Drukarka jako usługa. Najbardziej znienawidzony sprzęt staje się jeszcze gorszy
Przez lata mieliśmy okazje obserwować, jak kolejne klasy sprzętu peryferyjnego można instalować w komputerach coraz łatwiej. Dziś nawet w przypadku urządzeń skomunikowanych radiowo w większości przypadków parowanie trwa sekundy, po których od razu można przystąpić do eksploatacji. Jest jednak kategoria, dla której czas stanął u zarania historii komputerów osobistych. To drukarki.
Nikt nie lubi drukarek
Wadliwe, awaryjne, zawodzące, gdy najbardziej są potrzebne – gdyby taką renomę jak drukarki miały na przykład klawiatury, zapewne wszyscy korzystalibyśmy z tabletów. Osobną kwestią jest to, jak traktują klientów producenci. Drukarki to klasa sprzętu , w przypadku której wielokrotnie dowiedziono oszustw, umyślnego postarzania i stosowania tzw. kill-switchy , czyli aktualizacji, dzięki którym producent umyślnie „psuł” swój sprzęt, by zmusić klientów od nowa.
Niestety się w tej kwestii nie zmienia. Drukarek niestety nie da się lubić i nic nie zapowiada się, by miało się to zmienić. Wręcz przeciwnie – będzie jeszcze gorzej.
Licencja na drukowanie
Producenci drukarek, najwidoczniej zachęceni sukcesem niektórych usług przechodzących z licencji dożywotnich na model subskrypcyjny, planują zrewidować zasady sprzedaży drukarek. Nie będziemy już kupować urządzeń , lecz prawo do drukowania dostarczane rzecz jasna jako usługa . Już wcześniej w ramach subskrypcji próbowano sprzedawać tusz do drukarek atramentowych (a następnie przekłamywać ich pojemność, by wymuszać częstsze wymiany), jednak teraz branża idzie krok dalej.
Jak donosi businessinsider.pl w obliczu spadającej sprzedaży drukarek HP planuje wywrócić do góry nogami model ich sprzedaży. Zamiast kupować urządzenia, będziemy kupować usługę, której cena wahać się może od ok. 30 do 50 zł . Po zapłacie HP przyśle nam drukarkę do domu (nie jest jasne, czy bez opłat), a następnie za comiesięczną opłatą pozwoli nam drukować. Oczywiście określoną liczbę stron – limit ma wynieść maksymalnie 700 stron przy najdroższym wariancie subskrypcji.
A może po prostu przestać drukować?
Oczywiście działania są przejawem desperacji wynikającej z coraz częstszej cyfryzacji nawet najistotniejszej dokumentacji . Drukarki przestają być nam po prostu potrzebne, a okazjonalne wydruki można zlecić w odpowiednich punktach.
Być może sytuacja byłaby inna, gdyby producenci drukarek przez dekady nie robili wszystkiego, by zniechęcić klientów do swoich produktów. Dziś, kiedy nawet najważniejsze umowy podpisać cyfrowo może każdy, próby przechodzenia na nowsze modele spieniężania druku są w dużej mierze z góry skazane na porażkę.
Źródło: businessinsider.pl