Gastronomia ma ogromny problem. Branża wróciła do działania, ale brakuje rąk do pracy
Przed gastronomią pojawił się kolejny problem. Choć lokale gastronomiczne mogą znów funkcjonować, to nie ma komu w nich pracować. Eksperci i pracownicy winą obarczają zatrudnianie na umowach śmieciowych.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Skąd bierze się brak chętnych do pracy w gastronomii
-
Dlaczego to umowy śmieciowe są winne Jakie są inne powody braku chętnych do pracy
Gastronomia w pracowniczym impasie
Od kilku dni gastronomia może działać pełną parą. Restauracje, puby, bary i wiele innych może przyjmować gości nie tylko na zewnątrz, ale także w środku. Choć problemy na tle klientów zniknęły, w gastronomię uderzył kolejny grom.
W internecie znajdziemy setki ofert pracy w gastronomii: dla kucharzy, barmanów, kelnerów, a nawet szefów kuchni i managerów. Problem polega na tym, że potencjalni pracownicy nie odpowiadają na ogłoszenia. Dlaczego?
Pracownicy i eksperci wskazują, że winą za brak odpowiedzi na ogłoszenia pracy w gastronomii należy obarczyć umowy cywilnoprawne, czyli śmieciówki. Osoby zatrudnione w gastronomii najczęściej zatrudnione są na podstawie umowy zlecenia.
Przypomnijmy, że umowa zlecenie regulowana jest przepisami Kodeksu cywilnego. Wobec tego pozbawia pracowników praw wynikających z Kodeksu pracy. Owszem, można później dochodzić ich w sądzie, ale jest to proces kosztowny i długotrwały.
Gastronomia otwarta, ale nikt nie chce pracować
Jednym z najbardziej radykalnych rozwiązań może być zlikwidowanie śmieciówek. Wszak to zapowiadał nawet rząd w Polskim Ładzie, jednakże do tego daleka droga. Drugim rozwiązaniem może być jednakowe oskładkowanie owych umów, a to może zachęcić pracodawców do dawania etatów pracownikom.
Kamil Składkowski, restaurator w rozmowie z portalem gazeta.pl wskazuje, że masowe zatrudnianie na śmieciówkach w gastronomii tylko utwierdza ludzi, że jest to praca tymczasowa. Takie podejście zmniejsza zaangażowanie pracowników i zabiera im przyjemność z pracy.
Praca w gastronomii jest strasznie ciężkim zajęciem. Pracownicy mogą liczyć nie tylko na podstawowe wynagrodzenie, które w ostatnim czasie wzrosło, ale również na napiwki. Najczęściej te są dzielone pomiędzy cały personel na zmianie.
Brak pracowników w gastronomii może wynikać jeszcze z innej rzeczy, a mianowicie z przebranżowienia. Pandemia koronawirusa sprawiła, że weterani tej pracy znaleźli pracę w innych miejscach, np.: firmach kurierskich, sklepach, czy biurach.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl