Minął tydzień od otwarcia centrów handlowych. Polacy chętnie kupują odzież i obuwie
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jaką strategię względem galerii handlowych przyjął rząd w czasie pandemii
-
Jak wyglądają zakupy w centrach handlowych po otwarciu
-
Jakie mogą być tego konsekwencje
Galerie handlowe w czasie pandemii. Są już pierwsze ofiary
Galerie handlowe mocno odczuły uderzenie koronawirusa. Pierwsza fala pandemii wiązała się ze wstrzymaniem działalności sklepów między 14 marca a 4 maja 2020 r. Druga fala okazała się dla centrów handlowych dużo bardziej dotkliwa. Galerie handlowe pogrążyły się ponownym lockdownie od 7 do 27 listopada. W tym czasie wszystkie sklepy, z wyjątkiem np. punktów spożywczych, aptecznych i usługowych, pozostawały zamknięte.
Pod koniec miesiąca rząd zezwolił na powrót handlu. Chcąc podreperować trudną sytuacją finansową przedsiębiorców i rozładować przedświąteczne tłumy, wprowadził nawet jedną dodatkową niedzielę handlową (6 grudnia 2020 r.). Jednak dość szybko zmienił punkt widzenia i ponownie zamknął galerie handlowe w ramach kwarantanny narodowej (od 28 grudnia 2020 r.).
Szacunki Polskiej Rady Centrów Handlowych wskazują, że na trzecim lockdownie branża straciła 4 mld zł. Cała pandemia kosztowała centra handlowe aż 30 mld zł. Interia ustaliła, że obłożenie galerii handlowych jest o 20 proc. niższe w stosunku do lutego ubiegłego roku.
Co gorsza, niektóre znane marki były zmuszone do odstąpienia umów najmu powierzchni sprzedażowych w centrach handlowych m.in. firma Monnari . Na progu bankructwa balansuje z kolei Gatta .
Galerie handlowe po otwarciu. Klienci polują na dwa rodzaje produktów
Po licznych apelach i spotkaniach z przedstawicielami władzy podjęto decyzję o ponownym uruchomieniu centrów handlowych. Sklepy zostały otwarte 1 lutego i od tamtej pory przeżywają prawdziwy szturm klientów.
Jakie produkty znalazły się w centrum zainteresowania? Spragnieni zakupów Polacy poszukują przede wszystkim odzieży i obuwia - do takich wniosków doszedł PKO BP w oparciu o transakcje dokonywanych kartami. Identyczne zachowania konsumenckie zaobserwował również po wiosennym i jesiennym odmrażaniu galerii handlowych.
„Utrzymanie takiej tendencji potwierdziłoby naszą tezę o szybkiej odbudowie konsumpcji po zniesieniu restrykcji, m.in. za sprawą wykorzystania zakumulowanych w czasie lockdownu oszczędności. To z kolei byłoby wsparciem dla naszych optymistycznych prognoz gospodarczych na 2021”, czytamy w komunikacie PKO BP.
Dużo bardziej pesymistyczne są natomiast obrazki z galerii handlowych. Wirtualna Polska podaje, że tuż po otwarciu przed jednym sklepem w warszawskiej Galerii Młociny stały setki osób w ponad 100 m kolejce. Nikt nie pamiętał o zachowywaniu bezpiecznego dystansu społecznego (1,5 m). Limit osobowy 15 mkw. obowiązuje tylko wewnątrz sklepów, a na korytarzach nikt nie zwraca na to uwagi. Zatem rządowe hasło DDM (dystans, dezynfekcja, maseczki) działa tylko w teorii.
Skutki takiej sytuacji mogą być katastrofalne nie tylko dla klientów, lecz także dla przedsiębiorców. Brak odpowiedzialności może przełożyć się bowiem na powrót do surowych restrykcji i ponowne zamknięcie galerii handlowych. Na ostatniej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski oznajmił bowiem, że będzie rekomendował zaostrzenie zasad, jeżeli pandemia ponownie wkroczy w tendencję wzrostową. - Możliwe jest zarówno szybsze luzowanie obostrzeń epidemicznych, jak i powrót do większych restrykcji - przekonywał szef resortu.
Wirusolodzy twierdzą, że tłumy w galeriach handlowych mogą stanowić poważne zagrożenie. - Jeśli tak to ma wyglądać, to możemy mieć powrót do lockdownu. Tylko proszę potem nie mieć pretensji do rządu - przyznali eksperci w rozmowie z portalem money.pl