14 lat nie płacił abonamentu, aż zajęto mu konto. Według przełomowego wyroku nie musi go płacić w ogóle
Poczta Polska coraz częściej przegrywa walkę o abonament RTV
Poczta Polska wysyła setkom Polaków zawiadomienia o konieczności uiszczenia zaległych opłat za abonament RTV. W samej tej procedurze ściągania zaległych należności nie ma nic niezwykłego. Problem w tym, że w wielu przypadkach Poczta Polska dopomina się o opłacenie abonamentu sprzed wielu lat za odbiorniki, które zdaniem dłużników dawno zostały wyrejestrowane. Tymczasem w przypadkach, w których dłużnicy nie wnoszą wymaganych od nich należności, Poczta Polska może zlecić Urzędowi Skarbowemu wszczęcie postępowania egzekucyjnego i zajęcie konta bankowego danego abonenta. Jest to decyzja, od której nie można się odwołać przed jej wykonaniem, dlatego abonentom, którzy sprzeciwiają się stanowisku Poczty, pozostaje skierowanie sprawy na drogę sądową już po zajęciu konta lub po uiszczeniu ich zdaniem bezzasadnie naliczonej należności. Jednak przed sądem - inaczej niż w przypadku kontaktu z Pocztą - abonent ma szansę zostać wysłuchanym.
Przykładem może być orzeczenie III SA/Po 138/20 Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu wydane 3 czerwca 2020 roku. Sprawa opisana przez Gazetę Wyborczą dotyczyła naliczenia abonentowi zaległych opłat za abonament RTV za okres stycznia 2011 r. do stycznia 2016 r. i wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Abonent twierdził jednak, że należność została mu naliczona bezzasadnie z uwagi na fakt, że już w 2004 roku wyrejestrował swój odbiornik. Z kolei Poczta Polska stała na stanowisku, że powinien on być świadomy obowiązku uiszczania opłat, jako że wysłano mu zawiadomienie o nadaniu numeru abonenta wraz z książeczką opłat. Poczta zażądała także potwierdzenia wyrejestrowania odbiornika, którego zainteresowany po tylu latach już nie posiadał.
W odpowiedzi zażądał jednak od Poczty przedstawienia potwierdzenia wysłania zawiadomienia o nadaniu numeru abonenta, które poświadczałoby, że został poinformowany o obowiązku uiszczaniu abonamentu. Takim potwierdzeniem z kolei nie dysponowała Poczta. WSA w Poznaniu uznał racje abonenta, orzekając, że "z żadnych przepisów prawa nie wynika, że strona jest zobowiązana posiadać i bezterminowo przechowywać dokument (dowód) wyrejestrowania odbiornika. (...) Zdaniem Sądu, skoro termin przedawnienia opłat abonamentowych jest pięcioletni (zastosowanie znajdują tu przepisy Ordynacji podatkowej - art. 70 § 1), to nie sposób wymagać od strony, aby taki dokument przechowywała w nieskończoność." Był to bezprecedensowy wyrok, który może stanowić punkt odniesienia dla innych tego rodzaju spraw, których zdecydowanie nie brakuje. Jak wskazuje Gazeta Wyborcza, podobna sytuacja dotyczyła warszawskiej emerytki, której Urząd Skarbowy pobrał z konta ponad 1,7 tys. zł za zaległy abonament RTV, mimo że nie posiadała odbiornika i nie figurowała w spisie abonentów. Problem dokonywanych "na oślep" egzekucji zlecanych skarbówce przez Pocztę przykuł nawet uwagę ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który interweniował w tej sprawie, prosząc Pocztę o zawieszenie pobierania abonamentu, jednak - bezskutecznie. Zdaniem Poczty konieczna byłaby uprzednia zmiana prawa.
Na dzień dzisiejszy Poczta Polska - chociaż przegrała sprawę przed WSA w Poznaniu - wciąż może zatem wysyłać wezwania do zapłaty za rzekomo zaległy abonament RTV zgodnie z opisanym wyżej mechanizmem, grożąc abonentom wszczęciem postępowania egzekucyjnego. Wyrok WSA w Poznaniu może co prawda poprawić sytuację Polaków, którzy zmagają się z podobnymi problemami, jednak póki co pozostają oni w dużej mierze bezbronni. Kolejnym przykładem tego bulwersującego procederu Poczty Polskiej jest sytuacja pana Sebastiana opisywana przez Biznes Info 4 września. W czerwcu 2018 roku pan Sebastian otrzymał od Poczty Polskiej przedsądowe wezwanie do zapłaty zaległego abonamentu RTV za okres 5 lat.
Jednak pan Sebastian wyrejestrował swój odbiornik - radio - już w 2011 roku, o czym w odpowiedzi na wezwanie poinformował Pocztę. Poczta zażądał potwierdzenia wyrejestrowania odbiornika, którego jednak pan Sebastian po tylu latach nie mógł znaleźć. W końcu - obawiając się zajęcia konta - uiścił bezzasadnie naliczony mu abonament, zaznaczając zarazem, że "zapłata nie miała jednak oznaczać uznania zobowiązania wobec Poczty, a bezsilność wobec instytucji". Sytuację diametralnie odmienił fakt, że po pewnym czasie panu Sebastianowi udało się w końcu odnaleźć potwierdzenie wyrejestrowania odbiornika. ""Gdy znalazłem potwierdzenie, przesłałem kopię Poczcie wraz z wezwaniem do zapłaty. W odpowiedzi Poczta zwróciła mi pieniądze oraz poinformowała, że dokonała wyrejestrowania z terminem 8 lat wstecz - to powinien być ostateczny dowód, że z bazą Poczty stało się coś złego" - relacjonował pan Sebastian, wysuwając zarazem hipotezę, że bezprawny proceder, którego dopuszcza się Poczta musi wynikać albo z wadliwego systemu teleinformatycznego instytucji, która traci część danych, albo ze złej woli Poczty, która usiłuje "na chybił trafił" wyłudzać od abonentów pieniądze, licząc na ich bezbronność.