ING alarmuje. Nowa fala niebezpiecznych SMS-ów zagraża oszczędnościom Polaków

Na pierwszy rzut oka to niewinny SMS. Z pozoru zwykła prośba o pomoc, często podpisana imieniem bliskiej osoby. A jednak wystarczy chwila nieuwagi, by wpaść w sidła przestępców. Skąd tak ogromna skuteczność tych wiadomości? Przyjrzeliśmy się najnowszym, które masowo rozsyłane są do Polaków. Skala problemu jest naprawdę poważna.
Podstępne wiadomości SMS. Polacy non stop się nabierają na sztuczki oszustów
W świecie błyskawicznych wiadomości i komunikatorów cyfrowych granica między prywatnym kontaktem a próbą oszustwa coraz bardziej się zaciera. Wystarczy jeden SMS z nieznanego numeru i błyskawiczna reakcja, by znaleźć się w centrum ataku. Dziś oszuści potrafią podszywać się pod członków rodziny, wykorzystując nasze emocje, pośpiech i poczucie obowiązku wobec najbliższych. Właśnie dlatego rośnie liczba przypadków, w których ofiary same przekazują pieniądze przestępcom, myśląc, że pomagają bliskim.
Co więcej, wielu z nas nie zna procedur bankowych i nie spodziewa się zagrożenia, które czai się nie w linkach, a w pozornie niewinnych słowach. Takie przypadki coraz częściej nie przypominają klasycznych prób wyłudzeń. Tu nie ma linków do kliknięcia. Są za to emocje, panika i prośby o „natychmiastowe wsparcie”.


Schemat działania przestępców staje się coraz trudniejszy do wykrycia
Jak przebiega scenariusz? Wszystko zaczyna się od wiadomości: „Zgubiłem telefon, to mój nowy numer. Potrzebuję szybkiej pożyczki, oddam jutro.” To klasyczny przykład oszustwa, które bazuje na relacjach rodzinnych i zaufaniu. Cyberprzestępcy dokładnie wiedzą, jak zadziałać na emocje. Czasem wiadomość zawiera szczegóły, które tylko bliscy mogą znać – to efekt śledzenia aktywności ofiary w mediach społecznościowych.
Co istotne, atakujący nie ograniczają się do jednej próby. Często stosują presję czasową, pisząc: „Bateria mi pada, przelej mi teraz pieniądze, później pogadamy.” Właśnie ta presja i nagłość to ich największa broń. Jak podaje ING, klienci zgłaszają rosnącą liczbę takich przypadków – bank traktuje problem jako „poważne i rosnące zagrożenie”.
ING ostrzega: to nie wiadomość od rodziny – to zaplanowane oszustwo. Można stracić oszczędności
Dopiero tutaj ING zdradza najważniejsze szczegóły – bank jednoznacznie alarmuje swoich klientów przed fałszywymi wiadomościami SMS, w których oszuści podszywają się pod członków rodziny, żądając pilnej pomocy finansowej. W komunikacie bankowym czytamy:
W ostatnich tygodniach zanotowaliśmy wzrost liczby zgłoszeń dotyczących oszustw polegających na podszywaniu się pod bliskich. Ofiary często przelewają pieniądze na wskazane konto, przekonane, że pomagają komuś z rodziny. Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności i weryfikację każdego podejrzanego kontaktu – poinformował bank ING w oficjalnym komunikacie dla klientów.

Skala problemu jest poważna – oszuści potrafią wykorzystać każdą emocję i każdą sekundę zawahania. W jednej z opisywanych sytuacji klientka przelała 4 500 złotych, sądząc, że pomaga córce, której rzekomo zepsuł się telefon. Dopiero później, po wykonaniu połączenia na stary numer, zorientowała się, że padła ofiarą przestępstwa.
Bank przypomina:
- Nie działaj pod wpływem emocji.
- Zawsze weryfikuj wiadomości – najlepiej dzwoniąc bezpośrednio.
- Nigdy nie przelewaj pieniędzy tylko na podstawie wiadomości tekstowej.
ING udostępnił również specjalny formularz zgłoszeniowy dla ofiar takich ataków oraz infolinię, na której można uzyskać pomoc. Wszystko po to, by zminimalizować ryzyko i zapobiec kolejnym tragediom finansowym
W świecie, gdzie cyberoszuści operują na poziomie psychologii, a nie technologii, naszą najlepszą bronią pozostaje czujność i zdrowy rozsądek. ING wysyła jasny sygnał: nie każda pilna prośba o przelew jest autentyczna. Weryfikuj, pytaj, dzwoń. Bo ten jeden impuls może zadecydować, czy Twoje pieniądze zostaną w banku – czy znikną bez śladu.





































