Kilka dni przed weselem hotel kazał dopłacić 9 tys. zł. Sprawa trafiła do sądu. "Wygraliśmy"
W dzisiejszych czasach coraz mniej młodych ludzi decyduje się na wyprawianie hucznego wesela. Inflacja, droższa żywność oraz wysokie ceny za wodę i energię sprawiły, że sale weselne i hotele żądają kosmicznych kwot od talerzyka. Serwis Subiektywnie o finansach przedstawia historię młodej pary z Krakowa, która w ubiegłym roku na chwilę przed ślubem otrzymała od hotelu zawiadomienie o nagłym wzroście kosztów. Prawnik tłumaczył, że wszystkiemu winna jest inflacja. Sprawa trafiła do sądu i teraz poznaliśmy finał tej oburzającej historii.
Wszystko dopięte na ostatni guzik? Niekoniecznie
Ze strony dowiadujemy się, że w 2020 roku para z Krakowa nabyła na mocy umowy cesji rezerwację na organizację imprezy weselnej od innej pary, która podpisała ją dwa lata wcześniej, ale rozstała się. Uroczystość została zaplanowana na drugą połowę lipca 2022 roku. Gdy wydawało się, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, a para młoda mogła spokojnie przygotowywać się do wyjątkowej uroczystości, narzeczeni otrzymali pismo od prawnika hotelu, w którym miało się odbyć wesele.
Przyniesiesz elektrośmieci do Biedronki, dostaniesz prezent. Sieć rusza z kolejną akcją"Nagła zmiana okoliczności" i konieczność dopłaty kilku tysięcy
Prawnik wyjaśnił, że nastąpiła „nagła zmiana okoliczności”, która mogłaby narazić jedną ze stron na „rażące straty”. Pełnomocnik podał, że hotel został zmuszony do podniesienia wartości zobowiązania o 24 proc. - koszt zorganizowania imprezy wzrósł z 36 720 złotych do 45 532 złotych.
Jako powód podano znaczący wzrost cen produktów oraz usług gastronomicznych (średnio o 120 proc.). Serwis podaje, że w ciągu 90 godzin przed weselem hotel kazał dopłacić dokładnie 8 812 złotych.
Warto walczyć o swoje, czyli szczęśliwy finał sprawy
Ze strony dowiadujemy się, że rodzina młodej pary zapłaciła dodatkowe pieniądze, bo hotel zapowiedział, że bez tego nie wpuści gości na salę.„Dokonaliśmy przelewu, ale w tytule wpisaliśmy, że kwota została zapłacona pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi” - wyjaśnili rodzice młodej pary.
Zdeterminowana rodzina uznała, że będzie walczyć z nieuczciwym hotelem w sądzie, a rozprawa odbyła się kilka dni temu. „Sprawa miała swój finał w sądzie w Krakowie i… wygraliśmy. Grand Hotel ma zwrócić pełną kwotę dopłaty, jaką wymusił od nas przed weselem córki plus koszty adwokackie i odsetki” - relacjonował ojciec panny młodej.
6 tys. zł w kopertach. Za mało?
Pozostając w temacie ślubów, niedawno na łamach naszego portalu informowaliśmy o młodej kobiecie, która na forum internetowym żaliła się, że goście weselni wręczyli jej tylko 6 tys. złotych. Pudelek podawał, że Natalia zaprosiła na swoje wesele 78 osób. W dobie wszechobecnej drożyzny koszty zorganizowania takiej uroczystości są znacznie wyższe niż kilka lat temu, dlatego kobieta spodziewała się, że koszty zorganizowania uroczystości jej się zwrócą. Internauci byli podzieleni. Nie brakowało osób, które popierały stanowisko panny młodej, podkreślając, że są pewne granice. Przeważały jednak zdania negatywne, w których podkreślano, że wesela nie robi się dla zysku.
Komentarza na temat tego, ile wypada włożyć w kopertę, udzieliła Pudelkowi Izabela Janachowska. „Do koperty każdy wkłada tyle, na ile może sobie pozwolić. Tu nie ma reguł, ani innych wytycznych, może poza jedną: prezent nie powinien być nadmiernym obciążeniem dla darczyńcy, a jedynie wyrazem sympatii dla nowożeńców” - dodaje ślubna ekspertka.