Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Dzwoni do Ciebie pracownik Biedronki? Te słowa z jego ust powinny zaniepokoić
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 20.03.2025 10:44

Dzwoni do Ciebie pracownik Biedronki? Te słowa z jego ust powinny zaniepokoić

Biedronka, oszustwo
Fot. pixelshot/Canva

Czy telefon z Biedronki może zwiastować kłopoty? Niespodziewane połączenie od pracownika popularnej sieci zaskoczyło jedną z klientek. Choć Biedronka rzeczywiście kontaktuje się z kupującymi, to okoliczności tej rozmowy budzą wątpliwości. O co mogą pytać konsultanci i kiedy warto zachować szczególną czujność?

Kontakty z klientami – jak Biedronka zbiera opinie?

Większość osób przywykła do kontaktów z pracownikami Biedronki wyłącznie podczas zakupów w sklepach. Jednak coraz częściej sieć korzysta z innych form komunikacji, w tym telefonicznych rozmów z klientami. Celem takich połączeń ma być zazwyczaj zbieranie opinii na temat jakości obsługi oraz doświadczeń zakupowych.

Jak podkreśla Paweł Żytyński, Dyrektor ds. Wsparcia i Satysfakcji Klienta w sieci Biedronka, cytowany przez Interię, rozmowy te mają służyć poprawie funkcjonowania sklepów i dostosowywaniu oferty do oczekiwań konsumentów:

W trakcie takich rozmów zbieramy opinie oraz doświadczenia dotyczące odwiedzanych placówek czy ostatnich decyzji zakupowych. Te cenne informacje są następnie wykorzystywane do doskonalenia funkcjonowania naszych sklepów i dostosowywania oferty zgodnie z oczekiwaniami klientów.

Czy jednak telefon z Biedronki może mieć inny cel niż ankieta? Jak się okazuje, jedna z klientek przeżyła zaskakujące doświadczenie, które postawiło pod znakiem zapytania prawdziwe intencje dzwoniącego.

biedronka.jpg
fot. Marek BAZAK/East News
Darek Dziduch, Marek Wielgo
Czy to dobry czas na zakup mieszkania? Marek Wielgo dla BiznesInfo: „Zostaną z niczym”
Konkurs Europejskie Drzewo Roku rozstrzygnięty. Główna nagroda wędruje do Polski Program z czasów PiS skasowany. Kiepskie wieści dla wędkarzy, trzeba zapłacić spore sumy

Telefon w sprawie… kradzieży? Klientka nie kryła zdziwienia

Historie o nietypowych telefonach od przedstawicieli sklepów budzą duże emocje. W serwisie Threads pojawiła się relacja klientki, która twierdzi, że otrzymała telefon od pracownika Biedronki z oskarżeniem o kradzież. Kobieta miała usłyszeć, że kamery zarejestrowały moment, w którym wzięła jednorazową siatkę na warzywa, ale nie zapłaciła za nią:

Stwierdziła, że na kamerach widać, jak biorę jednorazową reklamówkę na warzywa, ale nie wkładam do niej warzyw, więc powinnam za nią zapłacić 25 groszy – czytamy we wpisie w mediach społecznościowych.

Zaskoczona kobieta szybko przeanalizowała sytuację i odkryła, że w czasie, kiedy rzekomo miała popełnić wykroczenie, w ogóle nie było jej w sklepie. Cała sprawa nabrała nowego wymiaru, gdy wyszło na jaw, że telefon był jedynie żartem nastolatków, którzy wykorzystali numer swojej koleżanki do wprowadzenia kobiety w błąd.

Jak na te rewelacje zareagowała sieć Biedronka? Firma zdecydowanie odcięła się od tego rodzaju działań i podkreśliła, że żaden z jej konsultantów nie dzwoni do klientów w sprawach kradzieży.

Żaden z naszych konsultantów nie dzwonił do nikogo z tego rodzaju sprawą. Zachęcamy naszych klientów do zachowania czujności w sytuacjach mogących budzić wątpliwość – tłumaczy Paweł Żytyński.

Sieć apeluje do klientów, by w przypadku podejrzanych telefonów sprawdzali numer dzwoniącego za pośrednictwem Biura Obsługi Klienta lub aplikacji Biedronka.

Opłata za „zrywki” w Biedronce – nowe przepisy i kontrowersje

Choć incydent z telefonem okazał się jedynie żartem, to sam temat opłat za foliowe „zrywki” wywołuje sporo kontrowersji. Od stycznia 2025 roku obowiązuje nowy przepis, zgodnie z którym klienci muszą zapłacić 25 groszy za siateczkę, jeśli nie użyją jej zgodnie z przeznaczeniem.

Co to oznacza w praktyce? Najcieńsze reklamówki mogą być używane bez opłat do pakowania:

  • owoców,
  • warzyw,
  • pieczywa,
  • cukierków,
  • mięsa,
  • orzechów na wagę.

Jeśli jednak klient użyje siatki np. do schowania kosmetyków lub produktów w już gotowych opakowaniach, musi za nią zapłacić. Jak podkreśla sieć, nie jest to dodatkowy dochód dla sklepu, a obowiązkowa opłata recyklingowa przekazywana do właściwego urzędu marszałkowskiego.

biedronka 1.jpg
Fot. Marek BAZAK/East News

Pobrana opłata recyklingowa, zgodnie z ustawą, zostanie przekazana do właściwego urzędu marszałkowskiego i nie stanowi dodatkowego źródła przychodu dla naszej sieci – informowała Dagmara Łakoma z Biedronki w rozmowie z „Faktem”.

Mimo wyjaśnień klienci wciąż mają wiele wątpliwości. Na forach internetowych i w mediach społecznościowych pojawiają się liczne relacje, w których konsumenci opowiadają o niecodziennych sytuacjach:

Widziałam ostatnio, jak przy mnie starsza pani wzięła całą rolkę tych zrywek do torebki jak gdyby nigdy nic.

Ostatnio widziałam młodego faceta w Lidlu. Urwał sobie sporo cienkich siatek i po prostu schował do kieszeni.

Opłata recyklingowa obowiązuje nie tylko w Biedronce, ale również w innych dużych sieciach handlowych, takich jak Auchan, Carrefour czy E.Leclerc.

 

Kiedy warto zachować czujność?

Choć Biedronka może dzwonić do klientów w sprawach ankietowych, to wszelkie podejrzane rozmowy warto traktować z rezerwą. Jeśli połączenie dotyczy oskarżeń o kradzież czy żądania zapłaty, należy zweryfikować jego autentyczność.

Jednocześnie nowe przepisy dotyczące opłaty recyklingowej budzą spore emocje. Wielu klientów wciąż nie wie, kiedy powinno się płacić za „zrywki”, co prowadzi do różnych interpretacji i nieporozumień. Warto pamiętać, że każda pobrana opłata jest regulowana prawnie i nie stanowi dodatkowego dochodu dla sklepów.

Czy kolejne zmiany w przepisach wpłyną na zwyczaje klientów? A może niebawem temat opłat za siatki przestanie budzić takie kontrowersje? To pytania, na które odpowiedź poznamy w najbliższych miesiącach.