Zakupy Ministerstwa Zdrowia budzą coraz więcej wątpliwości. Kim jest człowiek, który sprzedał resortowi respiratory?
Kim jest Andrzej Izdebski?
E&K założył na początku lat 90. Andrzej Izdebski. Początkowo firma zajmowała się pośrednictwem w zakresie usług lotniczych. O firmie i jej właścicielu znów jest głośno, w związku z transakcją opisaną przez „Gazetę Wyborczą”. Dziennik poinformował, że Ministerstwo Zdrowia kupiło od spółki ponad 1000 respiratorów za ok. 200 mln zł. Zakup ten budzi wątpliwości ze względu na stosunkowo wysoką cenę sprzętu. Za jedną sztukę zapłacono ok. 160 tys. zł, podczas gdy rynkowe ceny sięgają ok. 110-120 tys. zł i mówimy tu o sprzęcie najwyższej klasy. Sam resort podkreśla, że nie ma nic do ukrycia a w momencie zawierania transakcji spółka nie miała innych ofert zakupu respiratorów.
Tymczasem media przypominają kontrowersyjną przeszłość prezesa E&K Andrzeja Izdebskiego. Business Insider wraca do końcówki 2002 roku, gdy w prasie zarzucono Izdebskiemu udział w nielegalnym handlu bronią.
Jak informowała wówczas „Rzeczpospolita” Izdebski nielegalnie handlował bronią na wielką skalę co najmniej dekadę. Dziennik powoływał się m.in. na raporty ekspertów ONZ, którzy badali przypadki łamania embarga na handel bronią z Angolą i Liberią. Izdebski według rejestrów był współwłaścicielem spółek, które zostały uznane za "przykrywki do nielegalnego handlu bronią". Z informacji gazety wnikało, że na początku lat 90. Izdebski miał zawrzeć umowę na dostawę polskiej broni z mieszkającym w Niemczech Irakijczykiem, który chciał kupić dwa tysiące pistoletów maszynowych i 800 tys. sztuk amunicji. Według dziennika Izdebski już wtedy miał uchodzić za doświadczonego handlarza bronią. Sam Izdebski zeznał, że miał zezwolenie na handel bronią wydane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Tyle, że polskie władze nie wydały zgody na eksport pistoletów zamówionych przez Irakijczyka. Ostatecznie prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Kontrowersyjna przeszłość
Business Insider przypomina jednak, że historii związanych z handlem bronią było więcej. Izdebski miał ubiegać się w Czechach o pozwolenie na zakup i wywóz do Czadu 28 ton materiałów wybuchowych oraz ponad tysiąca pistoletów. Prezes spółki twierdził później, że materiały zamawiała francuska firma działająca w Afryce.
Portal przypomina również o wątpliwościach wokół otrzymania przez spółkę 3 mln zł dofinansowania od państwa na prace nad samolotem szkoleniowym „Bielik” dla wojska. Tyle, że wojsko samolotem nie było zainteresowane.