„Król wędlin” ścigany przez prokuraturę. Nowe informacje w sprawie
Jedna z najmocniejszych na polskim rynku firm wędliniarskich kilka lat temu ogłosiła upadłość. A jej właściciel został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą. Zatrzymanego w Argentynie Henryka K. prokuratura próbuje sprowadzić — już od 4 lat — do Polski. W sprawie pojawiły się nowe fakty.
Od czterech lat czeka na ekstradycję
Henryk K., były prezes Zakładów Mięsnych Henryk Kania, został zatrzymany przez argentyńskich funkcjonariuszy służby w lipcu 2020 roku na lotnisku w Buenos Aires. Był to wynik operacji polsko-argentyńskiej, która miała na celu jego ekstradycję do Polski. Wcześniej — przed swoim aresztowaniem — miał przebywać na Bahamach.
Po zatrzymaniu został umieszczony w areszcie domowym na terenie Argentyny... I tam pozostał. Sprawa ekstradycji Henryka K. jest skomplikowana i trwa zdecydowanie dłużej, niż założono. Jej główną przeszkodą jest proces prawny w Argentynie, gdzie Sąd Najwyższy w Buenos Aires rozpatruje odwołanie od orzeczenia niższych instancji, które stwierdzało możliwość ekstradycji. Prokuratura naciska na zakończenie sprawy, jednak decyzja leży po stronie argentyńskich sądów.
Wciąż oczekujemy na decyzję Sądu Najwyższego Argentyny w sprawie odwołania złożonego przez obrońcę Henryka K. od orzeczenia sądu argentyńskiego stwierdzającego prawną dopuszczalność wydania. Nie znamy terminu rozpoznania tego środka odwoławczego — mówiła Business Insiderowi Anna Adamiak, rzecznik prokuratora generalnego.
Co, jeżeli odwołanie obrońcy Henryka K. okaże się nieskuteczne? Adamiak podkreśla, że nie jest to równoznaczne ze zgodą na ekstradycję, gdyż „pomimo wcześniej uzyskanych informacji, że odwołanie obrońcy Henryka K. do SN Argentyny było konsekwencją stwierdzenia przez sąd argentyński prawnej dopuszczalności jego wydania, nie jest w pełni potwierdzone”.
Sukcesja po polsku: „Widziałeś, co robili nasi rodzice? Jesteśmy teraz jak półsieroty” Coś dziwnego stało się z Polakami po pandemii. Tę samą zmianę widać w całej EuropieHenryk K. ma argentyńskie obywatelstwo?
Radca prawny Paweł Gołębiewski, szef Praktyki Przestępczości Międzynarodowej i Obsługi Klienta Zagranicznego w kancelarii Kopeć & Zaborowski specjalizującej się w międzynarodowych sprawach karnych w rozmowie z Business Insiderem podkreśla, że skoro sprawa trafiła do Sądu Najwyższego w Argentynie — musiał ją wcześniej rozpatrywać sąd niższej instancji.
Sąd Najwyższy nie jest sądem odwoławczym, nie ocenia stanu faktycznego, czyli czy rzeczywiście dane zdarzenie może spowodować ekstradycje. Wypowiada się najczęściej tylko i wyłącznie, co do możliwości wystąpienia przeszkód prawnych, nadzwyczajnych okoliczności, które uniemożliwiają wydanie. Możemy założyć, że obrońca wyszukał jakiś przepis, precedens, który uniemożliwia wydanie. SN zaś zapewne wstrzymał postępowanie do czasu rozpoznania prawnej dopuszczalności ekstradycji, co do której będzie dopiero rozstrzygał — wyjaśnia Business Insiderowi mec. Gołębiewski.
Biorąc pod uwagę wypowiedź właściciela, ma on w Argentynie status rezydenta. To pozwolenie na legalny pobyt. Minęło cztery lata, podczas których mógł starać się o obywatelstwo przez naturalizację (wymagania to: ukończone 18 lat, pobyt w Argentynie przez 2 lata i wyrażenie chęci jego uzyskania). Co, jeżeli Henrykowi K. się udało? Umowa o ekstradycji mówi, że argentyńskie władze mogą odmówić przekazania własnego obywatela.
Jak podaje Business Insider, prokuratura nie ma obecnie informacji o sytuacji prawnej Henryka K., sankcjonującej jego pobyt na terytoriom Argentyny.
Popełniają zbrodnie i... uciekają
Dlaczego o tym mówimy? Bo za sprawą ostatnich tragicznych wydarzeń, wypadków samochodowych — których sprawcami byli Sebastian M. i Łukasz Ż. — poruszony został temat krajów, do których uciekają przestępcy, by nie spotkać się z wymiarem sprawiedliwości. Jednym z nich jest Argentyna, która może stać się azylem dla przestępców, o ile prokuratura nie podejmie wystarczająco szybkich kroków. Wystarczy spojrzeć chociażby na sprawę „króla wędlin”.
Henryk K. został oskarżony o kilka poważnych zarzutów. Kilka najważniejszych to:
- kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która zajmowała się wyłudzaniem podatku VAT na kwotę blisko 28 mln zł poprzez wystawianie pustych faktur o łącznej wartości 740 mln zł;
- oszustwa podatkowe, czyli oszustwa Skarbu Państwa i wierzycieli na kwotę ponad 40 mln zł;
- pranie pieniędzy, które obejmowało przeprowadzanie operacji mających na celu ukrycie źródeł pochodzenia nielegalnych funduszy;
- oszustwa kredytowe, czyli żądanie kredytów na fałszywe cele lub z fałszywymi informacjami;
- zbrodnie VAT.
Spłata wszystkich zobowiązań liczyła 833 mln zł. W marcu 2019 roku za Henrykiem K. został wystawiony list gończy. W październiku 2020 roku przedsiębiorstwo zostało przejęte — za cenę 100 mln zł netto część aktywów — przez Cedrob. Ostatnio, we wrześniu 2024 roku, Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na byłego właściciela 105 tys. zł kary, za zatajenie informacji poufnych.