Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Czesi masowo wyszli na ulice. Największy protest od 30 lat
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 22.03.2022 09:15

Czesi masowo wyszli na ulice. Największy protest od 30 lat

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Czechy mierzą się z aferą, która wyciągnęła na ulicę ogromną liczbę obywateli. Tylko we wtorek na ulice Pragi wyszło 120 tys. osób (z 1,28 mln obywateli miasta), które mają już dosyć rządów Andreja Babisza. Protest odbył się w okolicach Placu Wacława. Czechów rozjuszyła afera, jaka rozgorzała wokół ich premiera. Chodzi o wyłudzenie przed kilkoma laty dotacji przez Babisza, którym to zainteresowała się sama Komisja Europejska.

Czechy mają dość. Krajem targają żywiołowe protesty

Kilka lat temu, by otrzymać dotacje opiewającą na 2 mln złotych przeznaczoną dla małych i średnich firm, Babisz wyłączył ze swojego koncernu Agrofert kompleks wypoczynkowy Czapi Hnizdo (Bocianie Gniazdo). Kiedy otrzymał pieniądze, Bocianie Gniazdo wróciło do jego koncernu. Co więcej, wyszło na jaw, że Babisz w poprzednich latach jako minister finansów (2014-2017), a później jako premier (od 2017) pozostawał w konflikcie interesów. Premier Czech wpływał bowiem na decyzje Agrofertu, choć oddał go dwóm funduszom powierniczym. Te jednak pozostawały cały czas pod jego kontrolą.

Jak podaje Gazeta.pl, Babisz może mieć znacznie więcej za uszami. Przecieki z audytu, który przeprowadziła Komisja Europejska, a który był bezpośrednią przyczyną ogromnego protestu we wtorek, wskazują, że Czesi mogą niebawem być zmuszeni do oddania 18 mln euro dotacji. Sam premier nie widzi jednak problemu, a co więcej - wydaje się, że próbuje sprawie ukręcić łeb. Czeska policja przekonuje, że prokurator generalny powinien postawić mu zarzuty. Nagle jednak na stanowisku mnistra sprawiedliwości pojawiła się Marie Benesova, zbliżona do środowiska Babisza, co wywołało natychmiast niepokój, że premier będzie próbował sprawę zamieść pod dywan.

Audyt uważam za atak na Czechy, na nasze interesy. To próba destabilizacji kraju. Europejscy biurokraci gardzą czeskim prawem - stwierdził króko Andrej Babisz.

Czesi biją na alarm. Przekonują, że zagrożona jest ich demokracja

Choć wtorkowy protest w Pradze był największym od 30 lat, nie był jedynym. Od ponad miesiąca, czyli od początku afery, naszymi południowymi sąsiadami targają kolejne demonstracje. Nie brak na nich haseł na transparentach, żądających jednoznacznie dymisji Babisza. Sami Czesi mówią o premierze, jak o bossie mafii. Wypominają mu także komunistyczną przeszłość, gdyż w okresie komunistycznej Czechosłowacji Babisz współpracował z policją polityczną.

On jest jak szef mafii. Jest najgorszym politykiem w Czechach, przypomina nam komunizm - skomentowała działania Babisza protestująca Czeszka, którą cytował brytyjski The Guardian.

Problemy z premierem Czesi mają jednak nie od dziś. Jeszcze kiedy był ministrem finansów nie brakowało głosów krytykujących polityka i przywódcę partii ANO, która obecnie rządzi krajem. Od lat mówi się o korupcji, w jaką ma być zamieszany Babisz, ale także o naginaniu systemu prawnego Czech. Choć partia ANO cieszy się wciąz sporym poparciem, jej przywódca wywołuje conajmniej mieszane uczucia u większości społeczeństwa.