BiznesINFO.pl Finanse Kondycja polskiej waluty na początku 2023 roku
Domena publiczna

Kondycja polskiej waluty na początku 2023 roku

26 stycznia 2023
Autor tekstu: Patryk Solarczyk

Rynkowa sielanka brutalnie przerwana przez fatalne dane z amerykańskiej gospodarki, które wywołują popłoch wśród inwestorów. Kapitał znów odwraca się od złotego, kierując się w stronę walut defensywnych.

Kurs dolara rośnie w kierunku 4,40 zł, a franka do 4,80 zł. CHF jest o niemal 20 groszy droższy niż przed tygodniem.

– Na starcie 2023 r. postawiono na scenariusz tzw. miękkiego lądowania, czyli uniknięcia przez globalną gospodarkę długiej i trwałej recesji. Rynkowym nastrojom sprzyjały krzepiące informacje z Eurolandu, gdzie dzięki tąpnięciu cen gazu udaje się unikać kryzysu energetycznego, stanowiącego największe ryzyko dla wzrostu gospodarczego wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

- Jednocześnie osłabienie gospodarki USA, w kontrolowanym tempie i przy kolejnych symptomach wygasania inflacji pozwalało wierzyć, że amerykańska Rezerwa Federalna nie będzie zbyt agresywnie podwyższać stóp procentowych, a pod koniec roku przystąpi do ich redukcji – dodaje ekspert.

Szybkiemu powrotowi globalnej gospodarki na ścieżkę wzrostu miało też pomóc porzucenie przez Chiny strategii zerowej tolerancji dla COVID-19. Poprzez drakońskie restrykcje paraliżowała ona popyt w największej gospodarce wschodzącej.

Kapitał płynie do bezpiecznych przystani

Wyraźne symptomy schłodzenia nastrojów inwestycyjnych wyrywają złotego z letargu. Kurs euro po wielotygodniowej stabilizacji poszybował do 4,73 zł, czyli na pułapy najwyższe od dwóch miesięcy. Przekroczona została także granica, po której niepokojące informacje z gospodarki USA mogą przestać uderzać w dolara. Groźba głębokiej recesji będzie wywoływać turbulencje na rynkach i pchać inwestorów w kierunku walut defensywnych.

Rolę takich bezpiecznych przystani niezmiennie pełnią frank i dolar. USD i CHF po okresie bezdyskusyjnej dominacji w większej części 2022 r. w minionych kilkunastu tygodniach zostały dotkliwie przecenione. Teraz, gdy nad światową gospodarką zaczynają zbierać się czarne chmury, frank czy dolar znów mogą być atrakcyjne.

Euro w czarnym scenariuszu dla światowego wzrostu będzie słabsze od dolara nie tylko ze względu na ostatnią zwyżkę notowań USD. Siła wspólnej waluty mocno zależy od globalnej koniunktury. Obecna wycena zamierzeń Europejskiego Banku Centralnego jest relatywnie wyśrubowana i może stawać się balastem, jeśli władze monetarne nie będą mogły zrealizować podwyżek w zapowiadanej skali i wywindować stopy depozytowej w strefie euro wyraźnie powyżej 3 proc.

– Wpisuje się to w prognozy walutowe Cinkciarz.pl, które zakładają, że pierwszy kwartał br. nie przyniesie pogłębienia spadków złotowych par walutowych i może stać pod znakiem odbicia mocno przecenionego w minionych tygodniach dolara. Niezmiennie zakładamy, że na koniec marca kurs EUR/PLN będzie się znajdować w okolicy 4,70. Kurs dolara ma szanse odbijać w kierunku 4,50 zł wraz z osunięciem się EUR/USD do 1,05 zapowiada Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.

Dodaje, że wspólna waluta, która ostatnio miała swoje pięć minut – prawdopodobnie jedynie przejściowo – po półrocznej przerwie przewyższyła wartością franka. Na koniec pierwszego kwartału CHF/PLN powinien być blisko 4,80 i dopiero pod koniec 2023 r. kurs franka może zadomowić się poniżej 4,50.

Jego zdaniem złoty powinien bowiem mocniej zyskiwać dopiero, gdy minięty zostanie szczyt krajowej inflacji, a światowa gospodarka będzie miała dołek za sobą. W takich warunkach, czyli zapewne w drugiej części roku, kurs euro będzie mógł zmierzać poniżej 4,50 zł, a dolara powrócić na ścieżkę w kierunku 4 zł.

Obserwuj nas w
autor
Patryk Solarczyk

Redaktor prowadzący BiznesInfo.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: Dariusz.dziduch@iberion.pl
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat