Niektóre egzemplarze starych monet są warte nawet 10 tys. zł
Moneta z czasów PRL to dla kolekcjonerów prawdziwy okaz. Na wyjątkowość bilonu wpływa nie tylko stan zachowania, surowiec i rzadkość. Wystarczy jeden szczegół, aby wartość pieniądza przebiła jego nominał nawet o 1000 proc.
Z tego artykułu dowiesz się:
Która moneta PRL jest najbardziej popularna
Za ile zlicytowano dziesięciozłotówkę
Jaki wpływ na wartość pieniądza ma surowiec, z którego został wykonany
Moneta PRL ceniona za swoją rzadkość
Nie każda moneta z czasów PRL może być warta fortunę. Cena w antykwariatach zależy przede wszystkim od rzadkości. W marcu 2021 r. na stołecznej aukcji pojawiło się kilka kultowych pięciozłotówek z rybakiem. Jednak ich wycena była diametralnie różna.
Pierwsza moneta została zlicytowana za 50 zł, ponieważ jej jedynym atutem był dobry stan zachowania. Podobnie było w przypadku drugiej pięciozłotówki, która została jednak sprzedana za ponad 1000 zł z uwagi na najwcześniejszą datę. Wycenę trzeciego pieniądza podbił napis „próba”, który jest kluczowy dla kolekcjonerów. Ta moneta, zlicytowana za niemal 5000 zł, została wybita w niklu.
Moneta z próby warta ponad 10 tys. zł
Innym dowodem na to, jak wartościowa może być próbna emisja jest dziesięciozłotówka z kolumną Zygmunta. Portal money.pl podaje, że próbna moneta wykonana z miedzioniklu, datowana na 1966 r., została sprzedana za 10 465 zł. To o 100) proc. więcej niż jej wartość nominalna i prawie trzy razy więcej niż jej cena wywoławcza.
Co wpłynęło na tak wysoką wycenę? Moneta 10 zł zachowała swój menniczy połysk i pochodziła z próbnej okolicznościowej emisji (10 sztuk). Na rynku kolekcjonerskim może się pojawić zaledwie kilka takich bilonów w historii. Zatem połączenie rzadkości i napisu „próba” może okazać się bezcenne.
Moneta dodatkowo zyskuje na wartości, jeżeli nie jest czyszczona. Eksperci tłumaczą, że po kilkudziesięciu latach na lustrze bilonu może pojawić się patyna. Nie umniejsza wartości, a może nawet dodać charakteru. Próba przetarcia takiego okazu np. zwykłą szmatką często prowadzi do zarysowań. Moneta z rysami może być warta nawet o kilka tysięcy złotych mniej. Numizmatycy radzą: nie czyścić!
Który surowiec jest najbardziej wartościowy?
Próbne monety z czasów PRL były bite z niklu i miedzioniklu. Które są bardziej wartościowe? Trudno ocenić. Pieniądze wykonane z niklu z mają znacznie mniejszy nakład - 500 sztuk. Z kolei bilonów miedzioniklowych może być nawet 30 tys. sztuk, choć zdarzają się wyjątki takie jak dziesięciozłotówka z kolumną Zygmunta - po 10 egzemplarzy.
Michał Niemczyk, właściciel największego domu aukcyjnego w całej branży, przyznał, że każdego tygodnia odwiedzają go posiadacze próbnych monet z czasów PRL m.in. 10 zł z oznaczeniem FAO lub z warszawską Syrenką. - Gdyby ktoś zapytał mnie, czy wolałbym posiadać wszystkie monety próbne PRL w niklu, czy miedzioniklu, pytanie byłoby podchwytliwe - stwierdził ekspert.
Niemczyk tłumaczył, że próby niklowe kosztują zazwyczaj ok. 400 zł. Z kolei niewielkie próby z miedzioniklu mogą być wycenione na 4 tys. wzwyż, pod warunkiem że specjaliści potwierdzą ich autentyczność.
Uwaga na fałszywe monety. Podrabianie nie jest wcale takie trudne
Niemczyk zaleca, aby kolekcjonerzy zainteresowani zakupem wyjątkowych okazów kierowali się przede wszystkim do renomowanych antykwariatów. W takich miejscach wystawiane są gwarancje zwrotu kapitału, jeżeli okaże się, że moneta jest podrobiona. Fachowcy są w stanie ocenić autentyczność bilonu nawet ze zdjęcia wykonanego telefonem komórkowym.
Natomiast w interencie aż roi się od niesprawdzonych okazji. Bardzo łatwo wpaść w pułapkę i stracić pieniądze na bezwartościowym skrawku metalu. Poza tym podrabianie monet z czasów PRL nie jest aż tak kosztowne pod kątem technologicznym jak fałszowanie grubych pieniędzy bitych w złocie.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]