Kolejna sieciówka zamyka sklepy w galeriach handlowych. O sytuacji mówią jedno: katastrofalna
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Dlaczego Kazar podjął decyzję o zamknięciu sklepu
-
Jaka przyszłość czeka polską markę
-
Które polskie firmy nie wytrzymały presji związane z trzykrotnym lockdownem
Kazar nie wytrzymuje presji
Kazar dołącza do grona polskich sklepów, które nie wytrzymały presji związanej z obostrzeniami narzucanymi w związku z epidemią koronawirusa . W rozmowie w programie "Money. To się liczy" prezes firmy Artur Kazienko został zapytany, czy szykują się kolejne zamknięcia.
- Tak, już w trakcie lockdownu na wiosnę wiedzieliśmy, że przyszłość branży nie rysuje się fajnie. Negocjowaliśmy wiele umów, niektóre z tych umów w naturalny sposób kończą się w tym roku, niektóre zostały skrócone. Zamknęliśmy sklep w warszawskiej Promenadzie, bo nie znaleźliśmy zrozumienia sytuacji u właściciela galerii - wyznał.
Kazienko już niemal rok temu alarmował, że galerie handlowe powoli przestają być atrakcyjne jako miejsca robienia zakupów , ponieważ klienci rzadziej pojawiali się w centrach, w obawie przed zakażeniem wirusem. Kiedy w maju 2020 r. rząd zdjął obostrzenia z galerii handlowych, działalność wznowiły 44 sklepy Kazar, 16 pozostało w dalszym ciągu zamkniętych.
Lockdown dotknął galerie handlowe aż trzykrotnie . Największym zaskoczeniem było ponowne zamknięcie sklepów w grudniu, po tym jak chwilę wcześniej otworzyły się po trzytygodniowym zamknięciu.
Pomoc od państwa niewystarczająca
W rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl Kazienko przyznał, że środki pieniężne, które zaoferowało państwo, nie były w stanie pokryć potrzeb przedsiębiorców. Zresztą fakt ten wielokrotnie podkreślali właściciele firm także innych branż.
Sytuacja jest katastrofalna. Wydawało się, że dwa ostatnie tygodnie stycznia pozwolą nam częściowo odrobić straty, ale tak się nie stanie. Nie wiem, może przyjdzie nam zapakować ciężarówki z towarem i przyjechać pod Kancelarię Premiera? Nie mamy co zrobić z tymi produktami - wyznał prezes Kazar w rozmowie z portalem.
- Potrzebujemy pokrycia kosztów działalności przez Państwo za okres od listopada do końca lockdownu oraz środków na pokrycie naszych zapasów, albo po prostu odkupienia od nas tych produktów. Bez takich działań branża będzie bardzo mocno poszkodowana . Ten problem dotyczy także branż z nami współpracujących – producentów butów, a nawet opakowań do nich. Jeżeli my nie będziemy zamawiać od nich produktów, to oni też upadną - dodał.
Kolejne polskie marki powoli upadają
Z końcem stycznia media obiegła informacja dotycząca sieci sklepów Monnari - polskiej marki prowadzącej sieć butików z modą damską, która istnieje na polskim rynku od 20 lat . Przez sytuację epidemiczną w Polsce firma została zmuszona zamknąć 24 sklepy , których łączna powierzchnia stanowi ok. 13,2 proc. w relacji do całkowitej powierzchni zajmowanej przez sieć.
Jako powód zamknięcia podano społeczno-ekonomiczne skutki epidemii, które uniemożliwiły wykonywanie przedmiotowych umów na dotychczasowych warunkach . Tych nie można było zmienić, mimo wielomiesięcznych negocjacji z właścicielami galerii handlowych.