Dziesiątki tysięcy złotych dla pracowników. Efekt zamknięcia polskiego browaru
Z końcem sierpnia zamknięty został jeden ze znanych polskich browarów. Jest to efekt decyzji podjętej przez właściciela na początku roku. Z drugiej strony, zwolnieni pracownicy mogą liczyć na spore sumy pieniędzy.
Zamknięcie polskiego browaru
Wiadomość o zamknięciu browaru pojawiła się na początku roku. Właściciel, jak podawała Gazeta Wyborcza, uzasadniał decyzję reorganizacją produkcji.
Z takim kierunkiem działań nie zgadzał się lokalny samorząd. Historia warzenia piwa w tym regionie sięga bowiem XVI wieku, a likwidacja zakładu byłaby poważnym ciosem dla lokalnej społeczności i ekonomii.
Produkcja już ustała
Pomimo działań władz, z końcem sierpnia proces doszedł do końca. Produkcja piwa w Browarze Leżajsk została zakończona, a zakład został zamknięty. Jak podaje Interia, pierwotnym terminem był czerwiec, jednak przesunięto go o dwa miesiące.
Właściciel browaru, Grupa Żywiec, nadal będzie produkował piwo Leżajsk, ale w pozostałych zakładach których jest właścicielem. Jak podawała Gazeta Wyborcza, w tym gronie są browary w Warce, Żywcu, Namysłowie i Elblągu.
Pieniądze dla pracowników
Według pierwotnych planów o których informowała Gazeta Wyborcza, zwolnionych miało zostać ponad 100 osób. Jednak w ciągu ponad pół roku szacunki te uległy drobnym zmianom.
Jak donosi Interia za Portalem Spożywczym, z pracą w Browarze Leżajsk pożegnają się 83 osoby. Przedsiębiorstwo zdecydowało się na przeznaczenie sporej sumy pieniędzy na odprawy dla zwolnionych osób.
Według szacunków, na odprawy miano przeznaczyć aż 21,5 mln zł - dla porównania, minimalna kwota na ten cel to 4,3 mln zł, czyli 20 proc. Na każdego byłego pracownika Browaru Leżajsk przypada zatem około 260 tys. zł, przy czym określone prawnie minimum to 52 tys. zł. Portal Spożywczy podał również za Grupą Żywiec, że w odprawie zawarto również środki na przekwalifikowanie.