Monety z PRL. Za starą 10-groszówkę otrzymasz tysiące złotych
Z tego artykułu dowiesz się:
Ile może być warta moneta z czasów PRL
Co wpływa na wartość pieniądza
Jak zmienia się rynek kolekcjonerski w Polsce
Niepozorna moneta z czasów PRL warta kilkanaście tysięcy złotych
Moneta zalegająca głęboko w szufladzie może być warta fortunę. Na pierwszy rzut oka stary pieniądz nie różni się niczym od innych, dlatego też warto przyjrzeć się szczegółom.
Tysiąckrotne przebicie wartości nominalnej może mieć 10-groszówka z 1973 r. Jest to najrzadsza moneta obiegowa z czasów PRL. Co świadczy o jej wyjątkowości? Brak znaku mennicy.
Michał Niemczyk, który prowadzi wiodący antykwariat numizmatyczny w Warszawie, zdradził, że jeszcze kilka lat temu ta moneta kosztowała ok. 7-8 tys. zł. Obecnie wycena pieniądza oscyluje w granicach 15-20 tys. zł. Na październikowej aukcji zorganizowanej przez warszawski Antykwariat Numizmatyczny moneta 10 gr miała cenę wywoławczą 14 tys. zł, a cenę przebicia - aż 24 tys. zł.
Nie tylko moneta 10 gr jest białym krukiem na rynku numizmatycznym
Dla kolekcjonerów prawdziwym okazem jest także pięciozłotówka bita w latach 1958-1974, która na rewersie posiada wizerunek rybaka ciągnącego sieci. Business Insider Polska donosi, że taki pieniądz można sprzedać na aukcjach nawet za 8 tys. zł.
Najbardziej wartościowe są pięciozłotówki z rybakiem wyemitowane w 1958 r., ponieważ nigdy nie trafiły do obiegu. Jak ją rozpoznać? Ma inny kształt ósemki w dacie wybicia. W podstawowej wersji cyfra 8 przypomina znak nieskończoności. Z kolei mennicza, nieużywana odmiana posiada cyfrę 8 bardziej zaokrągloną, niczym bałwan. - Na aukcji w lutym 2020 r. taka moneta zmieniła właściciela za ponad 6 tys. zł - przyznał Damian Marciniak, właściciel Gabinetu Numizmatycznego w Warszawie.
Drogocenna jest także moneta 5 zł, która nie posiada liter MW (Mennica Warszawska) w okolicach szponów orła. Jej wyjątkowość jest związana z miejscem wybicia. Moneta 5 zł bez znaku MW była bowiem produkowana próbnie w mennicy leningradzkiej.
Kolekcjonerzy polują również na złotówki o małych nakładach (do 1 mln sztuk) z wczesnego okresu emisji (1967-1968). Tego typu moneta może kosztować kilkaset złotych.
Dla miłośników starych pieniędzy bezcenne są także monety z błędami. Dla przykładu przekręcony rewers automatycznie podbija wartość pieniądza o co najmniej 100 zł. Posiadacze monet, które zostały wybite z błędem w metalu również mogą być warte znacznie więcej niż wskazuje ich nominał. Takie okazy kosztują kilkaset, a nawet kilkadziesiąt złotych.
Liczba kolekcjonerów nieustannie rośnie
W przestrzeni medialnej jest bardzo głośno o drogocennych monetach i banknotach z czasów PRL, dlatego też wzrasta liczba kolekcjonerów. Choć 90 proc. pieniędzy wyprodukowanych w dawnych czasach jest w bardzo słabym stanie to coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że w PRL wybijano także monety niepowtarzalne, których wartość może być zdecydowanie wyższa niż wskazuje nominał.
Dla rynku kolekcjonerskiego dobrym impulsem okazała się pandemia. - Lockdown, kwarantanna, home office, słowem zamknięci w czterech ścianach, zaczęliśmy szukać hobby dostępnego z poziomu domowych pieleszy. Świetną alternatywą okazało się zbieranie kolekcjonerskich pieniędzy. Od dwóch dekad nie widziałem tak dynamicznego wzrostu w branży - zdradził Marciniak.