Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Finanse > Jazda na gapę ma poważne konsekwencje. To już miliony złotych długu, jedna grupa się wyróżnia
Julia Bogucka
Julia Bogucka 24.02.2025 19:21

Jazda na gapę ma poważne konsekwencje. To już miliony złotych długu, jedna grupa się wyróżnia

Autobus miejski
Fot. Daniela Baumann/Getty Images/CanvaPro

Jazda komunikacją miejską bez biletu często wydaje się być bardzo korzystną opcją, choć może być opłakana w skutkach. Koszty mandatów za przejazd na gapę stale rosną i mogą sprawić niemałe kłopoty finansowe, z tego też powodu wiele osób decyduje się wcale ich nie opłacać. Długi rosną, a dane z Krajowego Rejestru Długów porażają. Ta grupa ma największy problem.

Polacy lubią jeździć na gapę

Bilety na komunikację miejską mają różne ceny w zależności od regionu, samorządy przykładają jednak wagę do tego, aby były one optymalne i na każdą przysłowiową kieszeń. Z biegiem lat stają się jednak coraz droższe, co zauważają obywatele i na co zdarza im się bardzo dosadnie narzekać.

Ostatnie lata przyniosły popularność wielu aplikacji i innych cyfrowych możliwości zakupu biletu na komunikację miejską, co znacznie ułatwiło ten proces. Dzięki temu nie trzeba się było odbijać od zamkniętych kiosków czy zepsutych biletomatów, a zgubienie karteczki upoważniającej do jazdy stało się niemal niemożliwe.

kasowanie biletu.jpg
Fot. primipil/CanvaPro

To nie sprawiło jednak, że Polacy przestali jeździć na gapę i zawsze byli odpowiednio przygotowani do jazdy. Statystyki jasno pokazują, że to wciąż jest niemal codzienność. Badanie Krajowego Rejestru Długów z 2023 roku wykazało, że co drugiej osobie korzystającej z komunikacji miejskiej zdarzyło się przynajmniej raz podróżować bez ważnego biletu, natomiast co czwarty Polak otrzymał z tego powodu mandat. Kary finansowe potrafią być bardzo dotkliwe.

Te meble z PRL-u są teraz hitem. Kolekcjonerzy zapłacą za nie krocie Ulga na dziecko nie dla wszystkich rodziców. W tym przypadku zapłacisz 21 tys. zł kary

Kary za brak biletu są zróżnicowane

Wysokość kary finansowej, która grozi za jazdę komunikacją miejską bez biletu, jest bardzo zróżnicowana w zależności od miasta, po którym podróżujemy. Zawsze jednak znacznie bardziej opłacalne jest zapłacenie za upoważnienie do przejazdu, niż usilna próba uniknięcia kontrolerów.

Dla przykładu w Olsztynie od 1 stycznia 2025 roku, opłacając mandat w ciągu siedmiu dni od jego otrzymania, trzeba będzie zapłacić 160 złotych. Radom w listopadzie 2024 roku ustalił wysokość kary w tym przypadku na 144 złote, Częstochowa od 1 grudnia ubiegłego roku pobiera 200 złotych. Do tych kwot dolicza się również wartość biletu (normalnego i ulgowego), w który powinien zaopatrzyć się pasażer przed przejazdem.

autobus.jpg
Fot. NicolasMcComber/Getty Images/CanvaPro

Należy pamiętać także o tym, że nawet jeśli posiadamy już bilet, to musimy pamiętać o jego bezzwłocznym skasowaniu, rozpoczynając podróż komunikacją miejską. Niekiedy nawet korzystając ze specjalnych aplikacji, może nam to zająć dłużej, niż przewidują regulaminy. Takiej sytuacji doświadczyła mieszkanka Szczecina, której skasowanie biletu zajęło 21 sekund, a więc o sekundę za długo.

Dostałam karę 200 złotych, odwołałam się i musiałam zapłacić 400 zł, bo czekałam dość długo na odpowiedź z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego – mówiła w rozmowie z portalem “Gazeta Szczecińska”.

Nieopłacenie otrzymanego mandatu za brak biletu w komunikacji miejskiej niesie za sobą poważne konsekwencje. Zadłużenie w tym zakresie jest bardzo wysokie, o czym od lat informuje Krajowy Rejestr Długów. Jedna grupa wiekowa znacząco dominuje w najnowszym zestawieniu.

Zobacz: Te kamery wyłapią wszystko. Nowy nadzór na polskich drogach, Sejm musi zmienić dla niego prawo

Dług Polaków za jazdę na gapę

Niektórzy zwyczajnie zapominają, inni zaś z premedytacją unikają zapłaty mandatu za brak biletu w komunikacji miejskiej. Jest to swego rodzaju wyraz buntu wobec, zdaniem dłużnika, niesprawiedliwego potraktowania lub innych czynników. Dane z Krajowego Rejestru Długów są zatrważające i jasno z nich wynika, że liczba osób, które nie opłaciły należności, jest olbrzymia.

Na ten moment długi z tytułu jazdy bez biletu ma na swoim koncie 293,1 tys. osób. Łączne zadłużenie z tego powodu wynosi natomiast niemal 370 milionów złotych, to tyle właśnie Polacy są winni państwu za swoje nieodpowiednie zachowanie. W ten sposób wyliczono, że średnie zadłużenie każdej osoby opiewa na nawet 1,3 tysiąca złotych, a dominującą grupą, biorąc pod uwagę płeć, są mężczyźni. Oni odpowiadają za dług wynoszący łącznie 248,3 mln zł.

Najwięcej dłużników pochodzi z województwa łódzkiego, gdzie 57,3 tys. osób ma do spłaty 94,7 mln zł, z Wielkopolski zaś 41,4 tys. mieszkańców zadłużonych na 87,6 mln zł, a na Mazowszu 58 tys. osób ma do oddania 53,3 mln zł. Jak się okazało, nawet osoby niepełnoletnie mogą się pochwalić całkiem dużą liczbą nieopłaconych mandatów. Na ten moment jest to już ponad milion złotych.

Jeśli chodzi o wiek, jest jedna grupa, która zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych, jeśli chodzi o zadłużenie za brak biletu w komunikacji miejskiej. Są to osoby mające od 36 do 45 lat. To oni wydają się najbardziej lekkomyślnie podchodzić do zakupu karteczki upoważniającej do przejazdu.