Czterodniowy tydzień pracy w Polsce. Dziemianowicz-Bąk podaje termin
Czterodniowy tydzień pracy w Polsce. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad rozwiązaniem zmniejszającym ustawowy wymiar pracy Polaków. Kiedy będziemy pracować krócej? “Być może nie w perspektywie miesiąca, być może nie roku, ale najbliższych kilku…”.
Czterodniowy tydzień pracy. Dziemianowicz-Bąk zapowiada: "To już ten czas"
Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z sejmowej Lewicy z początkiem maja zapowiedziała rozpoczęcie prac nad ustawą dot. zmian w Kodeksie Pracy - nowelizacja miałaby zmniejszyć wymiar pracy i wejść w życie jeszcze w tej kadencji rządu. Co do zasady resort rozpatruje dwie możliwości:
- zachowanie pięciu dni pracy (poniedziałek - piątek), ale skrócenie dniówki z 8 do 7 godzin,
- zmniejszenie wymiaru pracy z 5 do 4 dni (poniedziałek - czwartek).
W czwartek (16 maja) podczas gospodarczo-technologicznego eventu Impact'24 w Poznaniu ministra podkreśliła konieczność kontynuowania prac w tym obszarze, opiniowała, że “to już ten czas, by skrócić czas pracy do czterech dni”.
W stosunkowo dobrej sytuacji gospodarczej, przy niskim bezrobociu i przy oczekiwaniu społecznym ze strony przede wszystkim młodych ludzi, postulat czasu na życie, czasu na rozwój, czasu dla rodziny, jest postulatem, który musi być traktowany poważnie. W MRPiPS traktujemy go poważnie i uważam, że to już jest ten czas, żeby w perspektywie być może nie miesiąca, być może nie roku, ale najbliższych kilku lat, ten tydzień pracy faktycznie do czterech dni skrócić.
Zobacz też: "Inflacja znów się wymyka". Glapiński zdiagnozował polską gospodarkę. Kiedy euro? Jest data
ZUS i L4. Tego nie możesz robić na zwolnieniu lekarskim"Konflikt pokoleniowy"
Argumentując konieczność skrócenia czasu pracy opiniowała, że pomiędzy pokoleniem 20-30 latków, a starszym, 40-60 latków, panuje konflikt dot. gruntownych różnic w pojmowaniu pracy, jej celu i znaczenia.
Młode pokolenie pracę, w odróżnieniu od mojego pokolenia, pokolenia moich rodziców, nie traktuje jako podstawowego obszaru życia, ale traktują jako jedną z ważnych części życia. Części, którą należy jednak móc pogodzić z życiem rodzinnym, z rozwojem własnym, z pasją, z innymi fascynacjami.
Dodała, że - jej zdaniem - racja leży po stronie pokolenia młodszego, utożsamianego z generatorem zmiany, na którą “musimy się przygotować organizując rynek pracy, politykę zatrudnienia, społeczną”.
Odniosła się też do projektu, który w piątek wylądował już na legislacyjnych stronach rządu - ustawy o zmianie ustawy Kodeks Pracy (UD59), który przewiduje m.in. wliczanie czasu pracy na umowach cywilnoprawnych (zlecenie, samozatrudnienie - JDG), do stażu pracy. Planowany termin przyjęcia projektu złożonego przez Dziemianowicz-Bąk przez Radę Ministrów to III kwartał 2024 r.
Co na to rynek?
Sektor prywatny na wiele sposobów odnosi się do koncepcji skrócenia czasu pracy. Wbrew pozorom nie dominuje negacyjna narracja, ale stonowana. Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie w rozmowie z serwisem PulsHR.pl opiniowała niedawno, że przedsiębiorcy mają zastrzeżenia co do trybu wprowadzania nowelizacji - tj. nie odżegnują się od tezy, że zmiany są konieczne, ale chcą w tych zmianach partycypować.
Przede wszystkim konieczny jest tutaj dialog z przedsiębiorcami. Nie chcemy powrotu do znanych nam, niezbyt pozytywnych, zwyczajów, że najpierw mówi się, że zmiana będzie, a potem dopiero deklaruje ewentualne konsultacje - oceniała, cytowana przez serwis PulsHR.pl
W przedmiotowej sprawie oceniła, że czterodniowy tydzień pracy jest “niemalże niemożliwy do wprowadzenia” - wymieniając braki kadrowe w niektórych segmentach i sytuację gospodarczą w skali makro. Łatwiejszy do zaimplementowania byłby skrócony dzień pracy. “Wyobrażam sobie wprowadzenie krótszego dnia pracy. To jest rzecz do dyskusji. Takie zmiany muszą być zawsze dokładnie przeliczone. Mowa o kosztach przedsiębiorców, ale też logistyce pracy poszczególnych gałęzi gospodarki, np. przemysłu, transportu, handlu” - dodała.