Unikanie mandatu będzie cię słono kosztować. Grzywny będą 2 razy większe niż teraz
Zmiany prawne mają być pokłosiem ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli, która wykazała, że z 204 wykroczeń drogowych z lat 2015-2017, aż 115 tysięcy się przedawniło. W dużej mierze to taktyka kierowców, którzy odraczają płatność, aż do przedawnienia sprawy. Ale teraz grzywny będzie trudniej uniknąć.
Grzywna za niewskazanie kierowcy obarczonego mandatem
Do tej pory, jeśli otrzymaliśmy mandat za przekroczenie prędkości uwiecznione przez fotoradar, lub odcinkowy pomiar prędkości, mamy kilka możliwości. Możemy zgodzić się na mandat, odmówić jego przyjęcia (wtedy sprawa trafia do sądu), lub wskazać osobę, która kierowała pojazdem w momencie wykroczenia. Za niewskazanie sprawcy można otrzymać mandat wysokości 500 zł.
Jak pisze DGP, jeśli wskażemy innego kierowcę, sprawca będzie musiał podpisać się pod dokumentem. Jeśli właściciel samochodu tego nie zrobi, otrzyma grzywnę - karę administracyjną zamiast mandatu. Wysokość grzywny ma być zależna od taryfikatora i stanowić dwukrotność kary przewidywanej za wykroczenie, które zarejestrował fotoradar.
Nieuczciwi kierowcy mieli sposoby na uniknięcie mandatu
Dotychczas problemy z identyfikacją wynikały z niewyraźnych zdjęć fotoradarów. Nie zawsze dało się ze zdjęcia zidentyfikować kierowcę, co dawało spore pole do manewru osobom, które chciały uniknąć mandatu. Jeśli pomysł resortu infrastruktury wejdzie w życie, takie incydenty będą znacznie ograniczone. Albo posypią się grzywny.
Nieuczciwi kierowcy często przedłużali wskazanie kierowcy, jak tylko mogli, tak aby nie można było ich ukarać i sprawa się przedawniła. Czasami wpisywano również fikcyjnego obywatela Ukrainy, tłumacząc się później, że obecnie nie ma się z nim kontaktu.