Lidl wstrzymuje współpracę z największą przetwórnią mięsa w Niemczech. Są oskarżenia pod adresem Polaków
Lidl wstrzymuje współpracę
Lidl i Aldi zdecydowały się na wstrzymanie współpracy z największą rzeźnią w Niemczech ze względu na wykrycie ogniska koronawirusa w zakładzie obróbki mięsa. Kwarantannie poddanych zostało ponad 6 tys. pracowników fabryki znajdującej się w Rheda-Widenbrück w Nadrenii Północnej-Westaflii. Pozytywny wynik na obecność wirusa otrzymało 657 tamtejszych pracowników. Na ten moment zakład pozostaje zamknięty do 17 lipca.
Szefowie rzeźni za całą sytuację obarczają Polaków i Rumunów pracujących w ubojni, którzy od 15 czerwca mogli wracać do swoich rodzin ze względu na ponowne otwarcie granic. Właściciele sądzą, że to oni przywieźli ze sobą COVID-19. Innego zdania są osoby odpowiedzialne za kontrolę jakości w firmie.
Twierdzą, że wszyscy, którzy przyjechali do pracy, zostali przetestowani - podaje wprost.pl i dodaje, że testy przeprowadzano na osobach, które w domach spędziły więcej niż 96 godzin, więc weekendowe wyjazdy się do tego nie zaliczały.
Lidl zostanie bez dostawcy?
Lidl i Aldi ogłosiły, że wstrzymują współpracę z niemiecką ubojnią Tönnies. Obie sieci będą zaopatrywać się teraz u innych dostawców. Portal Yahoo.de podaje, że Lidl zdecydował się na tymczasowe zawieszenie współpracy ze względu na konieczność dbania o zdrowie swoich klientów. Sieć Aldi także podkreśliła, że rozwiązanie jest tylko chwilowe.
Zakłady mięsne znalazły się nie tylko na celowniku władz miasta, ale także ekologów. Ci domagają się całkowitego zamknięcia rzeźni ze względu na warunki pracy w przemyśle mięsnym oraz kwestie uboju zwierząt. Swoje zbulwersowanie zaistniałą sytuacją wyraziły także organizacje pracownicze, ponieważ wyszło na jaw, że ubojnia zatrudniała pracowników zewnętrznych bez umów o pracę, co okazało się jedną z przyczyn zakażeń.