Elektrownia w Ostrołęce to ponad 1,3 mld strat. Ale sami zarabiali na niej 15 tys. zł na głowę
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Ile zarobiono na elektrowni w Ostrołęce
-
Ile mogą wynieść starty poniesione na elektrowni w Ostrołęce
-
Który z członków zarządu ujawnił swoje wynagrodzenie
Elektrownia w Ostrołęce i miliardowe straty
( https://www.biznesinfo.pl/panowie,%20co miałem powiedzieć przeczytałem, i w tej sprawie nie mam nic więcej do dodania) miała być ostatnią elektrownią węglową w Polsce i prawdziwym czarnym koniem Prawa i Sprawiedliwości . Finalnie na jej teren wjechał sprzęt wykorzystywany do rozbiórki, a elektrownia przejdzie do przeszłości . Udziałowcy elektrowni w Ostrołęce szacują, że straty mogą wynieść nawet 1,3 mld zł.
Portal Business Insider informuje, że w latach 2017-2019 utrzymanie nieudanego przedsięwzięcia PiS-u kosztowało ponad 20 mln złotych . Z kolei Paweł Poncyliusz z Koalicji Obywatelskiej uważa, że straty mogą być o wiele większe niż głośne 1,3 mld zł.
- Straty powstałe przy Ostrołęce C mogą sięgnąć 2-3 mld złotych , jeśli uwzględnimy zamówione elementy, podzespoły, które do niczego się nie przydadzą, nawet jeśli spółka zdecyduje się na budowę bloku gazowego - mówił cytowany przez portal.
Jeszcze większe wątpliwości pojawiają się w przypadku wynagrodzeń zarządu elektrowni w Ostrołęce. Wiceprezes Energi, Dominik Wadecki uważa, że w Elektrowni Ostrołęka Sp. z o.o. zatrudnione są 42 osoby. Co więcej, w sprawozdaniach finansowych nie podano wydatków na płace, dlatego BI jedynie domniemuje, że "przeznaczono na nie większą część kosztów ogólnego zarządu".
[ EMBED-11 ]
Elektrownia w Ostrołęce płaciła średnio po 15 tys. zł na głowę
Przy założeniu, że w 2019 r. płace pochłonęły 65 proc. całego budżetu, a w elektrowni w Ostrołęce wciąż zatrudnione były 42 osoby, to wychodzi na to, że zatrudnienie jednej osoby pochłaniało 15 tys. zł miesięcznie. Dla porównania płaca minimalna w Polsce wynosi 2,8 tys. zł brutto.
Niemniej wiceprezes Energi przekonuje, że są to dobrze wydane pieniądze, a zatrudnieni w elektrowni w Ostrołęce chcą kontynuować projekt. Przypomnijmy, że elektrownia w Ostrołęce z węglowej ma stać się gazową.
Portal konkretną kwotę zarobków ustalił jedynie w przypadku Janusza Kotowskiego, członka zarządu spółki w okresie od 14 czerwca 2019 r. do 26 października 2020 r. powołanego na wniosek Energi. Dane widnieją w jego zeznaniu majątkowym, które złożył po objęciu funkcji dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.
W oświadczeniu napisał, że w zarządzie elektrowni zarobił 390 tys. zł brutto. Podkreśla, że jest to kwota, "na którą składają się kontrakt menedżerski do końca września 2020 r., jednorazowa odprawa po odwołaniu z Zarządu bez winy odwołanego [oraz] świadczenie związane z wielomiesięczną rezygnacją z podejmowania zatrudnienia w spółkach konkurencyjnych (zakaz konkurencji)".
Janusz Kotowski jest bliżej znany opinii publicznej jako człowiek Prawa i Sprawiedliwości, który przez 12 lat z ramienia tej partii był prezydentem Ostrołęki. Z energetyką również ma niewiele wspólnego, bowiem z zawodu jest katechetą . Co więcej, portal wylicza, że każdy z członków zarządu elektrowni w Ostrołęce ma coś wspólnego z Prawem i Sprawiedliwością, ale raczej nikłe doświadczenie z energetyką . Najwyraźniej Polska pełna jest postaci niczym Nikodem Dyzma, który rzekł "Panowie, co miałem powiedzieć, przeczytałem i w tej sprawie nie mam nic więcej do dodania".