PiS chce zmian w przeprowadzaniu wyborów. Głosowania organizowałby wyspecjalizowany, odrębny korpus urzędników
PiS chce stworzyć nowy organ nadzorujący głosowanie
Jak donosi Gazeta Prawna, PiS rozważa wprowadzenie zmian w ordynacji wyborczej, na mocy których miałby zostać powołany nowy korpus administracyjny odpowiadający za głosowanie, a uprawnienia niektórych aktualnie funkcjonujących organów zostałyby zwiększone kosztem uprawnień samorządów. Według obowiązujących obecnie przepisów za organizację wyborów odpowiada Państwowa Komisja Wyborcza (PKW), Krajowe Biuro Wyborcze (KBW) oraz władze samorządowe.
Partii rządzącej zależy jednak na stworzeniu scentralizowanej administracji wyborczej, która pozwoliłaby na uniknięcie sporów kompetencyjnych dotyczących tego, kto powinien organizować głosowanie. Wiązałoby się to także ze stworzeniem centralnego spisu wyborców, dzięki czemu organizacja wyborów nie zależałaby już od zgody samorządów na przekazanie danych osobowych organom odpowiedzialnym za przygotowanie czy przesłanie kart wyborczych (z czym mieliśmy do czynienia przy wyborach majowych). Pozwoliłoby to również uniknąć problemów związanych z głosowaniem poza miejscem zameldowania. Nie mogłyby też zaistnieć sytuacje, w których osoba kandydująca w wyborach jednocześnie - z uwagi na fakt, że zasiada we władzach samorządowych - bierze udział w ich organizacji, jak było w przypadku prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Z drugiej strony plany te rodzą oskarżenia, że PiS chce kontrolować głosowanie, podporządkowując je ministerialnym urzędnikom.
Kto ma odpowiadać za głosowanie?
Według Gazety Prawnej rząd rozważa dwa scenariusze możliwych zmian w ordynacji wyborczej. Zgodnie z pierwszą propozycją odrębny korpus administracyjny, który organizowałby głosowanie, podlegałby MSWiA. Od 2018 roku kompetencje tego ministerstwa zostały poszerzone o możliwość powoływania komisarzy wyborczych oraz proponowania kandydatów na szefa KBW. Jeszcze dalej idące podporządkowanie organizacji głosowania MSWiA prowokowałoby jednak zarzuty o usiłowanie sprawowania politycznej kontroli nad przebiegiem wyborów. W związku z tym proponowany jest drugi scenariusz zmian, według którego nowy korpus administracyjny podlegałby KBW. Oba te rozwiązania, mające na celu przeniesienie punktu ciężkości nadzoru nad głosowaniem na szczebel centralny, ograniczają udział władz samorządowych w organizacji wyborów. Jak wskazuje gazeta, taka centralizacja nie tylko rozwiąże problem pozyskiwania spisów wyborców od samorządów oraz usunie spory kompetencyjne, ale ponadto ułatwi rozliczenia finansowe między rządem a samorządami, którym dotychczas KBW przekazywała środki finansowe na organizację wyborów (w tym np. na dodatkowe środki ochronne takie jak maseczki czy płyny dezynfekujące).
Z drugiej strony wydzielenie armii urzędników odpowiedzialnych tylko i wyłącznie za głosowanie może być bardzo obciążające finansowo i z tego względu pomysł ten napotyka opór także w obrębie samej partii rządzącej. Pozostawienie uprawnień do organizacji wyborów w rękach samorządów, odpowiedzialnych poza tym za szereg innych kwestii, nie generowałoby tak wysokich kosztów. Opozycja krytykuje pomysł zmian ordynacji wyborczej także ze względu na obawę, że w przypadku, gdy głosowanie organizowane będzie w całości przez władzę centralną, zagrożona może być jego praworządność.