Międzyzdroje jak Dubaj? W kurorcie ma powstać olbrzymi hotel
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie obawy budzi budowa ekskluzywnego apartamentowca
Jak wygląda sytuacja od strony prawnej
Czy międzyzdrojski hotel wpłynie na tamtejszy krajobraz
Czemu mieszkańcy sprzeciwiają się budowie apartamentowca
Międzyzdroje z gigantycznym hotelem i problemem
Międzyzdroje to 5,5 tys. miasteczko położone nad morzem, gdzie latem rozkwita i staje się jednym z najpopularniejszych polskich kurortów. Do Międzyzdrojów zjeżdżają wszyscy: gwiazdy, bogaci, biedni, rodziny z dziećmi, ale też bez nich. Okazuje się, że to niepozorne miasteczko ma gigantyczny problem.
Problem Międzyzdrojów związany z gigantycznym apartamentowcem, który ma powstać przy plaży ciągnie się od dłuższego czasu, jednakże dopiero niedawno media zdecydowały się temat nagłośnić. Inwestycja budzi kontrowersje, bowiem dwie wieże apartamentowca mają mieć, aż 11 metrów wysokości - informuje bankier.pl.
Na stronie dewelopera gigantyczny hotel został nazwany Promenadą Gwiazd. "Słoneczna pogoda, wiatr, nadmorskie powietrze i fale. Klimat ten stanie się rzeczywistością dla szczęśliwców, którzy zdecydują się zamieszkać w luksusowym apartamentowcu w Międzyzdrojach". Czyżby deweloper Siemaszko szykował Polakom ich Miami Beach?
Wiele na to wskazuje, bowiem deweloper opisuje swój międzyzdrojski hotel jako gigantyczną inwestycję o 33 tys. mkw., a w tym 33 kondygnacjach naziemnych i jednej podziemnej. Nietrudno zgadnąć, że na sławnym u deweloperów poziomie "minus jeden" funkcjonować będzie wielopoziomowy parking podziemny. Jeśli jeszcze nie czuć powiewu luksus to zerknijmy na "środek".
Siemaszko reklamuje swój budynek jako coś ekstrawaganckiego. "Część mieszkalna będzie dominującym elementem inwestycji, ale planowanych jest również wiele atrakcji – restauracje, kawiarnie, kompleks basenowy, SPA, sale konferencyjne, fitness" - napisano w folderze reklamowym. łącznie w Promenadzie Gwiazd znajdzie się 345 apartamentów wyposażonych we własne tarasy i loggie - oczywiście wszystko w zależności od piętra, a im wyżej, tym lepiej.
Międzyzdroje zabetonowane?
Decyzja o budowie apartamentowca zapadła prawie 10 lat temu. Wówczas władze Międzyzdrojów nie wyraziły żadnego sprzeciwu w sprawie budowy, ale obecny burmistrz mówi - cytowany przez money.pl - że "nie jest zwolennikiem tego typu zabudowy". Podkreśla także, że jest to konsekwencja wcześniej podjętych decyzji.
"Warto również zaznaczyć, że obecnie decyzja o pozwoleniu na budowę wydana przez Starostę Kamieńskiego, jest prawomocna i ostateczna. Niemniej jednak w sprawie rozpoczęcia budowy tego obiektu toczy się postępowanie w Sądzie Administracyjnym z powództwa właścicieli obiektów znajdujących się w najbliższym otoczeniu" - pisze gmina w oświadczeniu cytowanym przez bankier.pl. Co zatem na to sami mieszkańcy?
Ci boją się o to, że zabudowa zasłoni ich obiekty i odciągnie klientów. Cóż, jednak nikt na wczasach nie chce oglądać murów i okien ekskluzywnego apartamentowca. Jednocześnie obawy pojawiają się w kwestii kanalizacji w mieście. - Kłopot w tym, że infrastruktura kanalizacyjna jest jeszcze sprzed II wojny światowej. I nie radzi sobie z tym boomem budowlanym. Już teraz czasem w budynkach brakuje wody - mówi w rozmowie z money.pl jeden z przedsiębiorców.
Kolejną obawą jest tak dotycząca Wolińskiego Parku Narodowego. Promenada Gwiazd ma powstać niedaleko granicy z parkiem, a to może wpłynąć na życie tamtejszych zwierząt. Przypomnijmy, że chlubę tego parku stanowią przede wszystkim żubry, a tych w Polsce szukać ich jak na lekarstwo. Co więcej, jest to zwierzyna z piękną historią i tradycją - za czasów królewskich były one powszechnie szanowane, a za jego zabicie można było po prostu zostać ściętym. Przywilej "odstrzelenia" żubra miał tylko król, a i tak rzadko z niego korzystał. Szkoda, że królewskie tradycje zastępuje komercyjna chęć luksusu.
O wszechobecnej betonozie, którą fundują nam deweloperzy słychać od dłuższego czasu. Nie tylko Międzyzdroje, ale przede wszystkim Warszawa smakuje postępowania deweloperów, którzy wielkie blokowiska wciskają nawet na najmniejszym skrawku ziemi.
Aktualnie w stolicy toczy się spór o blok, który będzie oddalony od pozostałych o zaledwie 838 cm. - Będziemy patrzeć sobie w okna! - mówią mieszkańcy. W tym przypadku przynajmniej nikt nie wchodzi z butami w naturalne środowisko zwierząt. Z kolei jeśli przejrzymy dokładnie inwestycje to dostrzeżemy jak w niespełna 38-metrowym mieszkaniu deweloper zafundował jego przyszłym właścicielom 10-metrowy korytarz. Chciałoby się powiedzieć: Nowoczesność.