Gigantyczna inwestycja pomiędzy Chinami i Rosją. Most będzie służył do transportu surowców
Rosja stała się nagle największym eksporterem węgla do Chin, wyprzedzając Australię. Pekin zaczął masowo skupować rosyjski węgiel, w czym pomagają mu chętnie udzielane przez Rosję rabaty. Niebawem transport będzie jeszcze prostszy, na sierpień planuje się oddanie do użytku wielkiego mostu kolejowego, który połączy Rosję z Chinami.
Chiny masowo wykupują rosyjski węgiel, który USA i Unia Europejska obłożyły sankcjami po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mimo chwilowego spadku chińskiego importu węgla, jaki miał miejsce w pierwszych tygodniach wojny w obawie chińskich firm przed sankcjami pośrednimi, teraz nie tylko wrócił do normy, ale wzrósł do rekordowych rozmiarów, informuje w swoim reportażu CNN.
Cena węgla dużo niższa i bez cła
Gospodarka Chin mocno cierpi przez nawrót zakażeń COVID-19 , co paraliżuje m.in. możliwości przeładunkowe portu w Szanghaju, a swoje "trzy grosze" dorzuca również fatalna sytuacja na rynku nieruchomości.
Wyżej wymienione czynniki determinują poszukiwań przez Chiny tanich surowców i tutaj naprzeciw najludniejszemu państwu świata wychodzi Rosja, która utraciła w ostatnich miesiącach wiele rynków zbytu na swoje surowce.
Rosyjska gospodarka oparta w olbrzymiej wielkości na eksporcie surowców naturalnych i chińska, potrzebująca porządnego zastrzyku surowców w niskich cenach powoduje, że do współpracy handlowej między Pekinem i Moskwą jest obecnie bliżej, niż było kiedykolwiek.
Rosyjski węgiel koksowy używany przez Chińczyków do produkcji stali, dostarczany jest do Chin drogą morską i kosztuje 403 USD za tonę , podaje CNN. Dla porównania tona węgla tej samej jakości z USA kosztuje 475 USD, a chińskiego 423 USD.
Cena, to jednak nie wszystko, Chiny zdecydowały się także znieść cła importowe na rosyjski węgiel, co dodatkowo obniży cenę surowca. Brak ceł spowoduje, że rosyjscy eksporterzy jeszcze chętniej skierują swój produkt do Chin, ponieważ to oni zyskają na ich braku. Chiny zdecydowały się na taki krok najprawdopodobniej, aby w wyścigu po rosyjski węgiel wyprzedzić Indie.
Chiny największym importerem rosyjskiego węgla
Chiński import rosyjskiego węgla między marcem a kwietniem br. właściwie się podwoił, osiągając 4,42 mln ton, podaje CNN, powołując się na dane zgromadzone przez Refinitiv. Już w ubiegłym roku Rosja wyprzedziła także Australię, jako największy dostawca węgla do Chin odpowiadając za 19 proc. całego chińskiego importu węgla .
Niedługo jednak Rosja może znacznie zwiększyć swój eksport do Chin, bowiem już w sierpniu ma zostać oddany do użytku pierwszy most kolejowy łączący Rosję i Chiny . "South China Morning Post" pisze, że roczna ładowność mostu przekroczy 21 mln ton . Gigantyczna konstrukcja na rzece Amur może więc posłużyć do przewozu do Chin węgla, ale także innych surowców z zasobnej Syberii.
Kreml liczy na chińskie pieniądze?
Chociaż już od 2015 r. Chiny są największym partnerem handlowym Rosji, a oprócz statusu największego importera węgla są też już od 2016 r. największym importerem rosyjskiej ropy naftowej, Państwo Środka traktuje rynek rosyjski z rezerwą i nie jest skory do inwestowania w Rosji.
Z danych opublikowanych przez chiński rząd w 2017 r. wynikało, że 1,39 bln USD, które Chiny zainwestowały na rynkach zagranicznych, na rynek rosyjski trafiło jedynie 14 mld USD , co ledwie stanowi 1 proc. całych chińskich inwestycji.
Władisław Inoziemcew w książce "Nienowoczesny kraj. Rosja w świecie XXI wieku" zauważa również, że Chiny mimo licznych zapowiedzi i nadziei Rosji nie zdecydowały się na zmianę waluty we wzajemnych rozliczeniach i pozostały przy amerykańskim dolarze.
Marzenia Kremla na stworzenie potężnego "petrorubla" sypią się jak domek z kart, bo wymiana handlowa na linii Pekin-Moskwa jeśli nie w dolarach, to rozliczana jest obecnie w chińskich juanach. Dalsza orientowanie rosyjskiej gospodarki na Państwo Środka może w konsekwencji sprowadzić Rosję do roli "kopalni" Chin.
Brak odpowiednich technologii i oparcie źródeł dochodu jedynie na sprzedaży surowców w dłużej perspektywie nie daje Kremlowi szans na granie pierwszych skrzypiec na światowej scenie. I nie pomoże tutaj nawet największy na świecie arsenał jądrowy.