Mimo sankcji i innych ograniczeń Rosjanie wciąż mogą zarabiać na terenie Unii Europejskiej. Nasz południowy sąsiad daje im niezwykle korzystne warunki do rozwoju swoich biznesów. Na niebezpieczeństwo uwagę zwracają Niemcy.
Należąca do Orlenu rafineria Záluží-Litvinov w ciągu roku może przetworzyć nawet 5,4 mln ton ropy naftowej dostarczanej tam rurociągami Przyjaźń i IKL. Jej historia sięga roku 1939, jednak dziś jest częścią należącej do Orlenu spółki Unipetrol. Zakład jest aktualnie rozbudowywany, jednak wczoraj natrafiono na znalezisko, które opóźni pracę. Za sprawą odnalezionej bomby nie tylko trzeba było wstrzymać rozbudowę, ale zlecono też ewakuację części personelu i utworzono strefę bezpieczeństwa o promieniu najpierw 500 metrów, a następnie 1,5 km.
Polskie sklepy w okolicy granicy państwowej są szturmowane przez Czechów - donoszą czeskie media. Powodów wypraw naszych sąsiadów na zakupy niełatwo się domyślić - poza chęcią zaoszczędzenia pieniędzy.
Aktualnie w 31 krajach działa 12 tys. sklepów Lidl, a tylko w naszym kraju – 800. Przez wzgląd na ceny i różnorodną ofertę jest to jeden z ulubionych dyskontów Polaków. Od pewnego czasu media informują, że turystyka zakupowa Czechów wręcz kwitnie – chętnie wybierają się na zakupy do Polski. Ile w takim razie muszą wydać w Lidlu po swojej stronie granicy? Sprawdzili to dziennikarze “Faktu” i wskazują jasno: “nic dziwnego, że szturmują nasze sklepy”.
Nasi południowi sąsiedzi cenią sobie zakupy w Polsce. Czesi wpłacą do naszego budżetu nawet miliard złotych… i to tylko z tytułu podatków od papierosów. Co jeszcze lubią u nas kupować i dlaczego im się to opłaca?
Popularność czeskich wakacji w Polsce wystrzeliła w kosmos. Jednocześnie wśród przyjeżdżających do Polski Czechów widać spore zaskoczenie - wielu z nich ma niskie oczekiwania i spodziewa się gorszej sytuacji, niż faktycznie zastana.
W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia czeskich geologów, iż podziemna ściana mająca zapobiegać wypływaniu wód gruntowych z Czech do kopalni Turów nie powstrzymuje tego procesu. Teraz głos w sprawie zabrał premier Czech, Petr Fiala.
Czeskie media i touroperatorzy przyznają, że Polska jest hitem tegorocznego lata. „Ci którzy już tam byli piszą do nas, że chcą do Polski wrócić” – powiedział dyrektor oddziału Polskiej Organizacji Turystycznej w Pradze Pavel Trojan.
Powołując się na artykuł czeskiej edycji magazynu „Forbes”, serwis Gazeta.pl informuje, że z roku na rok, coraz więcej Czechów decyduje się spędzić wakacje w Polsce. Najbardziej obleganym kierunkiem jest polskie morze.
Czeski koncern górniczy OKD poszukuje pracowników. Zatrudnienie od zaraz jest oferowane przodkowym, ścianowym, ślusarzom itp. Ostatnia działająca na terenie tego kraju kopalnia miała być już wygaszana, ale z powodu kryzysu energetycznego rząd postanowił przedłużyć wydobycie przynajmniej do końca 2025 roku. Przeciętne wynagrodzenie górnika przodowego, w przeliczeniu na PLN, wynosi od ok. 9,5 tys. zł do ponad 13 tys. zł – informuje portal slaskibiznes.pl.
Czeska walka z zadłużeniem budżetowym weszła na nowy poziom. Ministerstwo transportu zapowiedziało bowiem zmiany w opłatach za autostrady. Wśród nich pojawiły się m.in. winiety jednodniowe.
Poczta Polska informuje, że obowiązek płacenia abonamentu RTV istnieje nie tylko w Polsce, ale również w innych państwach Europy. W Czechach opłatę tę muszą uiszczać wszyscy mający dostęp do prądu, w Niemczech jest ona powiązana z adresem zameldowania, a we Włoszech abonament RTV płacą jedynie osoby posiadające odbiorniki telewizyjne. Jak to dokładnie wygląda, również w innych państwach? Wyjaśniamy poniżej.
“Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że czeski rząd przeznacza mniej pieniędzy na politykę prorodzinną niż polski. Kobiety w Czechach mają większe poczucie bezpieczeństwa.
Aby zrealizować rafineryjne inwestycje, Orlen Unipetrol żąda od rządu w Czechach wypłaty 20 mld CZK, czyli niemal 4 mld zł. O sprawie donosi jedna z czołowych tamtejszych gazet — „Lidové noviny” („LN”). Puls Biznesu podaje za dziennikiem, że rozmowy między Orlenem a ministerstwem finansów oraz przemysłu i handlu mają się odbyć w najbliższych dniach.
Dla mieszkańców Czech zakupy w Polsce nadal są atrakcyjne cenowo. Przykładowo papierosy w Polsce są tańsze niż w Czechach. Z tego powodu niektórzy mieszkańcy Czech kupują ten towar w Polsce.
Czesi cieszą się z dostępu do morza. Tego typu wpisy można przeczytać na fikcyjnym koncie czeskiego Kaliningradu. Żart o rzekomej aneksji Kaliningradu przez Czechy szybko stał się hitem internetu.
Premier Mateusz Morawiecki przebywa obecnie w Pradze. Przedstawił swoje nowe koncepcje na obniżenie cen prądu w Europie. Nie szczędził również krytyki Niemcom, którym ma wiele do zarzucenia.W Pradze premier Morawiecki wziął udział w spotkaniu Europejskiej Wspólnoty Politycznej.
Prawie 100 000 osób zgromadziło się na Placu Wacława, który znajduje się w centrum Pragi. Protestujący krytykują obecną politykę rządu, rosnące ceny energii, chcą zaprzestania dostaw broni na Ukrainę.
Czechy mierzą się z aferą, która wyciągnęła na ulicę ogromną liczbę obywateli. Tylko we wtorek na ulice Pragi wyszło 120 tys. osób (z 1,28 mln obywateli miasta), które mają już dosyć rządów Andreja Babisza. Protest odbył się w okolicach Placu Wacława. Czechów rozjuszyła afera, jaka rozgorzała wokół ich premiera. Chodzi o wyłudzenie przed kilkoma laty dotacji przez Babisza, którym to zainteresowała się sama Komisja Europejska.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek, że czeski rząd wycofał skargę do TSUE na polską kopalnię w Turowie. Jednak to jeszcze nie koniec, ponieważ nadal pozostaje problem kar zasądzonych za ignorowanie postanowienia TSUE. – Już wczoraj przekazaliśmy odpowiednie środki. To było 35 mln plus 10 mln ze strony PGE. Przypomnę, że pierwotnie wchodziła w grę nawet kwota 55 mln, a więc ograniczyliśmy ją znacznie – powiedział premier Morawiecki podczas konferencji prasowej. Wycofanie skargi TSUE oznacza, że zatrzymane zostanie naliczanie kar Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niewstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Po zsumowaniu kar TSUE i rekompensat przyznanych Czechom, spór będzie kosztować Polskę łącznie ponad pół miliarda złotych.
Według nieoficjalnych doniesień Polska nie zrywa negocjacji z Czechami, ale jednocześnie zaplanowano pozwać naszych sąsiadów do międzynarodowego sądu arbitrażowego, prawdopodobnie w Szwecji. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" w przyszłym tygodniu pismo dotrze do Pragi.Polska zamierza pozwać Pragę do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Stosowne pismo Czesi otrzymają w przyszłym tygodniu — pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Jak podaje "DGP", Polska zamierza pozwać Pragę do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. "Rząd zaproponuje też niższą kwotę rekompensat za funkcjonowanie kopalni i elektrowni w Turowie (25 mln euro zamiast 45 mln)" – czytamy.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska była gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław. Na antenie oznajmiła, że ma nadzieję, że porozumienie z Czechami ws. kopalni Turów zostanie podpisane do końca stycznia. – Do omówienia nie ma już nic, bo wszystko zostało wyjaśnione. Jest kwestia tylko i wyłącznie podpisania. Natomiast mam nadzieję, że to się wydarzy do końca stycznia. Na pewno nie dzisiaj, jutro czy pojutrze, dlatego, że za tydzień czy półtora dopiero będzie expose rządu, będzie zaprzysiężenie rządu i wtedy będą takie naprawdę pełnoprawne decyzje. Ja oczywiście żałuję i myślę, że przede wszystkim powinien żałować Kraj Liberecki, dlatego, że to są dla nich pomysły i dla nich pieniądze – powiedziała Zalewska na antenie Radia Wrocław.– Mam nadzieję, że to na relacje polsko-czeskie, już z nowym rządem, się nie przełoży. A o tyle jest to istotne, żeby te złe emocje odsunąć od Turowa, bo np. 15 stycznia zjeżdżają do nas różne organizacje, właśnie do Turowa, które będą ośmielali się mówić mieszkańcom Bogatyni i pracownikom Turowa, że żądają natychmiastowego zamknięcia kopalni – dodała.Zaznaczyła, że trzeba „odsunąć złe emocję od Turowa”.– Szanujmy przyrodę, dbajmy o ochronę środowiska, pamiętajmy o ochronie środowiska, ale nie dajmy się ekologicznym faszystom, bo o takich ludziach należy właśnie tak mówić. Oni chcą powiedzieć mieszkańcom prosto w oczy, że macie umierać z głodu – mówiła Zalewska.
Nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji dotyczących cen energii. Premier Mateusz Morawiecki, odniósł się do kwestii systemu handlu uprawnieniami do emisji, stwierdził, że system nie działa.– Mieliśmy długą dyskusję na temat wzrostu cen energii. To ważny temat. To coś, co ma wpływ na gospodarstwa domowe, na ich siłę nabywczą. Ma to również wpływ na konkurencyjność europejskich przedsiębiorstw. Pierwsze analizy dot. przyczyn (wzrostu cen) zostały przeprowadzone. Uświadomiliśmy sobie jednak, że wśród uczestników dyskusji są odmienne opinie i nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji na ten temat. Więc kwestia ta powróci na następnej Radzie Europejskiej – przekazał przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.Jak podkreślił Charles Michel, pierwsze analizy dotyczące przyczyn wzrostu cen zostały przeprowadzone. – Uświadomiliśmy sobie jednak, że wśród uczestników dyskusji są odmienne opinie i nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji na ten temat. Więc kwestia ta powróci na następnej Radzie Europejskiej – oświadczył.Jak przekazał korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, to Polska i Czechy nie zgodziły się na przyjęcie wspólnych konkluzji dotyczących spraw energetycznych.
Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej kopalni węgla brunatnego Turów zostanie ogłoszona dopiero za kilka miesięcy, w 2022 roku. Informację przekazał w poniedziałek Ireneusz Kolowca z biura prasowego TSUE. – Rzecznik generalny Priit Pikamae przedłoży opinię w sprawie dotyczącej kopalni Turów 3 lutego 2022 r. – poinformował w poniedziałek 29 listopada na Twitterze Ireneusz Kolowca z biura prasowego TSUE TSUE informuje, że opinia rzecznika generalnego dotycząca dalszego wydobywania węgla w kopalni Turów zostanie podana 3 lutego 2022 r. Najczęściej stanowi ona wstęp do wyroku ostatecznego. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, może jednak też wydać zupełnie inny wyrok.
Dziś ma się rozstrzygnąć, czy w sprawie kopalni Turów dogadamy się z Czechami sami, czy w sporze będzie musiał nam pomóc Trybunał Europejski. W piątek (5.11) Polska i Czechy wróciły do zerwanych niemal miesiąc temu negocjacji. Minister klimatu Anna Moskwa zapewniła, że oba kraje są „w dobrym dialogu”, a do ustalenia pozostały szczegóły. Nowa minister środowiska w rozmowie z "DGP" powiedziała o propozycji porozumienia zaproponowanej przez rząd w Pradze.– Poprzednie rozmowy odbywały się w klimacie wyborów w Czechach. To nie sprzyjało dialogowi, więc zostały przerwane. Ostatnie dni dają szansę na porozumienie – mówi Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.Zdaniem Moskwy, rządowi Czech opłaca porozumieć się z Polską, bo inaczej pieniądze będą płynęły do kasy Unii Europejskiej w postaci kar, a nie do ich kieszeni.
Piątkowe rozmowy w Pradze w sprawie kopalni Turów nie przyniosły porozumienia. Polska i Czechy wciąż nie wypracowały rozwiązania w sprawie konfliktu o działanie kopalni. Do zawarcia porozumienia ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów potrzebny jest czas i prawdopodobnie w poniedziałek zostanie ogłoszony ostateczny komunikat - przekazała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Jeszcze dziś szefowa resortu klimatu Anna Moskwa mówiła o dużej szansie na porozumienie w sprawie Turowa. Niestety nie udało się, a kolejne rozmowy odbędą się w poniedziałek (8.11). Martin Puta, hejtman kraju libereckiego podkreślił, że dobrą wiadomością jest to, że obie strony znowu rozmawiają. – Do zawarcia porozumienia ze stroną czeską w sprawie Turowa potrzebny czas i prawdopodobnie w poniedziałek zostanie ogłoszony ostateczny komunikat – powiedziała w piątek szefowa resortu klimatu Anna Moskwa. W piątek (05.11) w Pradze wznowiono polsko-czeskie negocjacje w sprawie kopalni Turów. Była to 18. runda rozmów z udziałem obu stron. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa jeszcze przed wznowieniem negocjacji mówiła, że do wynegocjowania zostały dwa punkty, z których jeden miał dotyczyć okresu obowiązywania umowy. Nie udało się jednak dogadać w tej sprawie.Resort klimatu w opublikowanym w piątek (05.11) komunikacie poinformował, że "od początku na pierwszym miejscu polski rząd stawiał zabezpieczenie interesu lokalnych społeczności". – Oferta, jaka została przekazana stronie czeskiej, stanowi najlepszy dowód na dobrą wolę polskiej strony. Chroni ona i zabezpiecza bieżące oraz przyszłe interesy mieszkańców polskich i czeskich regionów przygranicznych, w tym Kraju Libereckiego, sąsiadującego z terenami KWB Turów – przekazało MKiŚ.
RMF FM, dotarło do projektu ugody w sprawie kopalni Turów, Polska może przekazać Czechom 50 mln euro na ochronę środowiska. W zamian za to Praga ma wycofać skargę, złożoną w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Według nieoficjalnych doniesień nowa ministra klimatu Anna Moskwa może przywieźć w piątek (05.11) ugodę. Trwający od miesięcy spór o kopalnię Turów z naszymi południowymi sąsiadami, może się zakończyć już niebawem. To ostatni moment, by jeszcze przed pierwszą rozprawą w Trybunale Sprawiedliwości UE zawrzeć chociażby wstępne porozumienie.Jak podali dziennikarze RMF FM Obie strony uzgodniły już warunki finansowe Polska przeleje 15 milionów euro na konto czeskiego rządu i 35 milionów euro na konto przygranicznego samorządu libereckiego. Pieniądze mają zostać przeznaczone na ochronę środowiska. Dodatkowo Polska ma się zobowiązać, że samowolnie nie poszerzy kopalni w stronę czeskiej granicy.
Jänschwalde to czeska kopalnia węgla brunatnego znajdująca się po niemieckiej stronie, powoduje ona straty w Polsce. Sąsiadujące z nią gminy Gubin i Brody są narażone na obniżenie poziomu wód gruntowych, a co za tym idzie samorządy muszą płacić więcej za uzdatnianie. Podaje portal money.plKopalnia Jänschwalde powoduje szkody i obniża poziom wód gruntowych, przez co samorządy muszą płacić więcej za uzdatnianie. Niestety kopalnia nie poczuwa się jednak do odpowiedzialności i nie chce dołożyć polskim gminom do corocznych wydatków za powodowane po polskiej stronie straty i nie chce dołożyć granicznym gminom do corocznych wydatków. – Gdyby udało się skierować sprawę do sądu, moglibyśmy odegrać się za Turów – powiedział portalowi money.pl jeden z samorządowców.Gubin oraz Brody próbowały dochodzić swoich praw i uzyskać od właściciela pobliskiej kopalni dopłatę do kosztów uzdatniania (rocznie ok. 100 tys. złotych). Pieniędzy jak na razie nie dostały. Gminy musiałyby zbudować wodociąg, aby zaopatrzyć w wodę mieszkańców przygranicznych miejscowości.