Jest już dokładna data końca górnictwa w Polsce. Nastąpi szybciej, niż chcieli górnicy
Górnictwo porozumiało się z rządem
Przyszłość polskiego górnictwa stanęła pod znakiem zapytania wobec dwuznacznych doniesień na temat działalności kopalni. Związkowcy świadomi nieuchronnej transformacji energetycznej od tygodnia domagali się precyzyjnych informacji od władzy. Premier Mateusz Morawiecki nie zareagował bezpośrednio na ich postulaty, a na Śląsk w imieniu rządu wybrał się Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.
Negocjacje na linii związkowcy-delegacja rządowa trwały z przerwami od wtorku 22 września. Po czterech dniach burzliwej dyskusji stronom udało się dojść do porozumienia. Interia podaje, że treść dokumentu ma zostać notyfikowana Komisji Europejskiej.
Jaka przyszłość czeka polskie górnictwo?
Porozumienie zakłada wygaszanie górnictwa w perspektywie długoterminowej. Ostateczna data zamknięcia kopalni była jednym z głównych punktów spornych w trakcie negocjacji . Związkowcy postulowali odejście od węgla do 2060 r., podczas gdy rząd proponował zamknięcie górnictwa do 2050 r. Finalnie podjęto decyzję o zaprzestaniu wydobyciu węgla do 2049 r. Do tego momentu górnictwo będzie subsydiowane przez państwo.
Poza terminarzem strony dookreśliły także kierunek transformacji energetycznej. Zgodnie z postanowieniami umowy Polska zastosuje długookresowy model niemiecki. - Udało nam się też wstępnie ustalić pewne elementy inwestycji w nowoczesne technologie - oznajmił szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. W ocenie przewodniczącego rządowej delegacji wypracowane porozumienie to model "uczciwej, sprawiedliwej drogi do transformacji polskiego górnictwa i energetyki".
Koniec polskiego górnictwa na horyzoncie. Związkowcy odwołują protesty
- Podpisaliśmy likwidację jednej z najważniejszych branż w historii Rzeczpospolitej Polskiej - przyznał szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. To bezprecedensowe wydarzenie kończy nie tylko długotrwałe rozmowy, ale i protesty, które ogarnęły polskie kopalnie należące do Polskiej Grupy Górniczej. W niebezpiecznych, podziemnych demonstracjach wzięło udział 7 oddziałów: Ruda, Wujek, Piast-Ziemowit, Sośnica, Bolesław Śmiały, Murcki-Staszic i Mysłowice-Wesoła.
W związku z ugodą związkowcy odwołali strajk w Rudzie Śląskiej, który miał odbyć się w piątkowe popołudnie. Protesty miały ogarnąć również w Warszawę - na 2 października przedstawiciele polskiego górnictwa zapowiadali manifestację pod siedzibą partii PiS i kancelarią premiera.