Wątpliwe zmiany w Kodeksie wyborczym. Część Polaków będzie mogła głosować korespondencyjnie
Głosowanie korespondencyjne nie dla wszystkich
Głosowanie korespondencyjne to poprawka do specustawy, która budzi najwięcej kontrowersji. Taką korektę zgłosił PiS w nocy z piątku na sobotę (27/28 marca) w trakcie drugiego czytania ustawy.
Poprawka rozszerza zakres głosowania korespondencyjnego, z którego będą mogli skorzystać wyborcy „podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych”. Oddać głos bez konieczności wizyty w lokalu wyborczym będą mogli także wszyscy obywatele powyżej 60 roku życia.
Inny zapis dookreśla stosowanie głosowania korespondencyjnego, które nie będzie przysługiwało wyborcom w obwodach zagranicznych i na statkach morskich. W takich wypadkach osoby, które ukończyły 60 lat, będą mogły oddać przez pełnomocnika. Chęć oddania głosu korespondencyjnie należy zgłosić komisarzowi wyborczemu maksymalnie 15 dni przed dniem wyborów. Osoby, które przebywają w kwarantannie, mogą to uczynić do 5 dni przed głosowaniem.
Zmiany chwilę przed wyborami
Sytuacja, do której doszło w nocy to zdarzenie bezprecedensowe. Zmiana kodeksu wyborczego na 42 dni przed wyborami prezydenckimi jest niezgodna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej organ sądowniczy ustalił, że nie można wprowadzać istotnych zmian w prawie wyborczym na 6 miesięcy przed wszczęciem pierwszych procedur wyborczych – przypomniał prof. Jerzy Stępień na antenie TVN.
Zdaniem polityków PiS wprowadzona nocą poprawka odnosi się do „technicznych zmian w sposobie głosowania”, których nie zabrania ani orzecznictwo TK ani regulamin sejmu – oznajmiła posłanka Joanna Lichocka
Do przyjęcia zapisu doszło ok. 4.20. Za poprawką zagłosowało 222 posłów, przeciw było 214. Trzech parlamentarzystów wstrzymało się od głosu - informuje tvn24.pl.
Zdaniem partii rządzącej dzięki nowym przepisom prawa wyborczego zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie będą mogły odbyć się bez wątpliwości czy państwo zapewniło możliwość oddania głosu wszystkim uprawnionym – podają wiadomosci.gazeta.pl.
Eksperci i opozycja krytykują zmiany
Oburzenia wobec wprowadzonych w nocy zapisów nie kryją zarówno eksperci z dziedziny prawa, jak i politycy partii opozycyjnych. W czasie wciąż rozszerzającej się epidemii koornawirusa niezbędne jest przełożenie wyborów, a nie nocne zmiany, które mają jedynie na celu pozostawienie pierwotnego terminu wyborów, co może partii PiS, według sondaży, przynieść zwycięstwo. Wybory prezydenckie odbywające się w późniejszym terminie dają już im mniejsze szanse na powodzenie.
Zdaniem dr Jerzego Małeckiego doszło do „skrajnego naruszenia regulaminu sejmu i konstytucji”. Z kolei prof. Andrzej Rzepliński oznajmił, że „wybory powinny być odłożone, bo muszą być równe”.
Słów krytyki nie szczędzili także politycy z KO. Marcelina Zawisza napisała na Twitterze, że „miała być ustawa antykryzysowa, jest typowy PiS”.
Krzysztof Gałkowski z Lewicy stwierdził, że „zamiast ustaw wspierających pracowników i przedsiębiorców, PiS za wszelką cenę chce utrzymać majowe wybory”. Zaś lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wyznał, że „wprowadzona poprawka jest nierozsądna i zupełnie nieuzasadniona”. Jego zdaniem specustawa „bardzo mało da przedsiębiorcom, a bardzo dużo partii rządzącej”.
"Prawie czwarta rano, na sali grobowy nastrój, czekamy na głosowanie poprawki PiS nr 177 łamiącej wszelkie reguły stanowienia prawa wyborczego. Republiki, jak się okazuje, obumierają bardzo niespektakularnie" - napisał na Twitterze Bartłomiej Sienkiewicz (KO).