"Co łaska", czyli ile? Tyle Polacy dają na tacę w kościele. Wyniki sondażu mówią same za siebie
Czy gest wrzucenia pieniędzy na tacę to jeszcze wyraz wsparcia, czy już społeczny obowiązek? Nowe dane pokazują, jak bardzo różnią się nasze podejścia... i kwoty, które przeznaczamy na potrzeby kościoła.
Ofiara czy obowiązek? Wierni często są rozdarci
Choć z zasady datki składane na tacę mają charakter dobrowolny, dla wielu Polaków stały się one niemal obowiązkiem. Co tydzień, w czasie Mszy Świętej, koszyczek wędruje od ławki do ławki - a wierni wrzucają do niego to, co akurat mają pod ręką.
Z najnowszego badania zleconego przez "Wprost" wynika, że najczęściej są to monety o niskim nominale. Zaledwie niewielki odsetek uczestników liturgii decyduje się na banknoty powyżej 50 zł.
Ile dajemy na tacę? Odpowiedzi mówią same za siebie
Z opublikowanego sondażu wynika, że aż 27,6 proc. uczestników mszy wrzuca do koszyczka mniej niż 10 zł. Kolejne 19,9 proc. przekazuje od 10 do 20 zł. Bardziej okazałe kwoty - od 21 do 50 zł - zadeklarowało jedynie 2,7 proc. badanych, a powyżej 50 zł ofiarowuje zaledwie 1,9 proc. respondentów. Co ciekawe, 11,6 proc. wiernych przyznaje, że nie wrzuca nic, mimo obecności w kościele. Z kolei 36,3 proc. badanych w ogóle nie uczestniczy w liturgii, a więc nie ma okazji do przekazania datku.
Na hojność wpływają różne czynniki: wiek, miejsce zamieszkania, wykształcenie i płeć. Mniej niż 10 zł najczęściej dają kobiety (31,7 proc.), osoby w wieku 35-49 lat (30,8 proc.), z wykształceniem zawodowym (43,6 proc.) oraz mieszkańcy wsi (33,1 proc.). Co ciekawe, to osoby młodsze i z mniejszych miejscowości częściej sięgają po wyższe nominały - banknoty powyżej 50 zł częściej wrzucają mężczyźni (2,5 proc.), osoby poniżej 24. roku życia (4,5 proc.) oraz mieszkańcy małych miast do 20 tys. mieszkańców (7,3 proc.).
Nieformalne cenniki za sakramenty. Co mówi Kościół?
Nie tylko to, co ląduje na tacy, budzi emocje - od dawna wiele mówi się o nieoficjalnych "cennikach" obowiązujących przy okazji udzielania sakramentów. Choć Kościół oficjalnie podkreśla, że ofiary są dobrowolne, wielu wiernych sygnalizuje presję, z jaką spotykają się w parafiach.
Głos w tej sprawie zabrał ks. Rafał Główczyński, znany w sieci jako "Ksiądz z osiedla". W rozmowie z "Wprost" duchowny przypomniał, że papież Franciszek jednoznacznie potępia praktykę żądania opłat za sakramenty.
Proboszczowie zawsze mówili jasno: kto chce, może wspomóc parafię, a jeśli nie - nikt nie będzie tego rozliczał - powiedział ks. Główczyński.
Duchowny podkreślił też, że sam nigdy nie spotkał się z narzucaniem opłat w parafiach, w których posługiwał.
Wierni próbują pogodzić własne sumienie z presją społeczną
Dla wielu wiernych gest wrzucenia pieniędzy na tacę to symboliczna forma uczestnictwa w życiu parafii. Jednak w praktyce, zwłaszcza podczas ślubów, chrztów czy pogrzebów, darowizna bywa traktowana jako obowiązkowa, a jej wysokość - niekiedy dyskretnie sugerowana.
Z jednej strony mamy więc oficjalne stanowisko Kościoła o dobrowolności datków, z drugiej - rzeczywistość, w której wierni nie zawsze czują pełną swobodę decyzji. Znane są przypadki, gdy księża oczekiwali od parafian deklaracji tego, ile w ciągu roku zamierzają przeznaczyć na Kościół.
