Niemcy zaczynają mieć coraz większy problem z pandemią. Sklepy nie dają sobie rady
Niemcy z problemami w sklepach
Niemcy obserwują w ostatnich dniach wzmożone obciążenie supermarketów, sklepów spożywczych i drogerii. Klientów masowo wykupujących najpotrzebniejsze produkty jest tak dużo, że pracownicy nie nadążają z uzupełnianiem wybrakowanych regałów – podają fakty.interia.pl.
Wśród najczęściej kupowanych artykułów przez Niemców znajduje się żywność o odległej dacie przydatności, papier toaletowy i środki czystości. Zachodni sąsiedzi nie różnią się od Polaków w kontekście zachowań konsumenckich, ale stan niemieckich półek sklepowych jest dużo gorszy.
Sprzeciw wobec sprzedaży w niedziele
Największe sieci supermarketów ogłosiły, że nie otworzą swoich placówek w niedziele, na co tymczasowo przyzwolił rząd. Taką decyzję argumentują faktem, że wydłużenie tygodnia pracy o jeden dzień zdecydowanie pogorszy kondycję fizyczną i psychiczną pracowników, którzy już teraz „są na granicy swoich możliwości” – oznajmił rzecznik sieci Edeka, do której należy dyskont Netto.
Na takim samym stanowisku stoją władze Lidla, Kauflandu, Rewe, Aldiego czy Reala.
Już prawie 11 tys. zakażonych – będą dalsze ograniczenia?
W ostatnich dniach Niemcy odnotowują dynamiczny wzrost liczby zakażeń, która wynosi 10 999. Z dnia na dzień przybywają już nie setki a tysiące nowych pacjentów – dzisiaj aż 2801 chorych. Liczba zgonów wzrosła z 28 do 31, co jest stosunkowo niskim wynikiem na tle innych państw Europy (Włochy – 3 405 , Francja - 264 , Polska – 5).
W związku z pogarszającą się sytuacją niemieckie władze nie wykluczają wprowadzenia większych restrykcji, które zminimalizują ryzyko zakażenia patogenem. Niektóre miejscowości już podjęły decyzje o nałożeniu na mieszkańców zakazu opuszczania mieszkań.
Niemcy z miasteczka Mitterteich w Bawarii mogą opuszczać domy jedynie w konkretnych przypadkach m.in. w celu zrobienia zakupów, zatankowania samochodu czy udania się na wizytę lekarską lub do pracy. W tym 7-tysięcznym mieście odnotowano tam 27 zakażeń – jest to odsetek zdecydowanie przewyższający średnią liczbę zakażeń, dlatego nie dziwi fakt, że rządzący rozważają zwiększenie obostrzeń.
Premier Bawarii Markus Soeder oświadczył, że jeżeli obywatele „nie będą się dobrowolnie ograniczać” to konieczne będzie objęcie całego landu zakazem wychodzenia.
Nowe zasady na terenie Niemiec
Federalne ministerstwo zdrowia przyznało, że pracuje nad zakazem wychodzenia z domów w całym kraju, który miałby obowiązywać od godz. 18 do rana – podaje Gazeta Wyborcza.
Na razie zdecydowano się na takie ograniczenia, ale zamknięto już wszystkie szkoły i instytucje kulturalne. Restauracje działają tylko w niektórych landach, ale pod warunkiem zmniejszenia liczby stolików i zapewnienia odpowiednich odstępów między klientami.
Wczoraj Angela Merkel wygłosiła, pierwsze od 15 lat, nadzwyczajne orędzie do narodu. Kanclerz przyznała, że koronawirus to największe wyzwanie dla Niemiec od czasów II wojny światowej. Zaapelowała do Niemców o solidarność w tych trudnych chwilach i potwierdziła decyzję podjętą na poziomie UE, zgodnie z którą zewnętrzne granicy Wspólnoty mają być zamknięte na 30 dni.