Gazprom zmniejsza przesył Nord Stream 1 o połowę.
W poniedziałek Gazprom poinformował, że od 27 lipca wstrzymuje pracę jeszcze jednej turbiny w gazociągu Nord Stream 1. Skutkiem będzie kolejne ograniczenie dostaw gazu do Europy Zachodniej.
Mniej gazu dla Europy
Gazprom podaje, że przyczyną wstrzymania pracy turbiny są prace konserwacyjne. Gazprom nie podał, jak długo potrwają prace.
Zatrzymanie pracy turbiny poskutkuje zmniejszeniem mocy produkcyjnej do 33 mln metrów sześciennych gazu dziennie, zatem gazociąg będzie pracować na poziomie 20 % swojej przepustowości.
Tymczasem, jak podaje dpa, rzeczniczka Federalnej Agencji ds. Sieci poinformowała że, z informacji znanych agencji, nie ma technicznych powodów do zmniejszenia dostaw.
Takiego zdania jest również analityk rynku gazowego Lauren Rusceckas z S&P Global Commodity Insight. W rozmowie z dziennikiem Financial Times powiedział, że prace konserwacyjne turbiny nie powinny prowadzić do redukcji przepływu. Uważa, że to tylko pretekst.
Portal dziennika "Bild" zwraca uwagę, że "40 procent maksymalnej mocy to tak naprawdę minimalna ilość gazu, której Niemcy potrzebują, aby przetrwać zimę bez jego niedoboru". Rosja doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Szantaż gazowy
To nie pierwsza sytuacja, w której rosyjski koncern energetyczny ogranicza dostawy gazu do Europy. Już w czerwcu Gazprom ograniczył przesył do 40 %przepustowości gazociągu.
W połowie lipca trwały prace konserwatorskie gazociągu Nord Stream 1 i przez 10 dni przesył był wstrzymany. Po zakończeniu prac wrócił do poziomu mocy z czerwca.
Gazprom zagroził dalszym zmniejszeniem tranzytu, jeśli nie otrzyma remontowanej w Kanadzie turbiny. Ze względu na sankcje część nie mogła wrócić do Rosji, rząd Kanady w drodze wyjątku zgodził się ją dostarczyć.
Siemens Energy poinformował w poniedziałek, że turbina jest gotowa do dostarczenia do Rosji. Gazprom jako klient ma obowiązek dostarczyć dokumenty celne, choć na razie się nie śpieszy. Jak podał Reuters, Rosjanie nie przekazali nawet informacji, gdzie dokładnie ma trafić turbina.
"Rosjanie zatęsknili za inbą i ogłaszają, że wyłączą kolejną turbinę Nord Stream 1, wymuszając dodatkowy spadek dostaw gazu do Europy. Chcą rozruszać ceny na giełdach, bo się uspokoiły. Używają gazu jako broni. Czas się odciąć, bo szantaż będzie trwał" - tłumaczy Wojciech Jakóbik, analityk Biznes Alert.