Donald Trump spełnia kolejną obietnicę. Oberwie także Polska
Jeszcze dziś mamy poznać szczegóły kolejnej odsłony wojny celnej prowadzonej przez administrację Donalda Trumpa. Prezydent USA już wczoraj uchylił jednak rąbka tajemnicy, dzięki czemu wiemy, że cios będzie potężny. Odczują go także polskie przedsiębiorstwa.
Wojna celna rozgorzeje na dobre? Trump zapowiada kolejne kroki
Donald Trump, mimo że od zaprzysiężenia nie minął nawet miesiąc, konsekwentnie spełnia obietnicę stosowania cła jako narzędzia wpływu. Wpisuje się to także w ostateczny ambitny cel próby przeniesienia z powrotem do USA przemysłu, także ciężkiego.
Bloomberg poinformował, że Trump zapowie dziś uruchomienie kolejnego pakietu ceł na import. Tym razem zostaną objęte nim kluczowe dla produkcji surowce, co z pewnością odczuje amerykański biznes, ale też partnerzy USA, w tym Polska.
Nowymi cłami zostanie objęty import z całego świata, także z Polski
Podczas niedzielnej rozmowy z dziennikarzami na pokładzie samolotu Air Force One prezydenta USA zapowiedział, że nowe cła zostaną oficjalnie zakomunikowane dziś, 10 lutego. Nie oznacza to jednak, że wejdą w życie ze skutkiem natychmiastowym.
To może wskazywać, że Trump przewiduje interwał, czas na reakcję w postaci nałożenia ceł wzajemnych przez państwa objęte zwiększonymi opłatami. Znów więc może to być raczej środek do osiągnięcia celu niż narzędzie stanowiące cel w samym sobie. Jaki import zostanie objęty nowymi cłami i kto odczuje to najbardziej?
Wyjątków nie będzie, horrendalne cła zapłacą wszyscy. Chyba, że...
Nowe cła obejmą metale, stal i aluminium. Będą one wysokie – prezydent planuje narzucić 25-procentową opłatę, co będzie stanowić potężny cios dla eksporterów, ale też dla amerykańskiej produkcji. Ucierpi sektor energetyczny (metalochłonne wydobycie surowców), a to może wpłynąć na ceny energii.
Największym eksporterami stali i aluminium jest Kanada, która co roku wysyła do Stanów surowiec wyceniany kolejno na 11,2 mld i 9,5 mld dolarów. Ważnymi eksporterami są także Meksyk, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny. W pierwszej kolejności, jak wcześniej wprowadzone opłaty, uderzą więc w bezpośrednich sąsiadów USA.
Analityk Daniel Kostecki zwraca uwagę, że podobne zabiegi Trumpa podczas pierwszej kadencji zakładały zwolnienie części spółek naftowych z dodatkowych opłat, dzięki czemu wzrost ceny surowca nie był tak dramatyczny, jak można byłoby się spodziewać:
Posunięcia Trumpa są najnowszymi z serii grożących ceł na kraje i określone sektory. Nowe taryfy stalowe mogą wpłynąć na amerykańskie przedsiębiorstwa energetyczne, od deweloperów wiatrowych po wiertników ropy naftowej, którzy są zależni od specjalnych gatunków nieprodukowanych w USA. Niektóre firmy naftowe wygrały wyłączenia z taryf na metal podczas pierwszej kadencji Trumpa.
Czy zatem znów mamy do czynienia przede wszystkim z próbą wywarcia presji? Czas pokaże, niemniej trzeba brać pod uwagę, że stal i aluminium eksportuje do USA także Polska.
Rok 2024 był przełomowy pod względem ilości stali, jaka trafiła do USA z Polski. O ile w latach poprzednich było to zazwyczaj kilka tysięcy ton, tak w minionym roku eksport przekroczył 20 tys. ton. Do 3986 tys. ton wzrósł 2024 r. eksport aluminium, więcej niż w 2023 r., lecz mniej od rekordowego w ostatnich latach 2021 r. (5812 tys. ton).
Prezydent Trump w swoich zapowiedziach nie przewiduje wyjątków i 25-procentowym cłem mają zostać objęte wszystkie państwa eksportujące stal i aluminium do USA.
