Miał w nosie obostrzenia, dalej prowadził swój interes. Konsekwencje niech będą przestrogą dla wszystkich
Z tego artykułu dowiesz się:
Za co ukarano właściciela lodowiska
Dlaczego przedsiębiorca omijał przepisy
Jak GIS planuje postępować z podobnymi przypadkami
Chciał ominąć przepisy, ale kara jego nie ominie. Przedsiębiorca musi się liczyć z konsekwencjami
Sanepid zdecydował, że kara dla krnąbrnego przedsiębiorcy wyniesie 30 tys. zł. Tomasz Fornalski, właściciel lodowiska "Lodogryf" postawił przed wejściem do swojego biznesu tabliczkę "Magazyn kwiaciarni". Za wejście pobierał opłatę wysokości od 12 zł do 17 zł, w zależności od wielkości kwiatów, jakie miał odebrać klient.
Haczyk polegał na tym, że kwiaty znajdowały się na środku tafli lodowiska, obok nich postawiono nawet tabliczki ze znakiem "Uwaga, śliska podłoga". Z racji na zamkniętą wypożyczalnię, aby odebrać kwiaty trzeba było przyjść ze swoimi łyżwami.
Przedsiębiorca musiał się uciec do tak nietypowych metod ze względu na zamknięcie obiektów sportowych przynajmniej do końca ferii, czyli 17 stycznia. Do tego czasu właściciele firm zostali niemal kompletnie odcięci od źródeł swojego utrzymania, gdyż infrastruktura sportowa może być udostępniana tylko profesjonalnym sportowcom.
- Sam prąd to jest wydatek 2 tys. zł dziennie. Rozmrożenie i zamrożenie lodu nie wchodzi w grę, bo to jest zwyczajnie nieopłacalne. Zresztą samo mrożenie od nowa trwa tydzień. A jaka jest gwarancja, że potem nagle z dnia na dzień nie zostaną wprowadzone jakieś inne przepisy? Do tego musimy spłacać kredyty, a z czego, jeżeli w czasie ferii mielibyśmy zamknąć obiekt? Muszę z czegoś żyć - mówił Fornalski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Właściciel lodowiska powiedział w rozmowie z TVN24, że nie uważa, aby robił coś złego, ani niezgodnego z prawem. Zapowiedział gotowość na wizytę kontrolerów i zapewnił, że nie przyjmie kary od sanepidu. Po rozgłosie medialnym, jaki zyskał "Lodogryf", wizyta GIS-u była tylko kwestią czasu.
GIS wlepił karę przedsiębiorcy. Będzie musiał zapłacić 30 tys. zł
Główny Inspektorat Sanitarny nałożył na właściciela lodowiska "Lodogryf" karę wysokości 30 tys. zł. W komunikacie napisano, że GIS odnosi się "ze zrozumieniem do utrudnień" zaznaczając, że obostrzenia zostały wprowadzone w celu ochrony zdrowia i życia obywateli.
- Informuję, że osoby odpowiedzialne za organizację "kwiaciarni na lodzie" oraz innych incydentów powodujących zagrożenie epidemiczne, po analizie zebranych materiałów i przeprowadzonym postępowaniu, zostały ukarane karami administracyjnymi w wysokości 30 tys. zł. [...] Okoliczności w pełni uzasadniały zastosowanie kar w maksymalnej wysokości - napisał sanepid w komunikacie.
Przedsiębiorców ukarano na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 roku. Zapowiedziano również, że próby podobnych naruszeń spotkają się z natychmiastową reakcją Inspekcji Sanitarnej i karami administracyjnymi.
Warto przy tym przytoczyć przypadek fryzjera z województwa opolskiego, który nie przyjął kary nałożonej przez GIS. Odwołał się do sądu, który wydał orzeczenie, że decyzja rządu o zamknięciu przedsiębiorstw jest niekonstytucyjna. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Wiele jednak wskazuje na to, że przedsiębiorcy prowadzący lodowiska, siłownie, czy inne obiekty sportowe, prędko nie doczekają się ponownego otwarcia gospodarki. Choć obecne obostrzenia obowiązują do 17 stycznia, prawdopodobnie zostaną przedłużone choć dla części branż. Możliwy jest za to powrót części dzieci do nauki stacjonarnej.