Afera wokół Funduszu Inwestycji Lokalnych. Gminy związane z PiS dostały 10 razy więcej
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym jest Fundusz Inwestycji Lokalnych
Czym kierował się rząd w trakcie rozdzielania środków
Które samorządy w ogóle nie otrzymały pieniędzy
Fundusz Inwestycji Lokalnych miał być dla wszystkich, a jest dla wybranych
Fundusz Inwestycji Lokalnych został zawiązany w lipcu 2020 r. Inicjatywa rządowa ma wspierać lokalne przedsięwzięcia m.in. budowę i renowację szkół, dróg, szpitali czy bibliotek. Kancelaria Premiera podaje, że na ten cel rząd przekazał 12 mld zł.
Wypłaty trafiły do samorządów w dwóch transzach - jesienią i zimą. Jeszcze przed rozpoczęciem rozdziału pieniędzy posłanka PiS Joanna Borowiak przekonywała, że „Fundusz Inwestycji Lokalnych będzie szansą dla mniejszych gmin, które nie mogą często pozwolić sobie na wkład własny w budowę dróg”.
Portal oko.press.pl przypomina, że o tym, jak ważne w odbudowie gospodarki po pandemii będą silne samorządy, mówił sam premier Mateusz Morawiecki. Do jego retoryki przychylał się także szef MSWiA Mariusz Kamiński. - Fundusz Inwestycji Lokalnych to wielki strategiczny plan ożywienia gospodarczego, zwłaszcza w Polsce B. Wierzę, że ten program będzie przykładem współpracy rządu z samorządem, z burmistrzami, wójtami prezydentami miast - przekonywał minister.
Wnikliwej analizy podziału środków między poszczególne gminy podjęła się Fundacja Batorego. Z wyliczeń specjalistów wynika, że dotacja w gminach, gdzie u władzy jest opozycja, wynosi 25 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca, a tam gdzie rządzi PiS - 253 zł. To ponad 10 razy więcej. Z kolei samorządy, którymi kierują politycy neutralni, otrzymały z Funduszu Inwestycji Lokalnych 134 zł na jednego obywatela.
Oburzenia tą sprawą nie kryje lider PSL Władysław Kosiniak Kamysz. - To jest po prostu ohydnym aktem zawłaszczania Polski i niszczenia Polski samorządowej przez tę władzę - przyznał polityk. Tym bardziej że na inwestycyjnej mapie Polski znalazły się także samorządy, które pieniędzy nie otrzymały wcale.
Fundusz Inwestycji Lokalnych nie dofinansował dużych miast i gmin z problemami
TVN24 donosi, że Fundusz Inwestycji Lokalnych zupełnie pominął m.in. Warszawę, Gdańsk, Poznań i Sopot, gdzie rządzi opozycja. - Takiej bezczelności, takiego klientyzmu, takiego centralizmu demokratycznego jeszcze nigdy nie widziałem - stwierdził Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Pieniędzy nie otrzymało także wiele miast na Lubelszczyźnie m.in. Lublin. „W związku z tym zwołałem na poniedziałek Lubelski Zespół Parlamentarny z udziałem wojewody lubelskiego. Oczekujemy wyjaśnień!”, czytamy we wpisie na Twitterze Michała Krawczyka, posła z Platformy Obywatelskiej.
Na dotację z Funduszu Inwestycji Lokalnych nie mogli liczyć również niektórzy kandydaci niezwiązani z żadną partią polityczną. - Pomimo tego, że złożyliśmy sześć wniosków, żaden z nich nie dostał dofinansowania - zdradził burmistrz Pelplina Mirosław Chyła, który w wyborach startował z lokalnego komitetu i pokonał kandydata PiS. Jego zdaniem o podziale środków mógł zadecydować klucz polityczny. - Mieszkańcy oczekują od nas inwestycji, rozwoju niezależnie od tego, kto jest partią rządzącą, kto jest w opozycji - skomentował zarządca. Pelplin to gmina na Pomorzu o bardzo wysokim bezrobociu.
Fundusz Inwestycji Lokalnych nie dofinansował także gminy Wierzchosławice (woj. małopolskie). U władzy jest kandydat niezależny Andrzej Mróz, który wygrał wyborcze starcie z politykiem z ramienia PiS. W dalszym ciągu nie uzyskał odpowiedzi, dlaczego jego gmina nie otrzymała środków na drogę i remont szkoły. - Uzasadnienia nie było żadnego - przyznał burmistrz.
Co na temat tych bulwersujących doniesień sądzą zarządcy, który pieniądze otrzymali? Ich zdaniem fakt powiązania z partią rządzącą nie miał wpływu na podział środków z Funduszu Inwestycji Lokalnych. - Budzi to kontrowersje, ale trudno mi powiedzieć, jaki był klucz udzielania dotacji z tych wniosków - oznajmił Lesław Wieczorek, starosta powiatu dąbrowskiego (woj. małopolskie).
Najpierw upartyjniony Fundusz Inwestycji Lokalny, a potem także fundusz unijny?
Prezydent Sopotu jest zdumiony postępowaniem władz. Obawia się, że rząd PiS nie zawaha się pójść o krok dalej i zastosować identycznego mechanizmu rozdzielania środków przy funduszach unijnych. A w grę wchodzą ogromne pieniądze zarówno z wieloletniego budżetu UE, jak i z Funduszu Odbudowy po COVID-19.
- Mogą być także dzielone partyjnie, szczególnie te, które będą rozdawały władze centralne - ocenił Karnowski. Przypomnijmy, że tylko 40 proc. środków europejskich rozdzielają marszałkowie województw. Dystrybucja pozostałej części między poszczególne gminy należy do decyzji rządu.