Nadciąga rewolucja dla pracowników. Właśnie zapowiedział ją wiceminister pracy
Kodeks pracy do zmiany
Projekt zmieniający zapisy kodeksu pracy jest już gotowy, powiedział Szwed w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną. Kluczowa zmiana w kodeksie pracy ma polegać na zastąpieniu pojęcia telepracy pracą zdalną:
- Uznaliśmy, że nieracjonalne byłoby powielanie tych samych rozwiązań. Zatem pojęcie telepracy zniknie, a zastąpią je regulacje dotyczące pracy zdalnej. Częściowo przejmą one zasady określone obecnie w przepisach o telepracy - zdradził wiceminister. W tej chwili telepraca oznacza regularne świadczenie obowiązków z jednego miejsca poza siedzibą firmy przy pomocy urządzeń elektrycznych. Projekt ma za zadanie uelastycznienie tych zasad:
- Ma to być praca świadczona poza siedzibą firmy w całości – czyli na stałe – lub w części. Chcielibyśmy, aby szczegółowe rozwiązania w tym zakresie były określane w porozumieniu pracodawcy i zatrudnionych. Na poziomie zakładu zawieraliby je zatrudniający i związki zawodowe. Ale możliwe byłoby też określanie takich zasad w umowie o pracę, czyli indywidualnie, w sposób dostosowany do potrzeb konkretnego stanowiska. Takie rozwiązanie umożliwi wspomnianą elastyczność. Dla przykładu w porozumieniu może być z góry ustalone, że wszyscy zatrudnieni w dziale IT wykonują pracę zdalnie, ale w umowie będzie można też określać indywidualnie warunki jej świadczenia - tłumaczył Szwed.
Zmiany w kodeksie pracy
Projekt zmian w kodeksie pracy zakłada, że decyzja o tzw. "zdalce" miałaby zapadać w porozumieniu między pracownikiem a pracodawcą, a nie w taki sposób jaki miało to miejsce w specustawie covidowej, gdzie to pracodawca podejmował jednostronną decyzję o tym, że pracownik ma wykonywać pracę zdalną. Ustawa uwzględniałaby też przypadki nadzwyczajne, czyli właśnie stan zagrożenia epidemiologicznego, w których decyzja o oddelegowaniu pracownika do pracy zdalnej należałaby tylko do jego szefa.
- Staramy się jednak wprowadzić też rozwiązanie, które umożliwiałoby zatrudniającemu jednostronne kierowanie do pracy poza siedzibą firmy, ale w wyjątkowych przypadkach, np. epidemii lub innych kryzysowych sytuacjach. Z drugiej strony w konkretnych przypadkach silniejsze uprawnienia w tym zakresie przysługiwałyby pracownikom. Chodzi np. o rodziców wychowujących dzieci. Zatrudniający mógłby im odmówić pracy zdalnej tylko z obiektywnych przyczyn - tłumaczył Szwed.
Problemem, który nieustannie powracał w rozmowach na temat zmian w kodeksie pracy dotyczących pracy zdalnej była kwestia BHP. Sam wiceminister przyznał, że to chyba najtrudniejsza kwestia.
- [Zagadnienie BHP - przyp. red.] Wiąże się mocno z innym dylematem: czy praca zdalna ma być wykonywana z jednego miejsca poza siedzibą firmy, czy też może się ono dowolnie zmieniać i obowiązki mogą być świadczone np. także z pomieszczeń należących do osób trzecich. Nie możemy też zapominać o RODO, a przecież skoro pracodawca ma obowiązki z zakresu bhp, to powinien mieć zapewniony dostęp do lokalu, w którym świadczona jest praca zdalna. Kwestie te są trudne do uregulowania, zwłaszcza w szczegółach. Na razie nie mamy wypracowanego konkretnego rozwiązania, liczymy na dyskusję w tej sprawie z partnerami społecznymi - przyznał Szwed.
Kolejną poruszoną kwestią był fakt, że pracownicy pracując zdalnie ponoszą dodatkowe koszty. Muszą dopłacać za prąd, często korzystają z prywatnych urządzeń, które się po prostu zużywają. Wiceminister przypomniał, że na początku problem ten miał być rozwiązany za pomocą wprowadzenia stałego ryczałtu wypłacanego pracownikowi przez pracodawcę, np. w wysokości 100 zł miesięcznie, jednak szybko zauważono, że wprowadzanie konkretnych kwot nie jest dobrym pomysłem.
- Moim zdaniem kwestię tę można rozwiązać w formie porozumienia pracodawcy z pracownikiem, w którym by określano partycypację tego pierwszego w kosztach pracy zdalnej. Nie powinniśmy tworzyć nadmiernej legislacji, a określanie ryczałtu w stałej kwocie mogłoby do tego doprowadzić. Pamiętajmy, że praca zdalna wciąż może być stosowana na podstawie specustawy. Mamy więc czas, aby racjonalnie przeanalizować możliwe rozwiązania i wypracować z partnerami społecznymi propozycje, które będą do przyjęcia przez wszystkie strony dialogu społecznego. Uregulowanie na stałe pracy zdalnej i wynikająca z tego popularyzacja tej formy pracy może wpłynąć na wiele sfer życia i gospodarki. Inaczej poradzą sobie z nią osoby młode, posługujące się z łatwością środkami komunikacji elektronicznej, inaczej starsze, przyzwyczajone do fizycznego uczestnictwa w zespole - powiedział Szwed i zwrócił uwagę na to, że różni pracownicy mają różne potrzeby. Oprócz tego, zdaniem wiceministra automatyzacja pracy będzie miała w przyszłości ogromny wpływ na rynek pracy, dlatego przepisy powinny być dostosowywane tak, aby cały ten proces przebiegał spójnie.