Białoruś oskarża Polskę. Nasz samolot miał naruszyć strefę powietrzną sąsiada
Białoruś oskarżyła Polskę o naruszenie przestrzeni powietrznej. Do incydentu z udziałem niezidentyfikowanego samolotu miało dojść wczoraj w godzinach wieczornych. Polski attaché został już wezwany do ministerstwa obrony na Białorusi.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Co wydarzyło się wczoraj na Białorusi
-
Jakie działania podjęli nasi sąsiedzi, aby wyjaśnić sprawę
-
Jak w ostatnim czasie kształtują się relacje na linii Białoruś-Polska
Samolot wkroczył nad Białoruś. Mińsk oskarża Warszawę
Białoruś wysunęła mocne oskarżenia pod adresem Polski. Według tamtejszego resortu obrony „odnotowano fakt naruszenia granicy państwowej Białorusi w przestrzeni powietrznej”.
Niezidentyfikowany samolot miał przylecieć nad Białoruś ze strony Polski w poniedziałek 12 kwietnia o godz. 20:45 czasu lokalnego (19:45 czasu polskiego). Chwilę później zawrócił w kierunku Polski.
W związku z incydentem Białoruś podjęła zdecydowane kroki. Agencja Bełta donosi, że dzisiaj do ministerstwa obrony został wezwany attaché Ambasady RP na Białorusi.
Dyplomata miał zostać poinformowany o konieczności przeprowadzenia rzetelnego śledztwa w tej sprawie. Rzeczpospolita podaje, że na jego barkach spoczywa także przekazanie ustaleń stronie białoruskiej.
Trudne relacje sąsiadów. Białoruś w ostrych słowach o Polsce
Incydent w przestrzeni powietrznej Białorusi może tylko zaognić już i tak burzliwe relacje na linii Mińsk-Warszawa. Polska i Białoruś nawiązały stosunki dyplomatyczne w grudniu 1991 r. Jednak od chwili przejęcia władzy przez Aleksandra Łukaszenkę (1994 r.) strona polska nie kryje niepokoju o dalsze losy sąsiedzkiego partnerstwa.
W ubiegłym tygodniu Łukaszenka w mocnych słowach odniósł się relacji z Polską. - Nie chcemy wojny, ale jeżeli do nas będą w taki sposób się odnosić, jak to było pod koniec ubiegłego roku i teraz, dostaną w mordę i to bardzo mocno - stwierdził prezydent Białorusi.
Łukaszenka skomentował także ostatnie aresztowania działaczy mniejszości polskiej, przekonując, że była to „reakcja organów ścigania na złamanie prawa przez niektórych obywateli Białorusi, nazywających siebie Polakami”. Pod koniec marca w Grodnie został zatrzymany Andrzej Poczobut, członek zarządu Związku Polaków na Białorusi.
Służby białoruskie wkroczyły do mieszkania działacza pod pretekstem zarzutu o podżeganie do nienawiści. W trakcie rewizji zabrano wszystkie komputery, telefony i karty bankowe. Poczobut został pojmany i nie wiadomo, gdzie przebywa.
W jego obronie stanęła strona polska. „Człowiek prawy i pryncypialny od lat walczący o prawa Polaków na Białorusi, wielokrotnie represjonowany przez reżim Łukaszenki. […] Andrzej trzymaj się! Nie zostawimy Was!”, czytamy we wpisie szefa KPRM Michała Dworczyka na Twitterze.
Zdaniem opozycyjnego działacza Pawła Mażejki rozpoczęcie śledztwa przeciwko Polakom to dowód na to, że Białoruś chce podzielić społeczeństwo. W rozmowie z RMF FM przyznał, że to już kolejny raz kiedy Białoruś próbuje uczynić z mniejszości polskiej „wrogów łukaszenkowskich”.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl