Górale chcą ich wypędzić z Zakopanego. Konflikt się zaognia, do akcji wkracza nawet policja
W malowniczym Zakopanem, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością, narasta konflikt. Początkowo traktowany z przymrużeniem oka, spór ten przerodził się w poważną rywalizację, która wpływa na codzienne życie zarówno mieszkańców, jak i turystów.
W Zakopanem atmosfera się zagęszcza
Atmosfera w jednym z najpopularniejszych turystycznych miast w Polsce staje się coraz bardziej napięta. Konflikt, który początkowo wydawał się zwykłą rywalizacją, przerodził się w otwartą walkę o klientów. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, które budzą niepokój wśród osób chcących wypocząć w polskiej stolicy zimy.
Nie brakuje doniesień o celowych działaniach mających utrudnić pracę konkurencji. W grę wchodzą nie tylko groźby, ale także akty sabotażu. W efekcie nawet najkrótsza podróż może wiązać się z nieprzewidywalnymi wydarzeniami, a osoby poruszające się po mieście powinny mieć się na baczności.
Góralom nie w smak taka działalność
Obecność kierowców Ubera i Bolta pod Tatrami stała się zauważalna jesienią ubiegłego roku. Od tego czasu liczba pojazdów oferujących przewozy na aplikację znacząco wzrosła, co doprowadziło do zaostrzenia konkurencji o pasażerów. Lokalni taksówkarze, którzy od lat obsługują ruch turystyczny w regionie, wyrażają swoje niezadowolenie z powodu nowej konkurencji. Twierdzą, że kierowcy aplikacji działają bez wymaganych licencji, łamią przepisy ruchu drogowego oraz zajmują miejsca parkingowe przeznaczone dla tradycyjnych taksówek.
Przecież nie mogli myśleć, że będziemy ich witać chlebem i solą. To już jest inwazja. Kierowców Ubera przybywa, jeżdżą bez licencji, łamią przepisy, zajmują miejsca parkingowe, a za chwilę wielu taksówkarzy pójdzie na bezrobocie. Żeby nie doszło do jakichś rękoczynów - stwierdził jeden z taksówkarzy w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim".
Z drugiej strony, kierowcy Ubera i Bolta skarżą się na agresywne zachowania ze strony niektórych lokalnych taksówkarzy. Zgłaszają przypadki kradzieży tablic rejestracyjnych, przebijania opon oraz otrzymywania gróźb.
Policja musi interweniować
Policja w Zakopanem potwierdza, że otrzymuje coraz więcej zgłoszeń związanych z narastającym konfliktem między obiema grupami.
Cała ta sytuacja sprawiła, że jeszcze baczniej przyglądamy się pracy kierowców zarówno taksówek, jak i Ubera. Będziemy wyciągać konsekwencje wobec łamiących prawo - zaznaczył asp. sztab. Roman Wieczorek w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim".
Warto zauważyć, że pojawienie się Ubera i Bolta w Zakopanem miało na celu wprowadzenie alternatywy dla tradycyjnych usług taksówkarskich oraz zapewnienie turystom i mieszkańcom większego wyboru środków transportu. Jednakże dynamiczne zmiany na rynku przewozów osobowych wywołały napięcia i konflikty, które obecnie obserwujemy.
Lokalni taksówkarze zwracają również uwagę na różnice w cenach usług. Twierdzą, że na krótkich trasach przejazdy z aplikacją mogą być znacznie droższe niż tradycyjne taksówki.
Na krótkim odcinku z centrum Zakopanego na dworzec można zapłacić nawet ponad 100 zł, przy naszych cenach mniejszych niż 30. Po prostu ludzie korzystający z usług Bolta nie wiedzą, że zwykła taksówka w Zakopanem może kosztować o wiele mniej - zaznacza jeden z taksówkarzy.
Kierowcy przewozów osób walczą o swoje miejsce w Zakopanem
Kierowcy Ubera i Bolta podkreślają, że ich usługi są cenione przez wielu pasażerów za wygodę korzystania z aplikacji, możliwość śledzenia trasy przejazdu oraz oceniania kierowców. Argumentują, że konkurencja na rynku przewozów przyczynia się do podnoszenia jakości usług i daje klientom większy wybór.
W obliczu narastającego konfliktu pojawiają się głosy nawołujące do wprowadzenia jasnych regulacji prawnych, które uwzględniałyby interesy zarówno tradycyjnych taksówkarzy, jak i kierowców korzystających z aplikacji. Celem takich działań byłoby zapewnienie uczciwej konkurencji oraz bezpieczeństwa pasażerów.
Niektórzy eksperci sugerują, że rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie jednolitych standardów dla wszystkich przewoźników, obejmujących m.in. wymóg posiadania licencji, ubezpieczenia oraz przestrzegania określonych norm jakościowych. Takie podejście mogłoby przyczynić się do zmniejszenia napięć i zapewnienia równych warunków działania na rynku przewozów.
Warto również zwrócić uwagę na doświadczenia innych miast, które borykały się z podobnymi problemami. W niektórych z nich udało się wypracować modele współpracy między tradycyjnymi taksówkarzami a kierowcami aplikacji, co przyniosło korzyści zarówno dla przewoźników, jak i pasażerów.
Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, kluczowe jest, aby wszystkie strony konfliktu dążyły do dialogu i poszukiwania rozwiązań opartych na wzajemnym szacunku oraz poszanowaniu obowiązku przestrzegania prawa.
