Niemieccy sadownicy niezadowoleni z importu polskich jabłek
Niemieccy sadownicy są zaniepokojeni importem produktów rolnych od zagranicznej konkurencji. W tym gronie znalazła się również Polska. Przedmiotem niezadowolenia jest chociażby import jabłek, których ceny mają być dumpingowe.
O sprawie napisał w środę niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung. Ma to związek z nowymi danymi dot. zeszłego roku.
Niemieckie zbiory jabłek wzrosły o 6,6 proc. w porównaniu z 2021, przebiły również 10-letnią średnią o 10 proc. Łącznie w 2022 zebrano blisko 1,1 mln ton tych owoców.
Kurczą się niemieckie uprawy
Jak podaje portal Interia.pl, 2022 rok był jednak kolejnym, w którym liczba hektarów upraw w Niemczech kurczyła się. I chociaż w przypadku jabłek bilans wynosił -1,5 proc., tak problem dotyczy wszystkich upraw.
Z rozmowy FAZ z rolnikiem z rejonu Jeziora Bodeńskiego Klausa Strodla wynika, że kraj produkuje tylko 30 proc. potrzebnych owoców i warzyw. Pozostała część musi być sprowadzana z innych krajów.
Głównym kierunkiem importu owoców jest Polska. Według Strodla, główną przyczyną spadku hektarów upraw w Niemczech mają być dumpingowe ceny m.in. jabłek, które dotychczas były przeznaczone na rynki rosyjski i ukraiński.
Polskie jabłka gorsze, a Bundestag nie reaguje
Według słów sadownika dla FAZ cytowanych przez Interię, zagraniczne owoce mają jedną przewagę nad krajowymi. Jest nią brak stosowania tych samych standardów, co w przypadku owoców i warzyw produkowanych w Niemczech.
Jak powiedział Frankfurter Allgemeine Zeitung Klaus Strodel, regulacje krajowe powodują produkcję jabłek najwyższej jakości. A jego zdaniem to wymusza wyższe ceny w porównaniu do zagranicznych produktów.
Jednocześnie rolnik zauważył, że zagraniczna żywność nie jest kontrolowana pod kątem jakości gdy trafia na rynek. Niemieccy politycy z kolei mają nie reagować, ponieważ ich zdaniem nie ma powodu do działań. Wyraził jednocześnie nadzieję, że klienci będą kierować się rozsądkiem podczas zakupów.