MEiN wraca do tematu podwyżek dla nauczycieli. Wysłał projekt do związków zawodowych
Nauczyciele, reprezentowani przez oświatowe związki zawodowe, już w przyszłym tygodniu rozpoczną rozmowy z Ministerstwem Edukacji i Nauki. Przedmiotem dyskusji ma być poprawa etosu pracy nauczycieli. Resort rozważa dwie alternatywy - zwiększenie pensum lub wynagrodzeń nauczycieli, choć zaznacza, że są to na razie wyłącznie propozycje.
Z tego artykułu dowiesz się:
O czym MEiN chce rozmawiać z przedstawicielami oświaty
Na jakie zmiany mogliby liczyć nauczyciele
Co na temat propozycji uważają związkowcy i samorządowcy
Nauczyciele będą zarabiali więcej? Ruszają rozmowy z ministerstwem
Nauczyciele znów znaleźli się w centrum zainteresowania MEiN. We wtorek 18 maja 2021 r. ma odbyć się spotkanie, w którym będą uczestniczyli przedstawiciele resortu, oświatowych związków zawodowych i organizacji samorządowych. Przedmiotem rozmów mają być zmiany w organizacji pracy i wynagrodzeniach nauczycieli.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek oznajmił, że do poszczególnych podmiotów zostały już wysłane „kierunkowe propozycje rozmów”. Szef resortu zaznaczył, że żadne decyzje w sprawie nauczycieli nie zostały jeszcze podjęte i ma nadzieje, że uda się je wypracować wspólnie.
Na co będą mogli liczyć nauczyciele? Dziennik Gazeta Prawna donosi, że MEiN rozważa dwie alternatywy. Jedna propozycja dotyczy zwiększenia pensum, czyli czasu spędzonego przy tablicy, o dwie godziny. Nauczyciele mieliby otrzymywać z tego tytułu dodatkowe pieniądze.
Drugi wariant to zwiększenie pensji nauczycieli. Proponowane rozwiązanie zakłada, ze ich wynagrodzenia miałyby wzrosnąć proporcjonalnie do średniej krajowej. - Mówiąc o czasie pracy nauczycieli, tym tzw. tablicowym, czyli o tzw. pensum, należy jednocześnie rozmawiać o wynagrodzeniu nauczycieli - przekonywał wiceszef resortu Dariusz Piontkowski.
Związkowcy i samorządowcy mają wątpliwości. Zmiany będą trudne do wdrożenia
Przedstawiciele nauczycieli z niecierpliwością czekają na spotkanie z rządzącymi. Mimo że są świadomi konieczności kompromisu to deklarują, że nie przystaną na wszystkie propozycje MEiN.
- Jeśli za dodatkową godzinę nauczyciele otrzymają 25 zł, jak proponowała podczas strajku premier Beata Szydło, to na taką zmianę nie ma zgody - oświadczył Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Jego zdaniem za każdą dodatkową godzinę nauczyciele powinni otrzymywać co najmniej 60 zł. Stawka może się różnić w zależności od stażu pracy i stopnia awansu zawodowego.
Jednak związkowcy obawiają się, że zmiany proponowane przez resort przyniosą więcej szkody niż pożytku. Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, zdradził, że dotarły do niego głosy, jakoby nauczyciele, którzy nie muszą zbyt intensywnie przygotowywać się do pracy, mieliby pracować dłużej.
Portal bankier.pl donosi, że być może nauczyciele będą mogli podjąć decyzję samodzielnie w sprawie wyższego pensum lub wyższego wynagrodzenia. - Będzie także propozycja czasu przejściowego, żeby nauczyciele mogli wybierać i zastanowić się, które z proponowanych rozwiązań z ich punktu widzenia będzie lepsze - stwierdził wiceminister. Zdaniem związkowców i samorządowców ten wybór będzie fikcyjny. Decyzja będzie i tak należała do dyrektorów. - Jeśli będę chciała zatrudnić nowego nauczyciela, to sama skalkuluję, czy lepiej zrobić to na 18 czy 20 godzin tygodniowo - stwierdziła Izabela Leśniewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu.
Podobnego zdania jest Sławomir Wittkowicz, Przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”. - Na początku będą […] zachęty, aby przechodzić z 18 godzin tablicowych do 20, a obawiam się, że docelowo wszyscy będziemy musieli pracować więcej, nie będzie to prawo pracownika do wyższego pensum, ale obowiązek - stwierdził. W rezultacie prace może stracić ok. 45 tys. pracowników.
Dlaczego zwiększenie godzin tablicowych ma być, zdaniem związkowców, aż tak brzemienne w skutkach? Dla niektórych samorządów i dyrektorów wyższe pensum może bowiem oznaczać mniej etatów. Po wejściu w życie nowych zasad wyższe pensum nauczyciela dyplomowanego będzie wiązało się z koniecznością zmniejszenia etatu nauczycielowi kontraktowemu. Niewykluczone, że w ostateczności trzeba będzie go zwolnić.
Z punktu widzenia placówek oświatowych takie rozwiązanie rodzi dodatkowe problemy organizacyjne. Nauczyciele, którzy zostaną, będą bowiem musieli pracować dłużej. Wśród nich znajdą się przede wszystkim nauczyciele języka polskiego, którzy już teraz w etacie mają bardzo dużo godzin.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]