Nowy urlop przeszedł przez Sejm. Awantura w PiS i Konfederacji
W Sejmie rozpoczęły się prace nad ustawą, która przypisuje uprawnionym dodatkowy urlop. Pierwsze czytanie już za nami, jednak zanim zmiany wejdą w życie, sala obrad zamieniła się w arenę politycznych przepychanek.
Polityczne starcie w Sejmie: buczenie i oskarżenia zamiast jedności. Chodzi o ambicje Kariny Bosak
Czwartkowe (21.11) wieczorne obrady Sejmu przyciągnęły uwagę rodziców wcześniaków i organizacji społecznych. Projekt ustawy zakładający wydłużenie urlopu macierzyńskiego dla rodziców dzieci przedwcześnie urodzonych wzbudził nadzieję na zakończenie lat niesprawiedliwości. W końcu, jak zaznaczyła ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk:
Naprawdę bardzo rzadko kiedy mamy okazję w tej izbie pracować nad projektem ustawy, którego słuszność nie wzbudza żadnych wątpliwości.
Mimo deklarowanego poparcia ze strony wszystkich klubów parlamentarnych, emocje sięgnęły zenitu. Posłanka PiS Barbara Bartuś próbowała przypisać swojej partii zasługi za przygotowanie ustawy, co spotkało się z buczeniem obecnych na galerii obserwatorów.
Na tym jednak nie koniec – Konfederacja zablokowała skierowanie projektu do komisji, co może opóźnić dalsze prace. Po panelu poświęconym debacie, partia Mentzena złożyła wniosek o przystąpienie do drugiego czytania - bez odesłania go do komisji. Ta, jak zauważa Business Insider, miała zostać zwołana w piątek o 9.00, ale - z uwagi na wniosek Konfederacji - nie zostanie. Przedstawiciel partyjnego wniosku tłumaczył, że to z uwagi na… nieobecność Kariny Bosak. Z późniejszego wpisu partii w mediach społecznościowych wynika jednak sugestia, że chodzi o ambicje żony jednego z przewodniczących. Złożyła w tej sprawie własny projekt.
Zobacz też: Polska oficjalnie drugim Meksykiem. Czerwona flaga dla całego systemu
Ukraińcy przejęli polski zakład i wszystkich zwolnili. Teraz chcą sprzedać teren deweloperowiJakie zmiany czekają rodziców wcześniaków? Przełom w urlopach macierzyńskich
Nowa ustawa przewiduje znaczące wydłużenie urlopów macierzyńskich dla rodziców wcześniaków. Proponowane zmiany opierają się na prostej zasadzie: tydzień urlopu za każdy tydzień hospitalizacji dziecka po narodzinach.
Według projektu:
- Rodzice dzieci urodzonych przed 28. tygodniem ciąży lub ważących poniżej 1000 g będą mogli skorzystać z dodatkowych 15 tygodni urlopu.
- Dzieci urodzone między 28. a 37. tygodniem ciąży (z masą powyżej 1000 g) zapewnią rodzicom 8 dodatkowych tygodni.
- Nawet rodzice dzieci urodzonych w terminie, ale wymagających hospitalizacji (minimum 2 dni), otrzymają dodatkowe 8 tygodni urlopu.
Obecnie obowiązujące przepisy nie uwzględniają specyfiki sytuacji wcześniaków, a rodzice zmuszeni są do przerywania urlopu macierzyńskiego i korzystania z niepełnopłatnych zasiłków. Jak podkreśla Elżbieta Brzozowska, wiceprezeska Koalicji dla Wcześniaka:
— Pierwsze czytanie to pierwszy ważny krok. Nie wyobrażam sobie, żeby znalazła się choć jedna osoba, która zagłosuje przeciwko ustawie. Byłaby to polityczna kompromitacja.
Walka rodziców o sprawiedliwość: "To ustawa Leny i Filipa"
Za nowelizacją stoi nie tylko praca legislatorów, ale i ogromne zaangażowanie rodziców wcześniaków, którzy od lat walczą o zmiany. Przełomowym momentem była petycja Koalicji dla Wcześniaka, którą podpisało ponad 15 tysięcy osób. Jak zauważyła jedna z inicjatorek działań, Natalia Szewczak, mama bliźniąt urodzonych przedwcześnie:
— Dzisiaj moje dzieci, Lena i Filip, zmieniają prawo w Polsce. Ten projekt nie powstałby bez ich historii - komentuje dla Buisness Insider.
Nowe przepisy mają szansę poprawić sytuację tysięcy rodzin. Choć projekt zyskał aprobatę Rady Ministrów jeszcze w październiku, droga do jego uchwalenia wciąż nie jest pewna. Polityczne przepychanki pokazują, że walka o dobro rodziców wcześniaków to nie tylko kwestia wrażliwości społecznej, ale także siły przebicia w sejmowych kuluarach.
Rodzice wcześniaków czekają na realne zmiany w systemie prawnym, które pozwolą im skupić się na zdrowiu swoich dzieci zamiast walczyć z biurokracją. Czy politycy pokażą, że potrafią działać ponad podziałami? Czas pokaże. Na razie emocje sięgają zenitu, a los ustawy wciąż pozostaje w rękach posłów.