Gigantyczna afera w hotelu. "Zjednoczmy się i rozbijmy ten zepsuty system"
Od kilku lat tak w Polsce, jak i na całym świecie rozpowszechnia się proceder oferowania hotelom współpracy na zasadzie barteru. Influencerzy proponują hotelarzom wpis z reklamą na swoim profilu w zamian za darmowy pobyt. Nie wszystkim właścicielom pensjonatów się to podoba, a na domiar złego, łatwo w ten sposób paść ofiarą oszustów.
Walka z wymuszaniem darmowych noclegów
Coraz więcej osób prowadzących biznes w branży turystycznej zauważa problem, jakim są oferty od tzw. infulencerów, którzy piszą do właścicieli hoteli z ofertami o darmowe noclegi. Proceder utrzymuje się od dobrych kilku lat na całym świecie, również w Polsce. Zdarzały się już niepochlebne opinie o różnych kurortach tylko ze względu na to, że właściciele nie przystali na ofertę influencera.
Jakiś czas temu zdarzyło się na przykład, że na łamach Radio Gdańsk pomorskie blogerki skrytykowały hotel, który zbanował influencerów. Menadżer wspomnianego obiektu z Dublina w ostrych słowach skomentował wówczas postawę blogerów, podkreślając, że przecież ktoś musi zapłacić za zużyty prąd, wodę, ogrzewanie czy obsługę. Zdaniem wielu twórców, był to ze strony hotelu błąd wizerunkowy.
- Jeśli jako przedsiębiorca miałabym wybierać, to wolałabym swoje usługi promować wśród influencerów, właśnie ze względu na ich bliższą relację z odbiorcą, który jest potencjalnym klientem — skomentowała wówczas sprawę blogerka o pseudonimie Kapuczina.
Plaga maili o darmowe pobyty
Najnowsze doniesienia dotyczą sytuacji w Rzymie, gdzie hotelarz tak się zirytował mailem od blogerki, że nawołuje innych właścicieli biznesów z branży turystycznej do buntu. Przytaczany właściciel hotelu otrzymał od influencerki maila z ofertą, która opiewała na opłatę 600 euro oraz noclegi gratis dla trzech osób. Takiej rekompensaty zażyczyła sobie kobieta w zamian za opublikowanie pochlebnego wpisu na jej profilu w mediach społecznościowych. Z inicjatywą wyszła sama, nie otrzymała pierw zaproszenia od hotelu.
- A pracownikom jak zapłacimy? Też takim wpisem? - oburzył się hotelarz, cytowany przez Wirtualne Media.
Mężczyzna w wypowiedzi dla włoskiego dziennika Il Messaggero miał nazwać podobne blogerce osoby „influencerami-darmozjadami”. Dziennik podał również, że takich próśb o darmowe wakacje jest bardzo dużo.
- Czy naprawdę ci ludzie uważają, że cały świat to ich historie na profilach? - pytał zdziwiony hotelarz, cytowany przez Wirtualne Media. - Zjednoczmy się i rozbijmy ten zepsuty system — zaapelował do osób z branży.
Hotelarz z Rzymu dodał, że takie żądania uważa za ogromny brak szacunku dla tych, którzy uczciwie pracują. Podkreślił też, że z trudem przetrwał lockdown. Podobne spostrzeżenia mieli niedawno mieszkańcy Podhala, prowadzący biznesy w branży turystycznej.
Sprytny sposób na darmowe wakacje, czy mądre posunięcie marketingowe?
Maile od influencerów nie są nowością, a od kilku lat z ich zalewem spotykają się też m.in. właściciele hoteli na Podhalu. Gazeta Krakowska jakiś czas temu przytaczała spostrzeżenia mieszkańców tamtego regionu na temat ogromu maili od influencerów. W opublikowanych przykładowych wiadomościach twórcy internetowi oferują np. wpis na blogu i na profilu typu Instagram w zamian za darmowe noclegi, albo barter w postaci nagrania filmu polecającego na YouTube w zamian za nocleg z wyżywieniem dla dwóch osób.
- Polscy influencerzy dotychczas nie interesowali się zbytnio rodzimym rynkiem, to było dla nich obciachowe pokazywać się w pensjonacie w Zakopanem czy Szczawnicy, zamiast brylować w Grecji, Włoszech czy nawet na Seszelach — komentował wówczas sprawę Mateusz Stawowski, właściciel agencji marketingowej z Krakowa. - To się zmieniło, bo wiele z tych krajów ma już influencerów dość.
Jako przykład przytoczone zostały Zjednoczone Emiraty Arabskie, które żądają, by takie osoby miały polecenie od organizacji turystycznej ze swojego kraju. Innym ważnym aspektem takich maili jest możliwość popełnienia oszustwa przez osobę mianującą się influencerem. W przypadku chęci skorzystania z takiej promocji w mediach społecznościowych właściciel obiektu powinien dokładnie sprawdzić, czy osoba wysyłająca mail nie podszywa się pod znanego podróżnika. Również osoby poszukujące ofert wakacyjnych powinny zwrócić szczególną uwagę, czy dany bloger reklamuje rzeczywiste miejsce, aby nie dać się naciągnąć na wakacyjne oszustwo.
Uwaga na lewe oferty wakacyjne. W internecie aż się od nich roi