waloryzacja świadczenia będzie kosztowała aż 12 mld zł.

- Znacznie ważniejsze pytanie brzmi - czy warto? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Program już stanowi bardzo duże obciążenie dla finansów publicznych, a jednocześnie największym beneficjentem są najbogatsi. Według szacunków CenEA prawie 1/3 pieniędzy z programu trafia do 20 proc. najbogatszych gospodarstw domowych. Czy chcemy podnosić podatki, by zwiększyć transfery do lepiej zarabiających? - przyznał Adam Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Wątpliwości co do zwiększania wartości 500 plus budzi także fakt, że program nie poprawił demografii - liczba urodzeń od trzech lat spada, podobnie jak w innych państwach europejskich, które nie zwiększyły tak radykalnie swoich wydatków na poczet polityki prorodzinnej. Miniony rok zbliża nas ku demograficznej zapaści, obserwowanej w latach 2002-2003. Eksperci przekonują, że spadek liczby kobiet w Polsce i niechęć do zakładania rodziny z powodu pandemicznej niepewności tylko spotęgują to zjawisko.