Koszty wesela zaczynają przerastać młodych. Ceny "za talerzyk" zwalają z nóg
Planowanie wesela to nie lada wyzwanie, zwłaszcza gdy koszty rosną w zastraszającym tempie. Ceny “za talerzyk” osiągają zawrotne poziomy, co zaczyna przerastać młodych. Jak poradziła sobie para, której budżet nie pozwolił na tradycyjną uroczystość?
Trendy w organizacji ślubów
Coraz więcej młodych par rezygnuje z tradycyjnych wesel na rzecz bardziej kameralnych uroczystości. Decyzja ta nie zawsze wynika z osobistych preferencji, ale często z rosnących kosztów organizacji dużych imprez, które zwyczajnie przerastają Polaków.
Popularnym rozwiązaniem stają się obiady weselne w restauracjach dla najbliższych. Dzięki temu można ograniczyć wydatki na catering, wynajem sali czy dekoracje. Jak podkreślają eksperci z branży ślubnej, pandemia COVID-19 także wpłynęła na zmianę trendów – wiele osób odkryło zalety skromniejszych uroczystości.
Właściciele domów powinni na to uważać. Za złamanie przepisów potężna grzywna albo więzienie Od 3 lutego rusza nabór wniosków. Na takich zasadach można otrzymać dofinansowanieLokalizacja ma ogromne znaczenie
Koszty wesel różnią się w zależności od lokalizacji. Wybór mniejszej miejscowości lub mniej popularnego terminu może przynieść znaczne oszczędności. Przykładowo, hotel we Wrześni oferuje niższe ceny w czwartki i piątki, co staje się atrakcyjną alternatywą dla sobotnich imprez.
W Bydgoszczy ceny za “talerzyk” wahają się od 300 do 500 zł, a we Wrocławiu wynoszą około 260 zł. Okazuje się, że znacznie drożej jest w stolicy. Pewna para z okolic Warszawy zdradziła, jakie stawki tam obowiązują.
Dzięki elastycznemu podejściu do terminu i miejsca, wiele par unika wysokich cen. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze da się zadowolić wszystkich gości. Przekonała się o tym para z okolic Warszawy, która podzieliła się swoimi przykrymi doświadczeniami.
Młoda para rezygnuje z wymarzonego wesela
Pani Agnieszka z okolic Warszawy planowała ślub na sierpień. Niestety, rosnące koszty zmusiły ją i jej narzeczonego do zmiany planów. Ta decyzja niestety nie spodobała się rodzinie przyszłej pary młodej.
Przy 100 gościach samo jedzenie to prawie 41 tys. zł, a gdzie jeszcze sukienka i garnitur, zespół, fotograf, alkohol, tort, kwiaty, czesanie i makijaż czy wynajem samochodu? - wylicza Agnieszka w rozmowie dla “Faktu”.
Cena za "talerzyk" w Warszawie to 409 zł, a w wersji premium nawet 459 zł. Para zdecydowała się więc na skromniejszy obiad w restauracji tylko dla najbliższych.
Pół rodziny się obraziło - przyznała z rozgoryczeniem pani Agnieszka w rozmowie z “Faktem”. Takie decyzje bywają trudne, ale wielu młodych ludzi nie widzi innego rozwiązania. Dzięki przemyślanemu podejściu można zorganizować udaną uroczystość, unikając zadłużenia na lata.