Popularna sieć restauracji pikuje. KFC blisko historycznego dna
KFC oraz pozostałe spółki AmRestu nie mają powodów do optymizmu. Giełdowi inwestorzy nie wierzą w restauracyjny rynek w Polsce uda się szybko odbudować po pandemii. Giełdowe notowania spółki są bliskie osiągnięcia historycznego dna. Tylko wczoraj spadły one aż o 7 proc.
KFC czerwone nie tylko w logo, także na giełdzie
Kurs AmRestu zbliżyły się swojego najgorszego wyniku - w poniedziałek o 13.30 inwestorzy GPW wycenili jedną akcję tego holdingu na zaledwie 18,04 zł. Do psychologicznej granicy, która została przekroczona 30 marca brakuje zaledwie 14 groszy, wówczas bowiem operator barów szybkiej obsługi wyceniany był na 17,90 zł. Spółka - niegdyś wrocławska, obecnie zarejestrowana w hiszpańskim Madrycie pod swoimi skrzydłami prowadzi sieć restauracji: KFC, Burger King, PizzaHut, Starbucks, a ostatnio zaangażowała się w rozwijanie w Polsce spółki kuriersko-dostawczej Glovo, która to pomaga ominąć zakaz handlu Biedronce.
Wyniki nie zachwycają. Pierwszy kwartał 2020 roku zakończył się dla franczyzowego operatora marki KFC nad Wisłą wynikiem 42,6 mln euro zarobku EBITDA (przed potrąceniem podatków, odsetek od kredytów i wartości prawnych oraz niematerialnych) oraz stratą 42,3 mln euro. Spółka zapowiedziała jednak, że II kwartał będzie o wiele gorszy pod względem wyników. - Drugi kwartał będzie z pewnością gorszy pod względem wyników niż pierwszy - powiedział prezes Mark Chandler podczas telekonferencji, której zapisy cytuje portal Business Insider.
Jak wskazują eksperci z wyspecjalizowanego portalu, w maju - tuż po pierwszym odmrożeniu gospodarki - AmRest uruchomił około 70 proc. swoich lokali. Dlaczego zatem teraz notowania tracą? Jak piszą ekonomiści z BI wynika tomiędzy innymi z informacji o tym, że jeszcze w pierwszym kwartale AmRest złamał warunki umowy kredytowej, a także zrobi to w II kwartale 2020. Na szczęście banki poluzowały zapisy umowy. Po drugie inwestorzy obawiają się drugiej fali pandemii i ponownego ograniczenia działalności gastronomicznej. Na ostatnim miejscu eksperci wymieniają potrzebę pozyskania kapitału - a to wiąże się z obniżką cen akcji, by te były chętniej kupowane.