Elektrownie pracują ze zmniejszoną mocą, ale prądu na razie nie zabraknie
W ostatnim czasie wiele mówi się o niedoborze węgla w Polsce, dlatego trudno się dziwić, że przerwy w dostawie prądu budzą niepokój społeczeństwa. Spółki energetyczne uspokajają jednak, że sytuacja jest stabilna.
Niepokojące awarie
21 lipca wystąpiły nieplanowane awarie w blokach w elektrowni należących do PGE. Wyłączenia wystąpiły także w grupie Enea, gdzie wyłączono dwa bloki 225 i 242 MW
Wyłączenia są także w Tauronie, gdzie w nieplanowanym przestoju jest blok 460 MW w Elektrowni Łagisza oraz dwa bloki w Elektrowni Łaziska. Jak pisał portal Biznes Insider, na stronie Towarowej Giełdy Energii pojawiła się także informacja, że przyczyną awarii w elektrowniach Tauronu był brak paliwa.
Spółki energetyczne postanowiły zabrać głos w sprawie tych doniesień.
Sytuacja jest pod kontrolą
W Polsce największym producentem energii jest grupa PGE. W ostatnich dniach grupa ograniczyła produkcję energii z kilku bloków energetycznych, jak poinformowała na Twitterze. Zaznaczyła także, że obniżenia mocy zostały uzgodnione wcześniej z operatorem systemu energetycznego ( Polskie Sieci Elektroenergetyczne).
PGE uspokaja, że spółka zmniejszyła produkcję ze źródeł konwencjonalnych ze względu na zwiększoną produkcję ze źródeł odnawialnych i może w dowolnym momencie zwiększyć moc, jeśli operator zgłosi taką dyspozycję.
"Krajowy System Elektroenergetyczny pracuje stabilnie, zachowana jest także odpowiednia rezerwa w jednostkach wytwórczych. PSE na bieżąco monitorują pracę KSE" — wskazały PSE w mediach społecznościowych.
Z kolei Tauron podał, że informacje podane w dokumentacji, która trafiła do TSE, nie pokrywają się z prawdą, gdyż spółka dysponuje odpowiednimi zapasami paliwa.
Innego zdania jest Piotr Woźniak, były prezes PGNiG. Przypomniał, że 4 lipca, gdy brakło mocy, Polska ratowała się zakupem mocy od naszych sąsiadów. Według byłego prezesa, nawet chwilowy brak mocy jest poważny, dlatego obawia się o nasz system energetyczny.