Już nie Zakopane. Górale załamują ręce nad pustkami, a tam w ferie przeżywają prawdziwe oblężenie
Zakopane spadło z pozycji lidera, jeśli chodzi o wybierane przez Polaków kierunki odpoczynku podczas ferii zimowych. Górale załamują ręce i wskazują na wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Trendy się zmieniają, a na popularności zyskał zupełnie inny region, który przeżywa obecnie istne oblężenie.
W tym roku Polacy nie spędzają ferii w Zakopanem
Górale z Podhala co roku w czasie ferii zimowych nastawiają się na liczne przybycie turystów, szczególnie z województwa mazowieckiego, które w tym roku rozpoczęło odpoczynek 3 lutego, a kończy już dzisiaj, 16 lutego. Do Zakopanego miały przyjechać tłumy Warszawiaków, ale tak się nie stało.
PAP przekazała, że w pierwszym tygodniu ferii mazowieckich, obłożenie w stolicy Podhala wyniosło 70 proc., a we wcześniejsze tygodnie 50 proc. Jest to bardzo niewiele w stosunku do wcześniejszych lat. Dane wskazują, że Polacy nie zrezygnowali z zimowych wyjazdów — po prostu wybrali inny region, który coraz bardziej zyskuje na popularności. Do tego stopnia, że zjechały się do niego całe rzesze turystów. Do tego dochodzą inne okoliczności, które skutecznie utrudniają biznes podhalańskich górali.
Nie tylko nieopłacony rachunek. W tym wypadku URE może odciąć dostawy prądu Po weekendzie do Biedronki ustawią się kolejki. Ilość superhitów może przyprawić klientów o ból głowyGórale nie kryją rozczarowania
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w rozmowie z PAP wskazał, że niska frekwencja turystów w Zakopanem wynika przede wszystkim z ciepłej pogody, która nie sprzyja korzystaniu np. ze stoków narciarskich, oraz z rosnących cen.
Przeciętnego Kowalskiego dotyka wzrost cen, przede wszystkim prądu i przysłowiowego już masła. Polacy zaczęli starannie podchodzić do budżetów domowych i często rezygnują z wyjazdów na rzecz zaspokojenia podstawowych potrzeb - powiedział.
Ceny zakwaterowania na ferie w Zakopanem są dosyć zróżnicowane. W popularnych kwaterach prywatnych w okolicach Zakopanego ceny zaczynają się już od 70 zł za dobę. Z kolei w pobliżu Krupówek ceny wahają się w granicach ok. 250-300 zł za noc.
Największym zainteresowaniem, jak co roku, cieszy się drugi turnus ferii, przypadający na okres od 3 do 16 lutego, kiedy odpoczywają dzieci z województwa mazowieckiego, jednak wciąż z danych Tatrzańskiej Izby Gospodarczej wynika, że na ten okres zarezerwowane jest już 60% miejsc noclegowych.
Nie jest jednak tak, że całkowicie zrezygnowaliśmy z wyjazdów na ferie, z powodów finansowych. Stawiamy na region, który bije rekordy popularności, a tamtejsi właściciele obiektów agroturystycznych chwalą się, że jest u nich „spokojniej i ceny są niższe”. Polacy pokochali wypoczynek w tym miejscu.
Polacy zakochali się w tym regionie - obłożenie jest rekordowe
Istne oblężenie przeżywają Bieszczady — ten region od dawna nie notował tak dużego ruchu turystycznego. Przedstawicielka Podkarpackiej Izby Gospodarczej Paulina Mazgaj przekazała w rozmowie wp.pl, że w porównaniu z ubiegłym sezonem obłożenie wzrosło o 20 proc.
To miłe zaskoczenie w porównaniu do umiarkowanie udanego sezonu letniego. Na ten moment w Bieszczadach zarezerwowanych jest ponad 80 proc. noclegów. To więcej niż w stolicy Tatr - Zakopanem - dodała Paulina Mazgaj.
Jej słowa potwierdzają właściciele domków z Bieszczad - Filip Lubaś, który przekazał, że wszystkie miejsce noclegowe ma zarezerwowane już do końca marca. Co więcej, uważa on, że górale sami ponoszą odpowiedzialność za niską frekwencję turystów.
Ludzie mówią nam wprost, że jeździli latami do Białki, Bukowiny czy Zakopanego, ale że u nas jest spokojniej i ceny są niższe. Mają dość chciwości górali, którzy próbują zarobić, na czym popadnie - podsumował hotelarz.
Za weekend, wliczając śniadanie, zapłacimy w Bieszczadach około 500 zł za 3-osobową rodzinę w pensjonatach lub domkach. Pobyt w hotelu waha się od około 600 do 900 zł. Tymczasem w Zakopanem ceny w pensjonatach są wyższe o ponad 30-40 proc. Weekend luksusowym hotelu pod Tatrami to koszt niejednokrotnie sięgający nawet 6 tys. zł, kiedy najbardziej prestiżowy hotel w Bieszczadach z prywatnym stokiem narciarskim kosztuje 2300 zł.
