Ceny prądu w końcu się uwolnią i podbiją inflację. Dodatki socjalne nie pomogą
Ministerstwo Energii, ktore złożyło Polakom obietnicę, że nie odczują podwyżek cen za produkcję i dystrybucję prądu, póki co utrzymuje ceny na o wiele niższym poziomie niż stawka rynkowa. Wiele samorządów wystosowało jednak listy do ME, gdzie wyliczają większe wydatki na prąd rządowi, które są faktem. Jeżeli zaś chodzi o prywatne gospodarstwa domowe, to w domowych finansach prąd wciąż nie zajmuje zbyt ważnej pozycji.
Ceny prądu podniosą inflację
Według założeń Aleksandry Świątkowskiej zamrożone w 2019 r. ceny prądu niestety urosną w 2020 r., co zdecydowanie odczują gospodarstwa domowe. Nie dość, że za sam prąd będziemy płacić więcej, to wzrost jego cen odczujemy także we wszystkich produktach jakie będziemy nabywać, a wszystko przez rosnącą inflację. Energia czyli zarówno prą jak i paliwa mają bowiem olbrzymi wpływ na ceny wszystkich surowców, przez swoje znaczenie strategiczne, a także konieczność ich użycia do produkcji i transportu.
Zamrożenie cen energii i nagłe ich uwolnienie może także spowodować nagły wzrost cen, na który rynek nie będzie po prostu gotowy. W przypadku stopniowego wzrostu cen rynek miałby szansę się do nich przygotować, a w 2020 r. może zaregować wręcz panicznie na wyższe ceny prądu, co z pewności każdy Polak odczuje w cenach produktów nawet podstawowych.
500+ nic nie pomoże?
W przypadku znacznego wzrostu inflacji dodatki socjalne oferowane przez PiS, które same z siebie podwyższają inflację mogą okazać się zwykłymi "zaskórniakami". Konieczna może okazać się po prostu oszczędność energii. W tym celu pomóc mogą dofinansowania na mini-elektrownie słoneczne czy wiatrowe służące do indywidualnego użytku gospodarstw domowych. Zarówno rząd jak i samorządy coraz częściej przyznają dotacje na tego typu instalacje. Środki wspomagające budowy prywatnych elektrowni płyną także z Unii Europejskiej.