Bankom kończy się czas na opracowanie kompromisu z frankowiczami
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie działania będzie podejmował Sąd Najwyższy w najbliższym czasie
Co to oznacza dla banków
Jakie propozycje otrzymywali dotychczas frankowicze
Frankowicze na wojnie z bankami. Początek nowego rozdziału trudnych relacji
Czy frankowicze w końcu będą mogli liczyć na rozwiązanie wieloletnich problemów finansowych? 25 marca 2021 r. Izba Cywilna Sądu Najwyższego będzie procedowała nad opracowaniem spójnych zasad w sprawie kredytów zaciągniętych we frankach szwajcarskich. Na horyzoncie jawi się zatem szansa na poprawę losu poszkodowanych, którzy zawarli umowy kredytowe w obcej walucie bez przedstawienia ewentualnych skutków takich transakcji.
Dziennik Gazeta Prawna donosi, że grupa ekspertów ma stwierdzić, czy dopuszczalny jest kredyt w złotówkach, ale z oprocentowaniem waluty, jak należy rozliczać wzajemne roszczenia klientów i banków oraz od kiedy rozpoczyna się przedawnienie roszczeń banków. Rozstrzygnięcie niejasnych zasad to moment, na który czekają frankowicze, lecz także instytucje udzielające kredytów.
W przestrzeni medialnej pojawiły się doniesienia, jakoby banki pracowały już nad nowym kształtem porozumień z kredytobiorcami. Przedstawienie warunków jeszcze przed wydaniem orzeczenia SN może bowiem wpłynąć na jego kształt. W przeciwnym razie niepewność po stronie organów sądowniczych co do tego, jak należy rozpatrywać sprawy frankowe całkowicie zniknie, a frankowicze uzyskają nowy sposób ubiegania się o korzystne rozstrzygnięcie.
- Przede wszystkim banki powinny przygotować propozycje korzystnych ugód dla tych kredytobiorców, których terminy sądowe są wyznaczane na koniec 2022 roku oraz początek 2023 roku. Rozstrzygnięcie najważniejszych rozbieżności orzeczniczych przez Sąd Najwyższy na korzyść frankowiczów może bowiem doprowadzić do poważnych skutków w funkcjonowaniu instytucji finansowych - stwierdził adwokat Jacek Mikołajonek z Kancelarii MBM Legal.
Co orzeczenie SN będzie oznaczało dla banków? Z pewnością radykalny wzrost liczby pozwów od frankowiczów. Portal money.pl donosi, że jak dotąd z roszczeniami wystąpiło niespełna 10 proc. wszystkich kredytobiorców, którzy posiadają zobowiązania we frankach. Zdaniem ekspertów dalsze nieakceptowanie punktu widzenia frankowiczów mogłoby przełożyć się na ogromny kryzys finansowy dla niektórych podmiotów.
- W 2021 roku 15-18% kredytobiorców zacznie dochodzić swoich praw. Jednak ten odsetek może okazać się zdecydowanie większy, jeśli po 25 marca br. wszystkie dotychczasowe obawy frankowiczów zostaną rozwiane. Wówczas może nastąpić prawdziwy szturm z roszczeniami, którego już nie będzie można zatrzymać - ocenił adwokat.
Czas na poważne warunki współpracy. Koniec z niekorzystnymi ugodami
Banki przedstawiły pierwsze propozycje porozumień już w ubiegłym roku. Jednak były one wyjątkowo niekorzystne z punktu widzenia kredytobiorców. Frankowicze mogli zawrzeć tzw. ugodę przedsądową i spłacić dalsze zobowiązanie po niższym kursie franka szwajcarskiego niż obecnie.
- Zapewne takie ugody są zawierane. Jednak są one niekorzystne dla kredytobiorców, bo muszą oni zrzec się innych, dalszych roszczeń związanych z umową, które są znacznie wyższe aniżeli korzyści wynikające z proponowanej ugody - skomentował ekspert. Warto także pamiętać, że banki nie mogą wypowiedzieć kredytu, jeśli frankowicze złożą pozew do sądu. Jednak część osób w dalszym ciągu obawia się nieetycznych zagrywek ze strony banków, które mogą jeszcze bardziej nadszarpnąć finanse.
Frankowicze, którzy czują się oszukani, nie powinni jednak godzić się na wszystkie warunki nowych porozumień. Ugody powinny być skonstruowane tak, aby opłacały się poszkodowanym. Tym bardziej, że przewlekłość postępowań sądowych to problem, z którym polski wymiar sprawiedliwości w dalszym ciągu sobie nie poradził.
- Procesy hamuje sceptyczne podejście samych sędziów do szybkiego wydawania wyroków i oddalania bezzasadnych wniosków dowodowych składanych przez banki. Opóźnienia generuje też powoływanie biegłych, którzy sporządzają swoje opinie średnio przez 6-8 miesięcy. Następnie banki składają do nich zastrzeżenia i zadają kolejne pytania, a to wiąże się z koniecznością wydania opinii uzupełniających. Tymczasem w przypadku wyroków ustalających, że umowa kredytu jest nieważna, wyrok powinien zapaść po jednej rozprawie, bez udziału biegłego - tłumaczył mecenas.